24
Products
reviewed
0
Products
in account

Recent reviews by Wiking Mandrah

< 1  2  3 >
Showing 1-10 of 24 entries
7 people found this review helpful
5 people found this review funny
2
1
32.5 hrs on record (12.4 hrs at review time)
Zdecydowanie ODRADZAM.

Gra wychodzi na końcówce 2024 roku, w korytarzowym systemie (non open-world) i rzuca niewidzialne ściany, NADMIAR NIEWIDZIALNYCH ścian, powietrze blokuje drogę dosłownie co 2-3 minuty. Ścieżki którymi czasem możemy podążać 5-10 sekund, aby zaraz powietrze zaczęło blokować nam drogę, to chleb powszedni w tej grze. Moim faworytem póki co jest jaskinia z drugiego rozdziału, do której prowadzą szerokie schody i specjalnie wytypowana ścieżka do tychże schodów, gdzie w połowie wchodzenia po tych schodach i wcześniejszej ścieżce (łączny czas wchodzenia to jakieś ~20 sekund) - napotykamy niewidzialną ścianę i w sumie to nic tam nie ma, ta niewidzialna ściana to chyba nagroda (XDDD).

Gra dwa pierwsze rozdziały nie pozwala spaść z wysokości (również przeciwnikom), blokuje nas na niewidzialnych ścianach, żeby w 3 rozdziale magicznie zacząć pozwalać zrzucać nas i przeciwników w przepaść, ALE... tylko w NIEKTÓRYCH miejscach do tego przeznaczonych, bo 2-3 metry dalej znowu nie można spaść, ani zrzucić.

Bardzo duże problemy są z ich własnym systemem umiejętności, które często nie działają jak powinny działać - przykładem może być zaklęcie unieruchamiające, które można użyć teoretycznie w dowolnym momencie walki, gra daje nam pełen cooldown na czar po użyciu, a efekt czaru żaden. Kolejnym może być czar stawiania wabika i nadawaniu nam statusu niewidzialności, gdzie zdarza się aby czasem przeciwnik (w szczególności na bossach) po zabiciu wabika, od razu nas namierza podczas niewidzialności. Hitboxy czasem się psują, można bić przez ściany - niekiedy nie blokują one nawet zaklęć.

No ludzie, przecież to takie XD co tu się dzieje, że aż dziw bierze skąd tyle pozytywnych ocen. Na plus jedynie fabuła i przyjemna walka jak się umiejętności nie blokują, chociaż sama fabuła często wycina nas z kontekstu i rzuca w zupełnie nowe miejsca bez wyjaśnień, to też trochę beka w sumie, bo nawet soulsy tak nie robią. Przykład? W pewnym rozdziale pokonałem bossa, odpaliła się cutscenka z zabicia tego bossa, a potem odpaliła się nagle kolejna scenka z nieznanego już mi miejsca, w którym na dodatek moja postać dostaje bęcki od osoby, którą wcześniej pokonałem i uszła z życiem tylko dlatego, że użyła jakiegoś spella na ucieczkę - i nagle to niby ja od niej teraz dostaję po kasku? No chłop za babę się przebrał, takie jaja.

W obecnym stanie, za pełną cenę - UNIKAĆ JAK OGNIA.
Posted 22 August. Last edited 22 August.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
7 people found this review helpful
23.0 hrs on record
Ogólnie gra dobra i na tym można byłoby zakończyć tą recenzję. Jak ktoś lubi klimaty turowych gier typu Battle Brothers, w których dowodzi się grupą najemników i nie ma de facto żadnej głównej fabuły, to raczej powinien się tutaj szybko odnaleźć.

Ja natomiast mimo iż finalnie zdecydowałem się dać jej łapeczkę w górę, to mam bardzo dziwną relację z tą grą. Strasznie irytują mnie w niej walki, które potrafią dłużyć się w nieskończoność. A walczymy tutaj naprawdę często...

