14
Products
reviewed
598
Products
in account

Recent reviews by Yszky

< 1  2 >
Showing 1-10 of 14 entries
5 people found this review helpful
75.5 hrs on record (30.7 hrs at review time)
Lisan al Gaib! Ale Goblin? Pewnie. Bo to ja po spędzeniu ponad 30 godzin w Dune Awakening (serwer Daedros ;) zapraszam!).

Dzisiaj odbędzie się premiera, w skrócie? Polecam! Bo jak za grę która dostarczy Wam setek godzin dobrej zabawy cena 200zł to jak za darmo!

Przygoda z wczorajszego dnia, którą zapamiętam długo! W rękę herbatka, kawka, woda i zapraszam do lektury! (spoiler free)

W Haga Basin (startowy, ogromny region PvE) znajdziemy kanion który schodzi wieeeeele metrów pod ziemię, może nawet kilometrów. Są tam dosłownie poziomy ogromnego terenu gdzie prowadzone są wykopki rzadkich materiałów. Jednego z surowców szukałem od paru dni żeby wejść w crafting nowego poziomu przedmiotów, okazuje się, że podobno znajduje się on właśnie tam.

Postanowiłem się tam udać, zszedłem/zeskoczyłem na dół za pomocą pasa anty-grawitacyjnego, który umożliwił mi bezpieczną podróż w dół. Jeden poziom, drugi poziom, trzeci poziom. Coraz ciemniej, światło już tutaj nie dociera. Przestrzeń? Ogromna. Nie wiem jak ta gra to robi ale tak jak i w Conan Exiles tak i tutaj czuję się kruszynką, dosłownie pyłkiem w ogromnym świecie.

Surowców tych nie widzę, dlatego przywołałem pojazd i zaczynam jechać. Po jakimś czasie znalazłem punkt górniczy, prowadzący jeszcze bardziej w głąb. W środku przeciwnicy a na ścianach upragniony surowiec. Wydobyłem go tyle ile potrafiłem, załadowałem również swój pojazd po brzegi.

I stanąłem przed problemem - jak ja się stąd wydostanę?

Gdyby nie pojazd to zastosowałbym linki i powolutku wspinał się w górę, ale z tłustym w loot pojazdem? Nie będzie to takie proste.

Wsiadam, odjeżdżam. Jadę. Zauważam, że światła są jakby rozmieszczone wzdłuż jednej z podziemnych ścieżek. Postanawiam sprawdzić czy gdzieś mnie nie doprowadzą. Jadę i jadę... po jakimś czasie trasa zaczyna powolutku prowadzić w górę. Chyba jadę w dobrą stronę.

W trakcie, znajduję "baraki". Nazwa zainteresowała, postanawiam zwiedzić... spodziewałem się paru pomieszczeń a zamiast tego znalazłem cały podziemny kompleks składający się z kolejnych, wieeeeelu poziomów, prowadzących jeszcze bardziej w dół! Dosłownie, w środku udało mi się wielokrotnie zgubić. Postanawiam nie ryzykować i wracam do pojazdu. W końcu gdybym zginął utraciłbym ekwipunek a powrót tutaj zająłby mi mnóstwo czasu.

Kontynuuję mozolną podróż jadąc za światłami... finalnie, widzę promienie słoneczne i po jakimś czasie wyjeżdżam na powierzchnię.

A najlepsze? W trakcie jazdy do domu, po środku niczego, spotykam randomowo gościa... mojego sąsiada z gry z którym, w ostatnich dniach, parę razy rozmawialiśmy. Ja i on jesteśmy niesamowicie zaskoczeni - jaka jest szansa, że spotkamy się po środku niczego? Chwilę rozmawiamy i żegnamy się, każdy kieruje się w swoją stronę. Swoją drogą porozmawialibysmy dłużej gdyby nie jego dziewczyna, która kazała mu się zamknąć bo już prawie północ ;)

Nie pamiętam kiedy ostatni raz gra zaserwowała mi takie dozy emocji i poczucie przygody. Dosłownie. Przykuła mnie do komputera, kolejny wieczór idę późno spać bo przecież jest jeszcze tyle do zrobienia.

W skrócie? Polecam.

Jeśli kupicie to ponownie zapraszam na Daedros, aby wspólnie tworzyć niezapomniane przygody!
Posted 9 June. Last edited 9 June.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
No one has rated this review as helpful yet
197.2 hrs on record (169.4 hrs at review time)
Wbiłem w tej grze ponad 150h, jak na mnie to rzadko się zdarza.

Według mnie? Najlepszy fps na rynku.

Dla mnie główne argumenty stojące za tym stwierdzeniem to:
- brak automatycznych broni
- niesamowity wybór broni, dosłownie, większość broni jest legit i kwestia znalezienia tej z której nam się strzela najlepiej
- niesamowite audio (dosłownie często gra się na słuch)
- ciekawy system rozwoju postaci i prestiżowania
- klimat weird west

Co tu dużo mówić, imo każdy powinien dać szansę temu tytułowi
Posted 4 May.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
No one has rated this review as helpful yet
11.3 hrs on record (7.4 hrs at review time)
Early Access Review
After a rough launch of the patch hotfix that came next day fixed most of the issues. Played yesterday couple of hours and had a BLAST!

