116 people found this review helpful
1 person found this review funny
2
12
2
2
10
Recommended
0.0 hrs last two weeks / 83.6 hrs on record
Posted: 25 Jan, 2022 @ 2:06pm

Early Access Review
NIE BÓJMY SIĘ CZYTANIA! DBAJMY O NASZ JĘZYK!

Przyznać trzeba, że Satisfactory jest grą nietypową i niepowtarzalną. Ze świecą szukać drugiego takiego tytułu, a przecież branża gier nie powstała wczoraj, składa się z setek tysięcy dostępnych pozycji i prawie wszystkie klonują wzajemnie swoje rozwiązania, do znudzenia.

Mimo tego Satisfactory aż zachwyca własnym pomysłem na siebie. Jest tak oryginalne, że na palcach jednej ręki wymienimy "podobne" tytuły. Niezwykle często porównywanym tytułem jest "Factorio". A przecież pomiędzy tymi grami widać naprawdę wyraźne różnice i każdy, kto ograł obie, potwierdzi te słowa.

Zbliżonymi tytułami mogą być "Planet Crafter", "Automation Empire", "Dyson Sphere Program" czy "Foundry".
Tytuły te są na etapie projektowania lub zostały objęte programem wczesnego dostępu.
Ich wspólną z Satisfactory cechą jest automatyzacja zarządzania zasobami prowadząca do produkcji kolejnych elementów.
Bo dokładnie tym jest Satisfactory.
A jego oryginalnym elementem jest perspektywa pierwszoosobowa i możliwość bezpośredniego funkcjonowania w strukturze otwartego świata.
Mogę podpisać się pod faktem, że na dzień pisania tej recenzji, jest to jedyny taki tytuł dostępny na rynku.

Dobitny i uparty wstęp mamy za sobą.
A na czym polega rozgrywka?

Lądujemy na obcej planecie jako pracownik intergalaktycznej korporacji zajmującej się... pozyskiwaniem surowców z nowo odkrytych planet? Ciężko stwierdzić, bo na ten moment gra nie posiada otoczki fabularnej, nie licząc efektownego lądowania i głosu sztucznej inteligencji. Głosu, który tłumaczy powód naszego przybycia i jest formą samouczka.

Następnie jak w wielu grach charakteryzujących się pozyskiwaniem coraz lepszych surowców, potrzebnych do wspinania się po drabinie samorozwoju i ulepszania narzędzi, tutaj również zaczynamy od mozolnego wydobywania podstawowych składników.
Różnica polega na tym, że bardzo szybko nasze osobiste działania zastępowane są przez maszyny.

No i tutaj przechodzimy do trzonu rozgrywki.
Ogólnym zadaniem jest dostarczanie naszej korporacji konkretnych przedmiotów w wymaganych ilościach.
Początkowo wszystko idzie spokojnie i pozwala utrzymać się w ryzach umysłu.
Nawet takiego umysłu, który siada do gry po ciężkim dniu.
Wydobywamy żelazo. Stawiamy pierwsze maszyny. Wiertnica wydobywająca żelazo ze złoża z ogromną prędkością, piec hutniczy przepalający to żelazo w sztabki, a następnie konstruktor, czyli maszyna produkująca wymagany przedmiot.
Z żelaznych sztabek wytwarzamy żelazne płytki i pręty. Następnie pręty zmieniamy w śrubki.
Proste i przyjemne.

Za chwilę jednak docieramy do wydobywania miedzi czy wapnia.
Tworzymy z nich kolejne półwyroby, które łączymy z innymi, by wytwarzać coraz to bardziej skomplikowane podzespoły i produkty.

Ciężko jest określić słowami poziom skomplikowania przedmiotów potrzebnych w późniejszych etapach gry.
Najłatwiej byłoby to zobrazować w formie ogromnego drzewa, którego gałęzie i liście przeplatają się ze sobą na każdym poziomie, by ostatecznie uformować koronę. Wydobywamy chociażby żelazo, miedź, wapń, kateryt, siarkę, boksyt, kwarc, węgiel czy nawet uran. Ten ostatni jak to uran, wymaga specjalistycznego podejścia.
Wyobraźcie sobie tylko liczbę przedmiotów, które produkujemy w trakcie tej przygody.