Gra ma system, w którym zatrudniając kolejnych najemników do ekipy - zwiększa nam ilość przeciwników w walkach, proporcjonalnie do naszej grupy. Więc na pierwszy rzut oka można by rzec, że wystarczy mieć małą grupkę najemników. No nie do końca, bo gra ma system profesji, których jest bodajże 10 czy 11. Dodam tylko, że wybierając profesje najbardziej potrzebne według tego, co tam ludzie doradzają w poradnikach, mam ich od sześciu do ośmiu. Wyobraźcie sobie teraz, że przy tych 8 najemnikach, każdą walkę zaczynam z łączną liczbą 15-20 postaci ruszającą się w 1 turze. Walka w walkę. Po kilkunastu godzinach takich walk, zaczęło to u mnie wywoływać jakąś paranoję. Dosłownie zauważyłem u siebie fobię związaną z konfliktami zbrojnymi - tylko i wyłącznie dlatego, że szkoda mi czasu na walki z jakimiś zbójami z łapanki czy wilkami i innymi dzikami, których i tak pełno w tej grze. Więc ostatnie godziny biegałem, starałem się unikać konfliktów na które nie miałem aktywnych zleceń, i taka to właśnie gra.

Porywającego zaplecza fabularnego też nie doświadczyłem (każda lokacja ma swoje takie mini tło fabularne, bo main questa samego w sobie nie ma), więc w sumie żadnych zaskoczeń w trakcie nie ma. Dylematów moralnych z większymi lub mniejszymi konsekwencjami również brak, a w sumie cosik powinno być - w końcu to gra o najemnikach, aż się prosi chociaż o jakieś fajne zwieńczenie questów fabularnych lokacji w ciekawym stylu, spróbować wywołać jakieś emocje u gracza.

Podsumowując, najzwyczajniej w świecie dobra gra o dowodzeniu grupą najemników, przeznaczona dla konkretnego targetu ludzi. Jak ktoś nie grał dużo turówek i na dodatek nie lubi jak w grze nie ma ciekawych wątków fabularnych, to zdecydowanie odradzam. Gra doskonale sprawdza się jako taki turowy symulator/surival grupy najemniczej.
Posted 14 August.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
3 people found this review helpful
74.0 hrs on record (72.9 hrs at review time)
Łapeczka w górę za to, że ogólna potrzeba doświadczenia kosmosu została zaspokojona. Chociaż...

Chociaż biorąc pod uwagę ilość aktualizacji, które pojawiały się na przestrzeni ostatnich 8 lat, to całokształt wypada trochę.... hmm, średnio? Po prostu ok? Naprawdę spodziewałem się jakichś uniesień, dużo szumu przecież było i tak naprawdę dalej jest w okół tej gry i nowych aktualizacji. Niestety okazało się, że wystarczyło raptem 60 godzin, aby doświadczyć całej zawartości i wiele rzeczy (jak nie większość) nawet zdążyć wymaxować. Jak na symulator kosmosu z takim potencjałem, to całkiem słabo.

Do tego wiele części pokazywanych na bieżących trailerach, zamknięta jest za już niedostępnym kontentem (ekspedycji), więc przykładowo statek widoczny na "Words Part I Update Trailer" przez prawie połowę czasu tego trailera, będzie dla nowych graczy już nie do zdobycia. Bezsens, po co w ogóle pokazywać na nowych trailerach coś takiego? Uważam również, że otwarcie starych ekspedycji i chociażby części nagród, dodałoby więcej możliwości na zabicie nudy w tej grze. A tak gra sama blokuje kontent, którego nie oferuje w nadmiarowych ilościach.

Będąc fanem bitew kosmicznych, zarządzanie frachtowcem i fregatami to totalnie zmarnowany potencjał. Zresztą same przemierzanie galaktyk naszym statkiem kosmicznym też nie oferuje ciekawych interakcji na dłuższą metę. Brakuje tutaj jakiegoś elementu zręcznościowego na tej płaszczyźnie. BARDZO.