For ARPG and Soulslike fans it seems like a title they need to play!
Posted 3 May.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
No one has rated this review as helpful yet
2.9 hrs on record (1.4 hrs at review time)
W jaki sposób dowiedziałem się nt. Blood West? Historia w paru aktach, wpisy z mojego social media i wewnętrzna przemiana którą przeszedłem grając w tę grę ;) (review zaktualizuję po przejściu tego tytułu, bo to, że to zrobię jest bardziej niż pewne!)

Akt I
Ależ mi steam zaproponował boomer shootera - Blood West od studia Hyperstrange.

Korci żeby kupić bo ja to jestem pies na weird west. Do tego patrzę po filmikach i screenach jest jakiś system zarządzania inventory. A sama giereczka ma starczyć na 20 godzin.

A tutaj do przejścia Wiedźmin 3 i Warhammer 40,000: Rogue Trader stoi w kolejce...

Damn, damn, damn!

Akt II
Kupiłem, damn you Hyperstrange!

Akt III
Powiem Wam, że bardzo myliłem się co do tej gry. To nie jest boomer shooter.

To jest weird west shooter z elementami RPG:
- rozwój postaci z talentami które pozwalają nam wyspecjalizować się w jakimś typie broni
- szereg zadań do wykonania, musimy rozmawiać z NPC (na ten moment spotkałem szamana oraz gadające totemy)
- bronie mają statystyki np. widziałem już ze trzy różne typy sztyletów, zadawały różne dmg w zależności od lekkiego lub mocnego ataku
- jest handel z NPC, dla przykładu, kupiłem tę mapę która podpowiada mi gdzie mam iść (są oznaczone zadania)

Ależ to ma miooooodny klimat - daliście czadu
@HYPERSTRANGE

AKT IV
Dzielę się wrażeniami dalej. Fani dark souls, zachęcam poczytać :)

Poziom trudności jest WYSOKI, same podstawowe fusiaki jak do nas doskoczą to są w stanie zabić dosyć szybko! Możemy się skradać aby zadać im większe obrażenia, możemy starać się strzelać w głowę, możemy wykorzystywać łuk aby po cichu załatwiać niektóre rzeczy. Ale wszystko ma koszt! Naboje nie są nieskończone a strzały można odzyskać ale spora ich część po prostu łamie się przy wyciąganiu.

A co jeżeli zrobią nam kuku? Co z regeneracją hp?

Zazwyczaj gdy nas dziabną to przy okazji zaczniemy krwawić, przez co będziemy tracili przez jakiś czas hp, rozwiązaniem bandaże które usuwają krwawienie i przywracają 10hp (ze 100) więc nie jest to najbardziej efektywne rozwiązanie.

Możemy zażyć eliksir który nam zwróci 80hp, ale są one bardzo drogie do zakupu w sklepie. Można je też znaleźć ale przez ponad godzinę gry znalazłem ich chyba tylko dwa.

Jest też ostatnia opcja, w niektórych miejscach możemy pójść spać. Wrócimy z pełnią hp ALE niektóre mobki się zrespawnują.

Yep, mamy tutaj weird west shootera z elementami RPG oraz soulslike!
Posted 9 December, 2023.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
63 people found this review helpful
4 people found this review funny
2
2
3
8
164.2 hrs on record (126.0 hrs at review time)
Wciągnąłem się w New World. Wydaje mi się, że jest to pierwsze MMORPG, które wessało mnie po latach grania w World of Warcraft. Mega dziwne uczucie. Dlaczego? Powolutku dociera do mnie co pozmieniało się w WoWie i innych MMO a co ma New World. Zapraszam do lektury!

--- --- ---

W 2004 roku poszedłem do pracy dorywczej. Dlaczego? Bo w listopadzie nadchodziła premiera World of Warcraft, gry która wymagała odemnie miesięcznych opłat. Absurd jakiś, a jednak... specjalnie dla tego tytułu roznosiłem ulotki żeby mieć na pudełko a potem na abonament.

Przez wiele lat grałem w World of Warcraft, było to miejsce w którym spędzałem większość swojego wolnego czasu. Ot, chłopak kochający serię Warcraft ma możliwość stworzenia swojego avatara w tym uniwersum, rozwijania go, poznawania nowych osób. etc. you know the drill.

Przez lata WoW zmieniał swoją formę, raz było gorzej, raz było lepiej. Jednak człowiek trwał przy tym tytule, owszem, robiłem sobie przerwy podczas których grałem w inne MMORPG ale jednak nigdy nic nie wciągnęło na dłużej. Zazwyczaj levelowałem, w trakcie tego procesu łapała mnie nuda a jeżeli już udało się dolevelować do maks levela to wtedy odpadałem od procesu end game gearowania postaci. Ot i wracałem jak bumerang. Dzisiaj, WoW nie jest tym czym był kiedyś. Może przemawia przezemnie nostalgiczny pryk, jednak czuję to co czuję.

Na dzień dzisiejszy WoWik to dla mnie bardzo przyzwoity single player RPG z elementami multi. Herezja? Spójrzcie na to w ten sposób. Levelujemy postać do maksymalnego poziomu - solo ew. z domieszką LFD, wpadamy do Dungeona, nikt z nikim się nie wita, przechodzimy przez niego jak walec i cyk, lecimy dalej. Dobijamy do maks poziomu, rzeźbimy Normal Dungeony, Heroic Dungeony i lecimy LFR w którym w dużej mierze nawet nie trzeba znać żadnych taktyk. Kampania? Solo. Nie musimy szukać nigdy grupy do żadnego z questów.