Początkowo maszyny tworzą jeden produkt z jednego podzespołu.
Ostatecznie tworzymy jeden produkt z czterech różnych podzespołów, a każdy z nich wcześniej produkowany był z jeszcze innych składników.
Łączymy nie tylko ciała stałe, ale również ciekłe, takie jak woda, ropa czy kwas siarkowy.

Nie chciałbym być źle zrozumiany. To nie jest zabawa w łączenie kropek.
Satisfactory w trakcie produkcji stawia przed nami ogromną ilość problemów do rozwiązania.

Maszyneria zajmuje miejsce. Trzeba odpowiednio wybrać i przygotować sobie teren. Mamy możliwość wycięcia drzew czy wysadzenia skał. Wykładamy fundamenty, tworząc ogromne place pozwalające na przejrzyste i wygodne lokowanie maszyn.

Dalej jest kwestia transportu surowców.
To równie ciekawie rozbudowany segment gry.
Początkowo stosujemy taśmociągi, ewentualnie przyspieszamy je ulepszonymi wersjami.
Później planujemy trasy dla różnego rodzaju aut podjeżdżających pod przygotowane przez nas stacje załadunkowo-rozładunkowe.
Ostatecznie do wyboru mamy nawet drony czy pociągi.
Zgrzyt ogromnego molocha wjeżdżającego na stacje, który następnie ze stalowym łoskotem jest załadowywany kontenerami przenoszonymi przez potężne dźwignice, przyprawia o dreszcze zachwytu.

Oczywiście infrastruktura transportowa również zajmuje miejsce, więc wymaga jeszcze dokładniejszego planowania przestrzeni.

Twórcy dają nam wolną rękę. To od nas zależy, w którym miejscu postawimy maszynę, a także czy nasza fabryka będzie zbitkiem nierówno postawionych maszyn, które ograniczają się do funkcji produkcyjnej, czy też zamienimy je w piękny i stylowy organizm, działający w konkretnym stylu.
Udostępniono nam w tym celu całe mnóstwo elementów budowlanych, pozwalających wznosić ogromne budynki, wieże, mosty czy autostrady, które staną się częścią tego organizmu. Dodatkowo wszystko możemy ozdabiać takimi elementami jak barierki, szyby, filary i wiele innych.
Oczywiście taka pieczołowitość zajmuje sporą ilość czasu i w jeszcze większym stopniu wymaga planowania przestrzennego. I szczerze mówiąc jest to bardzo satysfakcjonujące. A ilość możliwości wyraźnie zachęca, by nie iść po najmniejszej linii oporu.
Silnie więc zaznacza się "sandboxowość" tytułu.

Wracając do problemów, które rozwiązujemy w trakcie gry, wymienić należy jeszcze kwestię zasilania.
Każda maszyna wymaga podłączenia do sieci, z której czerpać będzie energię.
Kontrola zużycia energii jest fundamentalnym czynnikiem, który bierzemy pod uwagę przy rozwoju fabryki.
I jak to w Satisfactory bywa, początkowo spalamy liście w spalarniach biomasy, by zamienić energię cieplną w energię elektryczną, potem przepalamy węgiel w ogromnych piecach, następny etap pozyskiwania energii to wydobywanie ropy, którą zamienimy na paliwo, a ostateczność to kontrola rozpadu uranu w elektrowniach jądrowych. Ah, aż się mózg bardziej marszczy na samo wspomnienie.

Ostatnim z wielkich wyzwań stających nam na drodze do bezmyślnego i wesołego stawiania maszyn jak popadnie, jest kwestia skuteczności naszych systemów produkcyjnych.
Każda maszyna ma swoją specyfikację.
Maszyny wydobywcze mają ograniczoną prędkość wydobycia, maszyny produkcyjne informują o czasie produkcji, transport ma swoje ograniczenia. Nie jest tak, że zawsze wytwarzamy wszystko w ilościach jeden do jednego. Sprawa jest naprawdę skomplikowana i to właśnie umiejętność skalibrowania fabryki tak, by wyśrubować do granic możliwości jej efektywność, jest decydująca o tym czy jesteśmy dobrymi inżynierami.