W mojej opinii, gra nie daje wystarczającej ilości klocków do układania, aby móc bawić się tymi klockami dziesiątki godzin. Bardziej te klocki sprawdzają się jako dobry "first time experience", pobawić się chwilę i odłożyć je sobie po kilku godzinach na bok. Co jest trochę dziwne jak na symulator-survival. Brakuje czegoś, co zachęciłoby do spędzenia większej ilości godzin po zobaczeniu wszystkiego.

Na koniec dodam, że pozytywnie zaskoczyła mnie bardzo fabuła, która niespodziewanie wzbudziła moje zainteresowanie. Ogólnie polecam każdemu sobie wskoczyć do tego świata i samemu doświadczyć tych wszystkich mechanizmów "po raz pierwszy", bo naprawdę są przyjemne, choć szybko się nudzą.
Posted 4 August. Last edited 7 August.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
8 people found this review helpful
2 people found this review funny
2
1
0.0 hrs on record
Te DLC to przegięcie pały.

Optymalizacja to przysiad na butelke rivia z biedronki chyba zrobiła, bo gierka działa mi gorzej niż 2 lata temu. Mówię tutaj o stutteringu (potocznie zwanych zawiechach), gdzie gra działa w 60 fpsach all time, żeby w losowym momencie zaciąć obraz na 1s, niezależnie od ustawień graficznych (low - medium - high).

Druga sprawa to poziom trudności i scalowanie gracza do tego DLC. Twórcy postanowili, że świetnym pomysłem będzie rozrzucić 50 jakichś śmiesznych odłamków po całej mapce, które niwelują otrzymywany przez nas DMG (jednocześnie boostujac i nasze obrażenia). Więc tak biegasz sobie po pustej mapce, jeździsz 5 minutek w jedną stronę, w drugą i tak zbierasz ten szajs, żeby w ogóle móc coś pograć. Już w podstawce irytowało mnie to jeżdżenie po pustych lokacjach, ale widzę że w DLC postanowili wbudować symulator jazdy konnej.

Większość przeciwników luźno rozsianych po mapce, bije więcej niż Mohg, który strzegł wejścia do DLC i dotychczas (według mojej oceny) był jednym z trudniejszych bossów w grze - to chyba świadczy że coś poszło nie tak. Ale wiadomka, można odpalić sobie guide i zbierać teraz 50 fragmencików z tutorialem na drugim ekranie, żeby coś tego scalowania naprawić, a potem po kilku godzinach wejść na bossa i napisać że dlc jednak nie jest takie złe, bo TRZEBA EKSPLOROWAĆ.

Do sedna, uważam iż twórcy aż nadto skupili się na osobach, które w souls-like grają tylko meta buildami z youtubka. Gdzieś straciłem tą zabawę, która zawsze towarzyszyła mi przy tych produkcjach i bardziej teraz to przypomina clown fieste z min-maxowania niż po prostu souls-like, w którym idziesz do przodu i walczysz na sprawiedliwych zasadach. Teraz przed bossem to najpierw musisz pojeździć 5 godzin po pustych mapkach, pozbierać jakieś boosty, zrobić kilka pobocznych dungeonów, najlepiej to obejrzeć jeszcze top 5 best early builds i dopiero wtedy wejść na bossa, żeby i tak zostać zasypanym spamem AoE.

Wolę jednak stare DS, gdzie jak gra stawiała mi bossa przed mordą to wiedziałem, że to czas na tego bossa, a nie farmę 10 godzinek jakiegoś dziadostwa. Według mnie, nie sztuka dać 10 obszarowych ataków dla bossa, podkręcić mu HP i DMG, żeby potem tylko rolki napier*dalać przez 60 sekund, bo bossik sobie fajne tiktokowe AoE rzuca na pół areny. Ch*j nie DLC roku.