Do tej pory pamiętam jak w Loch Modan pojawiał się obszar wypełniony elitarnymi ogrami, mieliśmy tam questy do ogarnięcia i samemu raczej nie było się w stanie ich zrobić. No chyba, że się miało dobry sprzęt, znało się grę na wylot... albo grało hunterem ;) Było jakieś uczucie wyzwania. Dzisiaj? Ne-e.

Owszem, kluczykowe mythic dungeony czy też raidy na wyższym poziomie trudności są już jakimś wyzwaniem. Nie zaprzeczam. Po za tym? (i nie biorąc pod uwagę contentu PvP) Single player experience.

Jak większość osób w New World grałem w okolicach premiery, dobiłem postać do 20/30 poziomu i odinstalowałem. Pusty świat który był mocno ograniczony brakiem mountów, dużymi odległościami i drogimi teleportami. Nawet nie chciało mi się dobijać maksymalnego poziomu, bo jeszcze słyszałem, że gearowanie postaci było totalnie skaszanione.

Devsi zaczęli naprawiać tytuł. Pododawali nowe kapliczki do podróży, zmniejszyli cenę teleportów oraz skrócili czas powrotu do miasteczka. Zrobili rework zadań kampanijnych oraz poprawili new player experience. Pododawali również nowe miejsca na mapie. Przestało wiać pustką. Wróciłem.

Wróciłem i zassało.

Zacząłem robić questy kampanijne które okazało się, że mają całkiem ciekawą fabułę. Co ważniejsze, jest udźwiękowienie angielskie oraz polskie. Czytane i mówione! Najs! Nawet nie zauważyłem kiedy dobiłem do maksymalnego poziomu.

Okazało się, że nawet nie tknąłem trzech terytoriów. I ciągnie mnie aby wyruszyć tam aby poznać tamtejszą fabułę.

No, ale nie na to teraz czas. Teraz czas na end game gearowanie postaci. Tutaj dochodzimy do miodku. Ludzie spamują na czacie +wall, +helio, co to znaczy? Muszę sobie jakoś to ogarnąć. Szperanie w sieci, pytanie na /help, rozmowa w gildii. Powolutku ogarniam nomenklaturę. Okazuje się, że ludzie zwołują się na bieganie po elitarnych skrzynkach w open world w których możemy podbić nasz gear score. Gdzie? No, trzeba to wiedzieć.

A jak z dungeonami? Są. Czy jest LFD? W pewnym sensie. Żeby odpalić LFD musimy mieć na mapie odkryty dungeon. Skąd wiemy czy dany dung jest na nasz poziom? Trzeba rozmawiać z ludźmi.

Jak już odkryjemy dungeon to możemy utworzyć party, sami zebrać lub dołączyć do już istniejącego. Wtedy system automatycznie nas przeniesie do danego dunga. A czy dungi to jest samograj? Oj, nie! Na przykładzie dungeona na 55 poziomie Dynasty Shipyard. Zgranie ma znaczenie. O zgrozo, ileż to ja razy zaliczyłem wipe bo wszyscy byli rozpierzchnięci, albo nie ogarniali podstawowych mechanik na wilkach. Uwierzycie w to? Dungeon na poziomie trudności normal sprawia trudność. Po tym jest jeszcze parę dungeonów na wyższym poziomie i muszę już teraz powiedzieć, jest podobnie. Trzeba znać taktyki, być zgranym bo inaczej będzie wajpowanko.

Jest poczucie wyzwania.

Wiecie i chyba własnie o to chodzi. Gra wymaga zaangażowania od gracza. Trzeba rozmawiać z ludźmi, trzeba kombinować taktyki, trzeba wiedzieć gdzie pójść żeby podbić nasz poziom sprzętu. Dawno nie czułem czegoś takiego. Na początku był opór z mojej strony - jak to? Nie jest napisane gdzie teraz? Ale po dłuższym zastanowieniu, własnie w tym tkwi frajda!

Już za chwilę wychodzi season pass który będzie wypełniony zadaniami a nagrody to będą kosmetyki. Dojdą nowe osiągnięcia, zarówno dla casuali jak i dla tych bardziej competitive. Autentycznie, już nie mogę się doczekać kiedy dogearuję postać żeby robić wyższego poziomu dungeony. Wtedy to się zacznie, bo za osiągnięcie dobrych wyników czyszczenia dunga wpadamy na leaderboardy gdzie prężymy nasze e-muskuły jak to dobrym graczem nie jesteśmy.

I wiecie co? Jak mi się znudzi healer którym gram to dowolnie swapnę się na inną broń... bo tutaj gramy postacią i masterujemy umiejętności danej broni. Miodzio.