Odchodząc od próby przedstawienia tego jak zabawnie skomplikowane w swojej prostocie jest Satisfactory, wspomnieć chciałbym o tym, jak piękną jest grą.

Planeta, na której lądujemy potrafi oczarować widokami. Zielone łąki, wzniesienia górskie, pionowe urwiska, ogromne lasy, pustynne kaniony, krainy pełne różowych, bulwiastych kwiatów wielkości drzew... Eksploracja w tej grze jest bardzo przyjemna, a podkreśla ją dbałość o klimat. Przykładem są niesamowicie urokliwe przejścia między dniem a nocą.
Twórcy również zachęcają do eksploracji, bo stworzyli spore drzewko rozwoju technologicznego, wymagające dalszych wypraw po próbki do badań.

Nie żałuję żadnej minuty spędzonej w tej grze. Satisfactory szczerze polecam każdej grupie odbiorców. Jednak warunkiem jest umiejętność skupienia się chwilę dłużej, bo w całej swojej otoczce jest to nadal gra logiczna. Na szczęście poziom trudności dostosowujemy sami, zwyczajnie stawiając przed sobą mniej ambitne cele.

- Bunshiin.


Jeżeli recenzja Ci się podobała, przekaż mi to proszę, wciskając "OBSERWUJ" na prowadzonym przeze mnie Kuratorze, gdzie znajdziesz moje pozostałe recenzje. ☛ Kliknij tutaj, aby zerknąć! ☚
Was this review helpful? Yes No Funny Award
4 Comments
[EJEM] Bunshiin 26 Jan, 2022 @ 12:23pm 
Będąc szczerym, jeżeli po mojej recenzji gra Cię zainteresowała, nie powinnaś się wstrzymywać. :winter2019happyyul:
To jest naprawdę solidny tytuł i warto mieć go w swoim portfolio gier ogranych :steamthumbsup:

Jednak jest to jedna z tych gier, w której to "droga jest celem".
Nie będę Ci jakoś bardzo spoilerował, ale końcówka gry zawodzi nas jak cholera .

Nie chciałem tego poruszać w recenzji, bo wydawało mi się to detalem.
A jednak jest ktoś, dla kogo jest to istotne ^_^
Tutaj zaznaczyłbym wielką wadę dla Satisfactory. To wszystko co budujemy i tworzymy - ostatecznie nie wzbudza wielkiego zachwytu od strony fabularnej.
[EJEM] Lhotse Shar 26 Jan, 2022 @ 12:09pm 
Czytałam całą recenzję i nie umknął mi przytoczony przez Ciebie fragment ale nadal wyrazistość tego celu, albo inaczej, satysfakcja z osiągnięcia czegoś wyższego, czegoś do czego brniemy z mozołem przez całą grę, swoiste wynagrodzenie za trudy całej rozgrywki jest dość mglisty. Ten fakt cały czas powstrzymuje mnie od zakupu tej gry :) aczkolwiek nie neguje przyjemności z rozgrywki jaką opisujesz :)
[EJEM] Bunshiin 26 Jan, 2022 @ 11:54am 
Cześć, cześć!
W zasadzie to przez całą grę, ja i moi znajomi również się nad tym zastanawialiśmy :D

W recenzji ująłem to tylko w tych dwóch skromnych zdaniach, więc bardzo prawdopodobne, że dla większości zniknie to w zalewie tekstu:

"Lądujemy na obcej planecie jako pracownik intergalaktycznej korporacji zajmującej się... pozyskiwaniem surowców z nowo odkrytych planet? Ciężko stwierdzić, bo na ten moment gra nie posiada otoczki fabularnej..."

"Ogólnym zadaniem jest dostarczanie naszej korporacji konkretnych przedmiotów w wymaganych ilościach."


Niestety, wiele więcej samemu się nie dowiedziałem. Po prostu gramy, by grać :D
[EJEM] Lhotse Shar 26 Jan, 2022 @ 11:03am 
Witaj Bunshiin, zabrakło mi jednego przekazu w twojej recenzji, w jakim celu to wszystko eksplorujemy, zbieramy, tworzymy, przetwarzamy, budujemy? Pozdrawiam serdecznie:)