// EDIT: Dodatek ukończyłem bez summonów i żadnych op buildów, zdanie podtrzymuję. Zabicie ostatniego bossa, którego męczyłem 7 godzin, nie przyniosło mi takiej satysfakcji jak chociażby pokonanie Nameless Kinga z DS3 (którego biłem wtedy raptem 1.5h). Boss po prostu rzucał AoE w AoE, niczego przyjemnego w mierzeniu się z takim przeciwnikiem nie było i myślę że tak można podsumować ten dodatek - po prostu nieprzyjemny i często irytujący (i od razu zaznaczę, że nieprzyjemny i irytujący niekoniecznie musi równać się z trudnym, bo trudność w tym DLC to głównie problem tego beznadziejnego systemu scalowania, który po spędzeniu kilku godzin zanika, no i tego, że bossowi spamią AoE na potęgę).
Posted 24 June. Last edited 8 July.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
158 people found this review helpful
2
88.7 hrs on record (9.6 hrs at review time)
Łapka w dół dla zasięgów za te mikrotransakcje.
Posted 24 March.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
1 person found this review helpful
33.5 hrs on record
Po ponownym ograniu tego tytułu po latach na steamie stwierdzam, że dokładnie tak zapamiętałem Exodusa i po takim czasie dalej robi solidną robotę. Fabularnie wypada bardzo dobrze, gameplay również na wysokim poziomie. Obecnie rzadko się już zdarza, żebym odczuwał ciarki na plecach przy ogrywaniu tego typu tytułów - o czym wielokrotnie przypominał mi Exodus, kiedy pojawiały się sekwencje w Metrze lub innych mniej przestronnych pomieszczeniach. Zdecydowanie tych uczuć (takiego dziwnego dyskomfortu, który towarzyszy przy przemieszczaniu się przez kolejne korytarze) brakuje w Falloutach i szkoda, cholernie szkoda.

Odradzałbym tylko osobom, które nie lubią oskryptowanych scenek, gdzie jesteś biernym obserwatorem i nie masz wpływu na to, co się wtedy dzieje na ekranie. A wiem, że takie osoby istnieją. Według mnie, Exodus robi to naprawdę świetnie, choć faktycznie dorzuciłbym może większa ilość quick time eventów.

Polecam, warto.
Posted 8 February.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
8 people found this review helpful
147.4 hrs on record
Łapeczka na nie, ale dałbym neutrala jakby się dało. Totalny przeciętniak.

Historia przedstawiona w grze to totalny banał - zwrotów akcji nie ma żadnych, a opowieść ciągnie się w nieskończoność schematem: pójdź w A, zabij B, przynieść C. Nie ma żadnych wielkich "intryg" i zaskoczeń. Nawet jedna z głównych frakcji mająca miano "super tajnej organizacji" jest super tajna... ale chyba tylko w momencie jak trzeba do niej dołączyć, bo potem w magiczny sposób każdy o niej wie i mierzymy się z zadaniami z mojego wcześniejszego zdania: "o nie, ktoś odkrył naszą super tajną kryjówkę - musisz tam pójść (A), obronić nas przed atakiem (B) / zamontować super tajny nadajnik (C)". Liczyłem zdecydowanie na jakiś fajny wątek szpiegowski, a dostałem... sam nawet nie wiem co. Bractwo Stali wypadło chyba jeszcze gorzej pod tym względem.

Co do zakończeń gry, to skomentuję to tylko tak: pykpyk zakończenie jako tako i fajrant. Przy moim zakończeniu nie mogłem nawet skonfrontować się z innym liderem frakcyjnym (żeby chociażby zobaczyć co ma do powiedzenia, może podać w wątpliwość mój wybór?) - od razu mnie zaatakował i superancko, nawet niczego nie krzyknął (tylko od razu pruł do mnie z karabinu jak wszedłem do pomieszczenia), a to był gościu dla którego wcześniej zrobiłem co najmniej kilkanaście questów i wcześniej miałem dość wysoką (najprawdopodobniej najwyższą możliwą) rangę w jego organizacji.

Subiektywnie gameplay wypadł całkiem nieźle, ale... po zainstalowaniu prawie 50 modów na jego ulepszenie. M.in. tego, żeby nie tracić czasu na zabijaniu jakiegoś elitarnego moba poprzez strzelanie w niego 500 pocisków... Gdzieś po necie latało nawet porównanie, w którym gościu strzela prawie 900 pocisków (w głowę) w zwykłego bandytę. Czyli tak naprawdę plus za modding (co jest standardem w ich grach).