Do zobaczenia w Aeternum!
Posted 3 April, 2023.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
1 person found this review helpful
54.2 hrs on record (43.9 hrs at review time)
Early Access Review
Pewnie duża część z Was nie wie, ale swego czasu prowadziłem portal o nazwie arpg.pl - parę miesięcy wrzucałem dzień w dzień informacje z obszaru tego typu gier. Agregowałem, wrzucałem, rinse and repeat. Do tej pory z resztą widzę, że na Twitch jest utworzony przezemnie team twitch.tv/team/arpgpl gdzie większość twórców to Ci którzy napieprzają w aerpegi aka. hakenslasze.

Ostatnio popełniłem długi wpis o tym co myślę nt. ceny nadchodzącego diabołka. Od tego czasu spędziłem sporo czasu oglądając betkę i stwierdzam. No, chyba jednak warto w szczególności, że widzę tam sporo mechanik podobnych z Lost Ark co przywodzi mi na myśl to, że gra ta będzie miksem mmo z hns. Ale dzisiaj nie o dybolku.

Dzisiaj o Last Epoch, grze która jest już dostępna od Maja 2019 na Steamie. Grze która w ostatnich 30 dniach zyskała +760% wzrostu w graczach a jej peak wyniósł nieco ponad 40 tysi osób grających w tym samym czasie. Co się wydarzyło, że ta gra zyskała na takiej popularności? Otóż devsi wprowadzili w końcu... multiplayer. Yep, postacie zapisywane na serwerach, laddery, trade, wspólne granko etc. to w końcu zawitało do Last Epoch. Jedni powiedzą, meh, czy to takie ważne w końcu to hns a inni powiedzą praaaaaise cthulhu!

Dlaczego to takie ważne? W skrócie, hns/arpg dla jednych to fabuła i siekanie potworków a dla innych to dodawanie cyferek do siebie, zanurzeanie się w tabelki z prefixami/afixami przedmiotów, dopieszczanie buildu, zdobywanie coraz to lepszych przedmiotów i znowu, dopieszczanie buildu. Typ gier arpg to na pierwszy rzut oka proste klikadło a dla fanów gatunku to skomplikowane tytuły wymagające nierzadko sporo czasu zainwestowanego w rozkminy czym by tu zagrać i jak sprawić aby to działało. Multiplayer pozwala przedewszystkich konkurować z innymi graczami w tym obszarze jak i daje dostęp do ogromnej ilości przedmiotów wyfarmionych przez innych graczy.

Niby nic odkrywczego nie napisałem, gra jakich wiele, dlaczego więc tak się tym tytułem jaram? Zacznę od podstaw. Last Epoch ma 5 podstawowych klas które potem specjalizują się w jednej z trzech specek. Daje to łączną liczbę 15 klas którymi będzie nam dane grać. Sam rozwój postaci jest dla mnie niesamowicie głęboki, natomiast nie jest to poziom skomplikowania typu Path of Exile. Z każdym poziomem otrzymujemy punkt który możemy zainwestować w pasywne drzewko klasy lub specjalizacji. W drzewku tym wybieramy pasywne wzmocnienia naszej postaci, na przykładzie Maga którym aktualnie gram jest to wybór pomiędzy różnymi szkołami magii - ogień, lód, pioruny oraz pasywne przeżywajki. Z każdym punktem odblokowujemy dodatkowo specjalne czary które możemy ale nie musimy wykorzystywać. Odblokowałem całe drzewko Maga i otrzymałem dostęp do - Glacier, Disintegrate, Volcanic Orb, Focus. Z żadnego z nich nie korzystam. Bo są inne spelle które fajnie działają w moim buildzie lightning maga. Jest to jedna z warstw tworzenia buildu. Drugą jest rozwój wybranych umiejętności. Nasz pasek umiejętności składa się z 5 spelli. W trakcie levelowania naszej postaci otrzymamy opcję rozwoju wybranego spella. Już na samym początku wybrałem lightning blast w który stwierdziłem, że zainwestuję kolejne punkty rozwoju. Nie są to proste drzewka typu +10% do damage, mój Lightning Blast początkowo atakował jednego przeciwnika, teraz ma szansę na przeskoczenie na kolejnych czterech przeciwników a każdy cast ma też szansę na odpalenie się kolejne cztery razy (z bardzo szybkim cast time).

Natomiast w tym samym drzewku mam również możliwość na całkowitą zmianę tego spella na taki który będzie bazował na cold damage, zacznie zamrażać przeciwników i ogólnie będzie działał zupełnie inaczej niż jego bazowa wersja. Takich opcji kombinacji mamy tutaj sporo. Jest to zdecydowanie jeden z ciekawszych sposobów prowadzenia i ulepszania naszej postaci.

W trakcie gry, mamy też opcję rozbudowanego craftingu. Jak to działa? Otóż każdy item który znajdziemy możemy... przebudować według własnego widzimisię. Oczywiście, pod warunkiem, że mamy do tego odpowiednie materiały które pozyskujemy z potworów lub rozkładania innych przedmiotów. Jak to dokładnie działa? Kazdy z przedmiotów ma prefixy i suffixy. W zależności od tego jaki poziom rzadkości ma dany przedmiot może być ich różna ilość. Mamy niebieski przedmiot z dwoma prefixami i jednym sufixem a żółty z opcją dodania dwóch prefixów i dwóch suffixów. Przedmioty unikalne mają nieco inną mechanikę ulepszeń. Zatrzymajmy się przy normalnych przedmiotach. Każdy prefix/suffix ma również poziomy które możemy sobie recraftować. Możemy również przy wykorzystaniu odpowiednich materiałów całkowicie zmienić suffix który nam pasuje lub nie. W ten sposób gdy znajdziemy różdżkę która nam pasuje ale zamiast dawać nam +25% do lightning damage daje do fire możemy zaryzykowac recraft pod lightning. Natomiast dany przedmiot możemy recraftować tylko ograniczoną ilość razy... chyba, że skorzystamy ze specjalnego przedmiotu który sprawi, że będziemy mogli robić to o wiele więcej razy.

