15 people found this review helpful
Recommended
0.0 hrs last two weeks / 30.7 hrs on record
Posted: 11 Nov, 2022 @ 9:15am

Zapraszam na moją stronę kuratora Steam. Na pewno znajdziesz tam coś dla siebie.

A Plague Tale: Requiem to poruszająca opowieść o miłości, mroku i nadziei


Parę miesięcy po wydarzeniach z A Plague Tale: Innocence odnajdujemy rodzeństwo de Rune szczęśliwie podróżujące po Francji z ich matką oraz Lucasem - przyjacielem rodziny, młodym alchemikiem. To niebywałe, jak beztrosko rozpoczyna się sequel. Amicia, Lucas i Hugo organizują sobie proste gry na przepięknych lawendowych polach, świeci słońce, a w tle majaczy wyglądająca na opuszczoną twierdza. Po zabawie w chowanego przychodzi czas na zbijanie statków w krystalicznie czystym strumyku. Hugo udaje, iż jest to wroga armia i musi ją pokonać Amicia przy użyciu swojej niezawodnej procy.

Jaka szkoda, że ta sielanka szybko się kończy i w następnych scenach rodzeństwo musi się ukrywać przed rzezimieszkami, którzy splądrowali pobliską wioskę i pozbawili życia jej mieszkańców. Wówczas, w sposób niekontrolowany, ujawnia się moc Hugo, po czym chłopiec traci przytomność. Śni mu się wyspa, jakiej później będą poszukiwać. I feniks. Dostojny czerwony ptak prowadzi kilkulatka w niezwykle charakterystyczne miejsce obsypane makami. Hugo przechodzi kamienną dróżką między antycznymi kolumnami, patrząc na budowlę wykutą w skale i wyrastające przed nią ogromne drzewo otoczone sporawym stawem. Gdy upada, a jego dłonie obmywa krystalicznie czysta woda, chłopczyk dostrzega, że czarne żyły prześwitujące przez skórę znikają - jest zdrowy. Ten symboliczny sen to wizja i zarazem nadzieja, która nieustannie będzie prowadzić rodzeństwo do tego idyllicznego miejsca.

Pochodzenie plagi

Akcja Requiem toczy się w wielu lokacjach, lecz najważniejszą z nich jest wyspa o egzotycznej nazwie La Cuna. To tam rodzeństwo zgłębia pochodzenie choroby Hugo, a towarzyszy im Sophia - morska przemytniczka, której statkiem bohaterowie przypłynęli do tego rajskiego zakątka. Amicia wielokrotnie przechodzi załamanie nerwowe i jest jeszcze bardziej niż wcześniej zdeterminowana, aby pomóc młodszemu bratu. Obsesja na punkcie ocalenia Hugo nie wynika jedynie z więzów rodzinnych, o czym dowiadujemy się podczas eksploracji La Cuny. Protagonistka jest harda, często zacietrzewiona, ponadto staje się bezwzględną morderczynią.

Bardzo długo rolę głównego antagonisty wypełnia plaga, dopóki na horyzoncie nie pojawia się przebiegłe hrabiostwo de Arles czczące, wraz z ludnością La Cuny, tajemnicze Dziecię Żaru.

Celująco rozwinięto relację Amicii i Hugo, a do Lucasa i Sophii, postaci drugoplanowych trudno nie zapałać ogromną sympatią. Niestety matkę rodzeństwa, doświadczoną alchemiczkę, zupełnie pominięto. Beatrice była albo bezużyteczna, albo w ogóle nie brała udziału w większości istotnych wydarzeń. Odniosłam wrażenie, że twórcy świadomie usuwali ją z życia jej dzieci, żeby nie przeszkadzała Amicii. Uderzył mnie moment, gdy Amicia nie pozwoliła Beatrice wziąć Hugo na ręce w czasie ucieczki z Red City, jak gdyby przywłaszczyła sobie całą odpowiedzialność za dziecko. W Innocence matczyna miłość oraz troska były bardziej odczuwalne.

Niszczycielska proca

Spokojniejsze momenty eksploracji terenów są gęsto poprzecinane sekwencjami skradania i walki. Amicii nie zawsze zależy na tym, aby przemknąć niepostrzeżenie między uzbrojonymi strażnikami. W sequelu przechodzi pełną transformację w pełnokrwistą wojowniczkę i zdarza się, że wpada w szał, a wtedy zabija z nieukrywaną satysfakcją, wierząc, że mści się w imieniu ludzi, których owi strażnicy skrzywdzili. Jej proca wydaje się skuteczniejsza od niejednej broni palnej. Kiedy celownik zablokuje się w odczuwalny sposób na głowie przeciwnika i ujrzymy żółty symbol - można śmiało wypuścić pocisk. Z opancerzonymi wrogami z hełmach i przyłbicach jednak nie ma tak łatwo. Z pomocą przychodzi wygodna w użyciu kusza, którą warto celować w okolice torsu.

Sama proca to nie tylko kamienie, ale również ładunki z ogniem, pyłem gaszącym pochodnie, smołą i Odorisem zwabiającym szczury. Te same właściwości posiadają różne rodzaje strzał. Ogniste bełty niejednokrotnie rozświetliły mi drogę, wypuszczone w kierunku drewnianych ścian i osłon.