Dla fanów dobrych historii - odradzam. Nawet DLC "Far Harbor" (o którym można przeczytać tyle dobrych opinii), według mnie, niczym nie odbiega od tego, co jest w podstawce. Czyli totalny średniak. Tego obowiązkowego "tetrisa" w tym dodatku nawet nie skomentuję, bo nie wiem jak skomentować pomysł obowiązkowego układania klocków i bawienie się w tower defence prawie 2h...
Posted 14 January.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
1 person found this review helpful
97.7 hrs on record
Jakże pozytywnie zaskoczyła mnie ta gra - zaczynając przygodę nie spodziewałem się tego, że gra aż tak przejdzie moje najśmielsze oczekiwania. Systematycznie ogrywam gatunek RPG/cRPG (odhaczając kolejne tytuły), ale historia przedstawiona w Enderalu kompletnie powaliła mnie na kolana i nie wiem czy kiedykolwiek inna gra była w stanie mnie tak zaskoczyć. Na pewno Enerala postawiłbym na podium (pod względem fabularnym) z takimi gigantami jak Wiedźmin 3, Baldurs Gate 3, RDR2 czy Cyberpunk.

Jednego ująć nie mogę tej grze (czego żadna inna nie osiągnęła w takim stopniu, w moim mniemaniu oczywiście) - właśnie zaskoczenia. Tylu (o dziwo pasujących) kluczowych zwrotów akcji nie doświadczyłem nigdzie indziej. Na przestrzeni tych 100 godzin wiele razy wydawało mi się że rozgryzłem to, co się dzieje, żeby kilka - kilkanaście godzin później dostać solidnego fakersa na twarz od gry. Dopiero na samym końcu, przy ostatnim plot twiście, wszystko układa się w całość. Można rzecz, że gra w elegancki sposób robiła ze mnie głupca, bawiła się mną.

To, co mi się również bardzo spodobało, to narracja questów pobocznych. Na pierwszy rzut oka questy z lepszym/gorszym zakończeniem, które również owinięte są płaszczykiem nietuzinkowej fabuły. Na drugim planie wyłania się jednak fakt, że każdy (większy) quest poboczny jest de facto powiązany z głównym wątkiem fabularnym. Zadania nie wpływają bezpośrednio na główny wątek, ale dostarczają więcej elementów pasujących do naszej układanki fabularnej. Bo gra, sama w sobie, zostawia wiele niewiadomych. Teorii, garści domysłów, niepopartych żadnymi dowodami.

A to wszystko ubrane jest w podgatunek Dark Fantasy. Krwawo, bezlitośnie i w odcieniach szarości, często bez happy endów. Pozycja obowiązkowa dla fanów RPG i dobrej fabuły.
Posted 1 January.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
3 people found this review helpful
36.2 hrs on record (30.6 hrs at review time)
Gra dobra, ALE...

Ogromną bolączką tej części jest content, którego... nie ma zbyt wiele. Kampania w COOPie skończona w niecałe 20h (liżąc każdą ścianę) + kolejne 10h na farmę buildu w dwóch opcjonalnych wariantach, więc dało się krócej. Teraz została tylko zabawa na najwyższym poziomie trudności (grałem i farmiłem na veteranie) + hardcore (którego liczę oddzielnie, bo tam też i postać robi się oddzielnie).

Słabizna ze światami - 3 świata na krzyż (nie licząc dwóch hubów), tyle. Wystarczyło 10 dodatkowych godzin, abym w tych 3 światach zobaczył to, czego nie wygenerowało mi w kampanii. Totalne rozczarowanie. To nawet podstawka z jedynki oferowała więcej światów (nie wiem za to czy dłużej - nie pamiętam).