System takiego craftingu sprawia, ze nie tylko szukamy dobrych przedmiotów które mogą wypaść z przeciwników ale także pozwala nam szukać przedmiotów nie do końca idealnych w które zdecydujemy się zainwestować materiały do craftu. Miodzio!

Jeżeli chodzi o fabułę to jest ona ok. dupy nie urywa ale też i nie jest jakaś totalnie beznadziejna. Podoba mi się natomiast przemyślane podejście do rozwoju świata. Dlatego, że mamy tutaj możliwość teleportowania się w... czasie. Daje to nieograniczone opcje rozwoju tego świata.

Jeżeli chodzi o end-game to mamy tutaj parę mechanik które wprowadzają tzw. endless grind w poszukiwaniu lepszych przedmiotów. Oczywiście które angażują nas w... podróż w czasie. Osobiście bawię się wyśmienicie przemierzając przez alternatywne wersje świata przedstawionego w kampanii. Nie nudzi się!

Warto się tutaj zatrzymać również przy samych developerach którzy słuchają swojej społeczności. Dobrze się komunikują i ogólnie, dobrze prowadzą konwersację z graczami.

Osobiście widzę, niesamowity potencjał w tej grze. A biorąc pod uwagę, że jest to patch dopiero 0.9 liczę na sporo contentu. Z resztą, dalszy content został zapowiedziany przez twórców i nic tylko trzymać kciuki za dalszej rozegrane godziny!
Posted 22 March, 2023. Last edited 22 March, 2023.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
24 people found this review helpful
2
96.1 hrs on record (93.8 hrs at review time)
Zastanawiam się od czego by tu zacząć pisanie recenzji No Man’s Sky. Może od tego, że kupiłem ten tytuł w pre-releasie i byłem jedną z osób która zagrała w dniu wydania - 6 sierpnia 2016 roku… ależ to była beznadziejna gra. Do dzisiaj pamiętam jak Sean Murray obiecał nam gruszki na wierzbie a to co dostaliśmy było zgniłą, skarłowaciała gruszą na płocie. No, było słabo. Performance leżał, większość obiecanych rzeczy nie była zawarta w grze. Długo by można było pisać, ale dzisiaj nie o tym.

Od dnia wydania wracałem do grania w NMS co parę miesięcy, lat. Co jakiś czas na social media i w portalach branżowych wyskakiwały newsy o tym jak Hello Games aktualizuje ten tytuł. Chociaż aktualizacja to chyba za małe słowo, wydawali oni całkiem syte rozszerzenia które powolutku dostarczały to co Sean zapowiadał w wywiadach przed wydaniem tej gry. Zaczynało to jakoś wyglądać.

Fast forward do dzisiaj, sześć lat z haczkiem do przodu. Siedzę i piszę recenzję. Ależ ta gra się zmieniła. Na lepsze.

Parę dni temu, po 25 godzinach rozgrywki, poznałem fabularne zakończenie No Man’s Sky i muszę Wam powiedzieć, że sama historia sprawiła, że przed snem leżałem i rozmyślałem o tym co ta gra ma do przekazania. Fabuła zdecydowanie mi się spodobała, pozostawiła dużo do interpretacji. Sama forma przekazu, za pomocą ilości tekstu do przeczytania, mogłaby zostać poprawiona, brakuje voice over ale to takie czepialstwo. A tak po za tym, naprawdę na stabilnym poziomie. Przez to, że tak mocno chciałem poznać fabularne zakończenie miałem w pewnym momencie poczucie znużenia, pewnie gdybym pozwolił sobie na poboczne czynności i urozmaicenia tak by nie było. Co nie zmienia faktu, że nie żałuję ani godziny spędzonej z tym tytułem. Co więcej, przez te 25 godzin mam wrażenie, że zdobyłem 30% tego co ta gra ma do zaoferowania a widziałem może z 50%. Jak to tak, pytacie?

Fabuła w tym tytule jest tłem, czymś co się dzieje gdzieś z boku. Tak właściwie w tej grze chodzi o to aby - zwiedzać, budować i ulepszać - multi-narzędzie, kombinezon, pojazdy naziemne, statek, frachtowiec, własną bazę naziemną i podwodną. Ja nawet nie zagłębiłem się w budowanie baz, rozwój frachtowca, w ogóle nie poznałem mechanik związanych z uprawą roślin a i tak czułem, że tak dużo rzeczy tutaj ogarniam. Im dłużej grałem w tę grę tym bardziej płynnie w niej się poruszałem i tym więcej wiedziałem ile jest jeszcze do ogarnięcia. Bardzo ciekawe uczucie, tę grę faktycznie trzeba się nauczyć.