W przypadku gdy Amicia zostanie uderzona przez strażnika, gracz ma jedną jedyną okazję, aby się wykaraskać z problemów poprzez uderzenie go albo zadźganie (jeśli akurat posiada ostrze). Zawsze można też spróbować ucieczki i ukrycia się za osłoną czy też w wysokich trawach, a następnie przeczekanie, aż wrogowie przestaną intensywnie poszukiwać dziewczyny. Co ciekawe, w grze wykorzystano mechanikę QTE... zaledwie trzy razy, co odrobinę zaskakuje. W trakcie gry Amicia rozwija trzy umiejętności (roztropność, agresję i oportunizm) zależne od działań odbiorcy.

Brat Amicii, najczęściej prowadzony za rękę, również ma swoje pięć minut bojowego nastroju. Władający szczurami Hugo może kilkukrotnie wykorzystać hordę do pozbycia się strażników. Kierujemy wtedy czarną falą gryzoni i nasyłamy je na przeciwników, wokół których nie rozbłyska akurat łuna ognia.

Sceny walk zmęczyły mnie pod koniec gry. Między fabularnymi punktami kulminacyjnymi zmuszano mnie, by robić to, co robiłam przez poprzednie kilkanaście godzin, tylko że wrogów było znacznie więcej. O ile finalne starcie z głównym antagonistą rozumiem, o tyle mam wrażenie, że można było nieco odpuścić graczom i nie przeciągać sztucznie gry.

Jeśli chodzi o pewne powtarzające się elementy rozgrywki, rozbawiało mnie, jak Amicia zamykała za sobą absolutnie każde drzwi na rygiel. Ta animacja czasem dawała poczucie bezpieczeństwa, że nikt nie wejdzie za bohaterami, ale trochę jej nadużyto. Z kolei epickie sceny ucieczek przed falami szczurów wystrzeliwującymi z ziemi zawsze sprawiały, że wstrzymywałam na chwilę oddech.

Piękna, doskonale brzmiąca gra

Już pierwsza część wyglądała dobrze, ale Requiem to coś pięknego, momentami fenomenalnego. To prawdziwe bogactwo przecudnych krajobrazów i szczegółowo dopracowanych scen, w których występują ludzie - zwykli mieszkańcy wiosek i miast. Byłam zachwycona szczególnie targami i tymi wszystkimi barwnymi stoiskami z dywanami, kwiatami, owocami, przyprawami i innymi rzeczami codziennego użytku. Ba, nawet mięsne kramy mocno przyciągały moją uwagę i chętnie przyglądałam się drobnym detalom wyrobów spożywczych.

Pomimo że duża część akcji rozgrywa się w ciągu dnia, wrażliwe na światło szczury nieustannie się gdzieś pojawiają. O zmierzchu i po zmroku nie liczą się już widoki z pocztówek, tylko dostęp do ognia odstraszającego gryzonie. Iście spektakularnie te śliczne krajobrazy Francji kontrastują z syfem, jaki pozostawiają po sobie niszczycielskie hordy czarnej plagi.

Modele Amicii i Hugo zbliżono do perfekcji. Ileż emocji widać na ich twarzach! Wyrażają one nie tylko radość i smutek, ale i nadzieję, zachwyt, rezygnację, zobojętnienie, zwątpienie. Wydarzenia w grze są bardzo emocjonujące i to, jak reagują na nie główni bohaterowie, znacząco pogłębia odbiór niektórych scen u widza.

O muzyce także można się rozwodzić, bo jest genialna. Po części za sprawą profesjonalnych głosów Estońskiego Filharmonicznego Chóru Kameralnego. Utwory kapitalnie dopełniające fabułę i oddające ducha średniowiecza opracował Olivier Deriviere. Francuski kompozytor stworzył ścieżkę dźwiękową również do pierwszej części A Plague Tale. Ponadto lubię też aktorów dubbingowych. Charlotte McBurney jest bardzo dobrą Amicią i brzmi o wiele naturalniej niż w Innocence, śmielej okazując gniew, nienawiść, szczęście. W Requiem sporo rozmawia się szeptem i są to dłuższe bądź dłuższe dialogi. Jak nie przepadam za szeptaniem, tak tutaj w ogóle mi ono nie przeszkadzało.

A Plague Tale: Requiem oferuje tak wiele, że zmieszczenie się w limicie znaków narzuconym przez Steam było nie lada wyzwaniem. Jedno wiem na pewno: ten tytuł pozostanie w mojej głowie na długo.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
3 Comments
Barti32 3 Dec, 2022 @ 1:12am 
Najlepsze w tej grze to są Wymagania Systemowe - I nie mówię tu o Procku, ani o Karcie Graficznej, tylko o samej Pamięci RAM - 16 GB RAM-u w Minimalnych i Zalecanych. Rany Boskie! :D
wędrowny sprzedawca luster 14 Nov, 2022 @ 1:58pm 
Odnośnie animacji twarzy to nie mogę się zgodzić. Owszem są one lepsze niż w jedynce, ale zdecydowanie daleko im do dobrych. Jedynie w niektórych cutscenkach dają radę
k3vlar 11 Nov, 2022 @ 10:22am 
wielki +