Spora ilość generycznych bossów, nudne do bólu. Mimo odmiennych mechanik to nie zapadają szczególnie w pamięci. W sumie developerzy zamiast skupić się na ciekawszych mechanikach, to sztucznie postanowili utrudnić grę trudnym terenem na arenach oraz do każdego bossa dorzucić spawn jakichś śmieciowych potworów, które bardziej denerwują niż urozmaicają walkę. Przysięgam, w 80% boss fightach największą trudnością był sam teren na arenie i przyzywany trash bijący cię w plecy niż sam boss i jego unikalne mechanikami. Jedynka zdecydowanie dysponuje ciekawszym arsenałem boss fightów (chociaż jedynka ma też na karku już 2 DLC, a Ja piszę recenzje kiedy w dwójce nie ma żadnego).

Subiektywnie, brakuje mi bonusów setowych z pancerzy. Pancerz w tej części to kwestia tylko tego czy chcesz szybkiego czy wolnego rolla (większa waga = więcej armora = wolniejszy roll), dla niektórych może być to też kwestia co lepiej wygląda na postaci, bo i tak wszystko poniżej heavy armor to praktyczny gwarant na one-shot od elit i bossów (na wyższych poziomach trudności, nawet na veteranie potrafiłem dostać bombe za full hp od elitarnego moba).

Na plus przeniesienie sporej części itemów (akcesorek, broni, armorów) z 1 części do 2 - przez co sporo buildów jest dostępna i w tej części. Dosłownie mogłem zagrać 1:1 buildem z pierwszej części (nawet ringi mam praktycznie te same). Natomiast nie rozumiem przeniesienia tylko niektórych setów. Na oko z 70-80% armorów jest np. taki radiant czy void armor, a takiego slayer seta już nie ma. Po prostu wtf, co szkodziło dorzucić te 2-3 brakujące sety z 1'wszej części dla świętego spokoju.

Mieszane odczucia mam co do designu map i generowanych tam schematów. Niekiedy odnosiłem wrażenie, że gdyby nie nowsza wersja silnika, to można byłoby się pomylić czy to 1 czy 2. Schemat tworzenia obiektów na mapach bliźniaczo przypomina ten z pierwszej części - podobne budynki, wejścia, niekiedy całe przestrzenie. Miałem częste deja vu, że chyba to już gdzieś widziałem w 1'ce, nie wiem czy dobrze ten problem opisałem dla czytelnika. Uczucie jakby wam ktoś w domu poprzestawiał meble, przeniósł do innego pokoju, niektóre pomalował na inny kolor, niektóre po prostu wyniósł. To wciąż będą te same meble, w innym kolorze i miejscach.

I tym akcentem dochodzę do sedna Remnant II - mianowicie sprawa DLC. Ewidentnie dostaliśmy skrojoną podstawkę (3 światy powtarzam, 3 cholerne światy) żeby dorzucić kolejne w dodatkach. Mógłbym się założyć, że dadzą w przyszłych DLC nawet te z pierwszej części. Pewnie te brakujące sety też. Niesamowicie mnie to wpienia.

Czemu polecam? Bo to dalej Remnant, zresztą zapożyczyli z jedynki tyle rzeczy, że uważam to nawet za plus (biorąc pod uwagę całokształt). Od nowa koła nie próbowali na siłę wynaleźć, chwała im za to. Bawiłem się i zapewne będę się bawił dalej tak samo dobrze jak w jedynce, czuje się jak w domu. Zdecydowanie odradzam tylko kupować za pełną cenę, bo nie warto. Subiektywnie pierwsza część dalej pozostanie tą lepszą częścią.
Posted 20 October, 2023. Last edited 22 October, 2023.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
No one has rated this review as helpful yet
1 person found this review funny
203.4 hrs on record (185.3 hrs at review time)
Wygrzmocisz niedźwiedzice, dupniesz wiewiórką o drzewo, a jeszcze innym razem gościu opędzluje gówienko przy tobie i pocałuje cię w stópke. Najlepszy cRPG obecnie dostępny na rynku, warto - więcej nie ma co pisać.
Posted 28 August, 2023. Last edited 28 August, 2023.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
< 1  2  3 >
Showing 1-10 of 24 entries