Jeśli natomiast chodzi o zwiedzanie, to jest mocno nierówno. Z jednej strony faktycznie mamy te miliardy gwiazd które są zapełnione florą i fauną tak niestety mam wrażenie, że mogłoby być lepiej. Ok. jest całkiem spora różnorodność ale co z tego jak jest poczucie… wtórności? Lecisz na planetę, widzisz nowe zwierzątko/drzewko, skanujesz, jeśli chcesz zmieniasz nazwę (po entym zwierzątku, zaufajcie mi, nie będziecie tego robili) zarabiasz kasę i tyle. Mam wrażenie, że ten obszar mógłby być poprawiony. Niby sporo tego ale jednak jakieś takie to, martwe? Ok. często uświadczamy bardzo ładnych widoków, włączamy tryb foto i cykamy foteczki ale po X skokach do różnych układów słonecznych mamy wrażenie - gdzieś już to widzieliśmy, nie jest to takie inne od tego co już spotkałem na swojej drodze. Dlatego wcześniej wspomniałem o urozmaicaniu sobie rozgrywki. W momencie kiedy poczujemy wtórność mamy do dyspozycji szereg innych czynności na których możemy się skupić. Może zrobimy parę zadań które sprawią, że ulepszymy sobie statek? A może chcemy aby nasze multi-narzędzie wydobywało lepiej albo polecimy sobie na opuszczony frachtowiec? Do wyboru do koloru, mam wrażenie, że grę tę trzeba sobie samemu dawkować aby nie przedawkować.

Wydaje mi się, że ilość opcji która ma ta gra do zaoferowania jest tak przytłaczająca, że to głowa mała natomiast w pewnym momencie uświadomimy sobie, że tak właściwie ok. jest tego dużo ale wszystko jest jakieś takie… mało skomplikowane. Nie chcę aby to zabrzmiało negatywnie (chociaż tak pewnie brzmi) bo jednak ilość przykrywa to, że jest tutaj brak większego skomplikowania.

Ale czy tak właściwie skomplikowania powinniśmy szukać w tym tytule? Chyba nie, od skomplikowania mamy Elite Dangerous czy też Star Citizena. Tutaj dostajemy arkadowe podejście do latania i walki, nie ma tutaj realizmu. Mamy tutaj hollywood w postaci kosmicznych wojaży. Jest dobrze. Dla mnie? Mogło by być lepiej gdybym dostał połączenie skomplikowania Elite Dangerous z prędkością rozgrywki No Man’s Sky.

Na końcu jednak chciałbym przypomnieć, nie żałuję spędzonych godzin z tą grą. Co więcej nie odinstalowuję jej z dysku. Mam ochotę na dalsze granie, mam ochotę poznać wszystko to co ominąłem w trakcie mojej podróży do fabularnego zakończenia. Mam wrażenie, że moja przygoda dopiero się zaczęła.

Polecam.
Posted 23 January, 2023.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
No one has rated this review as helpful yet
12.4 hrs on record
Czy polecam tę grę? W skrócie, polecam. A nieco dłużej? Zapraszam do lektury.

Słowem wstępu, uwielbiam gry roguelike (jeszcze od czasów kiedy pod tą nazwą kryły się gry tekstowe o grafice ASCII). Children of Morta jest tytułem który miałem w swojej bibliotece od dłuższego czasu ale z jakiegoś względu nigdy nie miałem okazji w niego zagrać. Co jakiś czas migał mi gdzieś w tle i rozbudzał ciekawość. Z początkiem 2023 stwierdziłem, że zainstaluję ten tytuł... w końcu postanowiłem wyczyścić swoją bibliotekę z hałdy wstydu (czyt. gier które mam a nigdy nie zagrałem/przeszedłem). Na pierwszy strzał poszedł właśnie ten tytuł.

Zacznę od tego, że jestem zauroczony pixelartem który jest w tej grze. Jest naprawdę na bardzo wysokim poziomie. Podoba mi się również to, że animacje mają swój klimat/styl, czuć zdecydowanie, że wszystko jest w jednym i tym samym klimacie. Zdecydowanie na plus. Zdarzają się jednak małe niedociągnięcia kiedy w trakcie gry są jakby czarne plamki, wygląda to jakby zabrakło jakiegoś assetu. Nie przeszkadza to jakoś szczególnie ale zdecydowanie rzuca się w oczy (najwięcej tego typu błędów widziałem w pustynnym biomie).

Kolejną rzeczą która zdecydowanie przypadła mi do gustu jest muzyka. Oj tutaj nie mam żadnych zastrzeżeń. MIODZIO! Kojarzy mi się ona z Diablo I lub Diablo II, ewentualnie niektóre utwory przywodzą na myśl Fallout I lub II. Jest coś magicznego w dźwiękach wydobywających się z głośników w trakcie grania w ten tytuł. Szczerze mówiąc to gdybym miał wymienić coś co mi najbardziej zapadło w pamięć to bym chyba na pierwszym miejscu postawił muzykę.

Jeżeli zaś chodzi o samą rozgrywkę to podoba mi się innowacyjne podejście do wyboru postaci. W tytule tym gramy rodziną. Każdy z członków rodziny ma zupełnie inny styl gry, mamy tutaj córkę łuczniczkę, ojca władającego mieczem i tarczą, synów ze sztyletami czy też wielkim mieczem. Postaci jest więcej do wyboru ale nie chcę spoilerować. Bardzo ciekawe jest też to, że każda z postaci ma swoje drzewko rozwoju a wraz z rozwojem danej postaci wzmacniamy również rodzinę. Dla przykładu osiągając pewien poziom w drzewku jednego z bohaterów możemy sprawić, że cała rodzina będzie szybciej się poruszała. Teraz, takich wzmocnień jest cztery w każdym drzewku a postaci jest... no, jest trochę. Co oznacza, że wzmocnień całej rodziny jest całkiem dużo do odblokowania.

Z resztą, co do postaci, mega fajne jest to, że nie jesteśmy zmuszani przez grę graniem wszystkimi. Jeżeli spodoba nam się granko danym bohaterem to proszę bardzo. Ale trzeba wspomnieć o mechanizmie który sprawia, że jeżeli będziemy chcieć grać tylko jedną postacią to w pewnym momencie spadnie jej życie. Są również mechanizmy które pozwolą to ominąć. Osobiście, przetestowałem każdego bohatera i wybrałem trzech którymi grało mi się najciekawiej. W zależności od humoru odpalałem tego na kogo miałem ochotę.

Co do samych walk, początek jest dosyć prosty a wraz z rozwojem fabuły jak i punktami doświadczenia naszych bohaterów gra się robi coraz ciekawsza. Wspomniane wcześniej mechanizmy wzmocnienia rodziny jak i bezpośrednio rozwój danej postaci sprawia, że to własnie pod koniec mamy najbardziej ciekawe bitwy. Zdecydowanie na plus.

Jeśli chodzi o przygody to każdą z map możemy robić ile razy tylko nam się chce. Jeżeli czujemy, że mamy z czymś trudność to możemy cofnąć się i ograć jeszcze raz dane miejsce. Wpadnie trochę monet które wykorzystamy do wykupienia wzmocnień jak i na pewno zyskamy doświadczenie które odblokuje nam nowy poziom.

Co do wzmocnień to po każdej rozgrywce mamy przerywniki fabularne, nawet jak zginiemy to coś się wydarzy u nas w domu, pooglądamy interakcje rodzinne między postaciami. Odblokujemy wzmocnienia u wuja kowala lub u babci bibliotekarki. Do wyboru do koloru, nie ma nudy. Chociaż warto zaznaczyć, że nie wszystkim taka fabularna forma przypasuje.

Pisząc parę słów o tej grze rzecz jasna nie można zapomnieć, właśnie, o najważniejszym - fabule. Jest nieco ckliwie, jest nieco emocjonalnie ale finalnie trafiła w mój gust. Widać, że autorzy tej gry starali się przekazać coś głębszego. Czy im się udało? Moim zdaniem i tak i nie. Fabuła, owszem, była ciekawa ale dla mnie osobiście zdecydowanie strzelanie, siekanie oraz palenie przeciwników fireballami wiodło prym. Czy się zawiodłem? Tutaj stanowcze nie ale jestem przekonany, że nie do wszystkich to trafi.

Na sam koniec warto wspomnieć, nawet jak się przejdzie główną fabułę to warto przechodzić nachylić się nad misjami które się już ukończyło. Odkryjemy nowe znajdźki, poboczne wydarzenia pchną się do przodu a jeżeli bardzo będziemy chcieli grać dalej to mamy do dyspozycji New Game + oraz tygodniowe wyzwania.

Nie ma nudy ;)
Posted 9 January, 2023. Last edited 9 January, 2023.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
5 people found this review helpful
9.5 hrs on record
Early Access Review
Starcom: Unknown Space to gra która mnie urzekła od samego początku. Siedziałem, przeglądałem kolejkę rekomendacji Steam i odpalił mi się trailer tej gry. Dawno nie miałem takiej miłości od pierwszego spojrzenia ;)

Zacznę od negatywnych rzeczy, w trakcie pisania tej krótkiej recki tytuł ten jest we wczesnym dostępie więc ma swoje za uszami. Ze względu na to jak skonstruowane jest pozyskiwanie punktów nauki znalazłem się w miejscu gdzie moje drzewko technologiczne jest rozproszone - trochę tu, trochę tam. Sprawiło to, że dalszy progres jest utrudniony i zmuszony jestem do grindowania materiałów żeby przebudować zupełnie statek którym latam (chcąc przetestować np. inne typy broni).

Wydaje mi się, że opis tej gry jest również nieco łudzący - explore a fully open-world universe - jest to technicznie prawda a jednak aby pchnąć technologię i niektóre aspekty rozgrywki jesteśmy zmuszeni grać tak jak nas prowadzi fabuła.

Dobra, a teraz przejdźmy do zalet bo jest ich zdecydowanie więcej!

Zacznę od fabuły! Wciągnęła mnie od samego początku. Tyle w temacie. Bardzo ciekawe prowadzenie, powolne odkrywanie tajemnicy kosmosu a dodatkowo parę szczypt zadań pobocznych które pogłebiają wiedzę m.in. o otaczających nas cywilizacjach. Jeżeli już mówimy o cywilizacjach, spotkałem ich trochę po drodze. Są one ciekawie zaprojektowane, czuć, że każda z nich ma inny vibe i nie jest to tylko inna graficzka. Jedni komunikują się otwarcie, inni bardziej skrycie a jeszcze inni z miejsca są agresywni. Natomiast wszystko jest ładnie spójne.

Co do samego statku kosmicznego, oh boi!. Gdzie by tu zacząć? Może od tego, że nasz statek projektujemy od 0, mamy mostek kapitański który może być mały/średni/duży (ma to bardziej interesujące nazwy w grze). Stawiamy go w oknie budowy statku i dodajemy do niego odpowiednie... pomieszczenia - od technologicznych które pozwalają skanować planety, obronnych typu pancerze o różnych kształtach czy też generujących pole ochronne aż po bronie których mamy szereg - wieżyczki plazmowe które są na gimbalach i obracają się 360', lasery które strzelają ciągła wiązką, rakiety które mają daleki zasięg. Wszystko to jest powiązane z drzewkiem technologicznym który wpływa na to jak dobrzy jesteśmy w danej dziedzinie. Specjalizacja w tym przypadku jest rekomendowana. Ciągle decydujemy co chcemy zamontować na statku, każdy mostek kapitański ma limit instalowanych modułów a dodatkowo nasz statek latając pożera energię którą dostarczamy mu z zainstalowanych reaktorów. Zrobimy bardzo szybki statek z dużą ilością dziełek? Pewnie będzie wiązało się to z niską odpornością na pociski przeciwników oraz szybkim rozładowaniem baterii... wybory, wybory, wybory. Zacnie.

Na statku mamy również obsługę która w trakcie spotykanych kosmicznych anomalii reaguje w odpowiedni sposób. Inżynier z wysokim poziomem xenobiologii będzie nam podpowiadał ciekawe rzeczy kiedy natkniemy się na okazję przetestowania jego umiejętności, to samo tyczy się geologii, inżynierii, militarystyki etc. im więcej punktów zainwestujemy w daną umiejętność tym większe prawdopodobieństwo, że anomalia zostanie pozytywnie rozwiązana. Często z resztą mamy do dyspozycji wybór, dla przykładu. Natknąłem się w kosmosie na porzucony statek który zdecydowałem się zbadać, okazało się, że był on pułapką i jeden z moich inzynierów został zamknięty na jego pokładzie, wykorzystując dyplomację (nie pamiętam dokładnej nazwy skilla) mogłem przekonać złoli do wypuszczenia załoganta lub mogłem wykorzystać znajomość technologii aby sam się wydostał. Takich wyborów w trakcie gry mamy sporo.

Jeżeli chodzi o samą walkę to jest ona bardziej arkadowa ale zdecydowanie uzależniona od tego czym i jak latamy. Do każdego ekwipunku trzeba się przyzwyczaić. Inaczej będziemy walczyli sztywnymi działami plującymi plazmą w jednym kierunku a inaczej działkami obrotowymi. Zupełnie zmienia się również nasz odbiór przeciwników jak mamy dodatkowe wyposażenie typu pola ochronne, lasery które ciągle rozrywają przeciwnika czy też wyrzutnie rakiet które tropią przeciwnika na ogromne odległości. Walka jest ciekawa czy to 1:1 czy 1 vs wielu przeciwników. Nie mam jej dosyć po 9h latania.

Jak wspomniałem wcześniej, gram we wczesną wersję early access za którą zapłaciłem 70zł. Po 9h gry jestem już przy samej końcówce, czy gra jest warta swojej ceny? Wydaje mi się, że tak. Biorąc pod uwagę to, że developer ciągle komunikuje się ze społecznością, prowadzi stan prac oraz wprowadza zmiany które zgłaszają mu gracze jestem pozytywnie nastawiony. Szczerze? To mam ochotę na drugie przejście żeby zobaczyć czy świat będzie taki sam a z pewnością postaram się inaczej poprowadzić swoje drzewko technologiczne.
Posted 29 December, 2022. Last edited 30 December, 2022.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
No one has rated this review as helpful yet
30.9 hrs on record (8.9 hrs at review time)
Co tu dużo mówić... dawno temu jak wyszedł Neverwinter Nights wszyscy zachwycali się jaki to jest piękny produkt. Syte 3d etc. a ja miałem wtedy drewniany komputer na żołędzie no i niestety nie mogłem nacieszyć swoich oczu wodotryskami. Po paru latach odpaliłem ten tytuł i odbiłem się od brzydkiej grafiki. Don't get me wrong, grałem dużo w gry tekstowe ale tutaj to po prostu wyglądało jak poroniec z Wiedźmina 3. Teraz Enhanced Edition gra stała się grywalna, nie jest to może majstersztyk graficzny (ale też tego nie wymagajmy od tak starej gry) no ale jest to na tyle znośne że fabuła, Forgotten Realms i ogólnie DND jest w stanie przykryć wady. Tyle w temacie. Gram aktualnie w pierwszą, główną fabułę i bawię się świetnie. Wiadomo są niektóre archaiczne rozwiązania które średnio pasują w aktualnych czasach ale od czego są mody? A co do modów, ostatnio wydany HD pack sprawił, że gra stała się autentycznie ładna. Nie grałeś/aś? Zagraj.
Posted 4 December, 2021.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
< 1  2 >
Showing 1-10 of 14 entries