Recent reviews by frazev

Można kamykiem zabić żółwia, a potem go zjeść. Można też zabić kanibala, a później zjeść jego nogi, ale uwaga! Trzeba mieć szczęście, bo w wyniku prawdopodobnie buga wpadają pod teksturę gry. Mając na uwadze moje przeżycia i życiowe rozterki - napisałem wierszyk, celem przeżycia tej męki.

Nogi, nogi, zjadam kanibala nogi,
jednak znikają one pod podłogi.

Smutek mnie przez to bierze,
bo nie wiem w co wierze.

Nie ma nóg, a jest żółw,
czy ja jestem na to gotów?

Żółw ma skorupę, ciężko się ją chrupie,
trzeba kamienia, aby przejść przez te cierpienia.

Zabijam żółwia, kamieniem skorupę przebijam,
aż tu nagle, ni stąd, ni zowąd noga z pod ziemi niczym wulkana lawa się pojawia.

Jesteśmy uratowani!!!!

Jedno z najciekawszych MMO sprawdzających twoją cierpliwość, ponieważ nic tak nie pobudza twoje receptory wkur**enia jak kolejka na serwer, która nie raz trwa po kilka godzin. Po kilku godzinach ujrzałem ten przecudowny pełen craftingu świat MMO, choć na początek mój wzrok skierował się ku lewej stronie, gdzie ujrzałem czat. Wszyscy pisali o ru*aniu czyjejś matki, że stary to c*el. Wtedy doszło do mnie, że niechcący wybrałem polski serwer, no cóż za późno.

Następnie wchodzisz do swojego wymarzonego świata, grasz sobie, cieszysz się z rąbania drzew czy też łuskania skał aż tu nagle jedna z rud żelaza cię pochłania i wyjść nie możesz. Czekasz, wołasz pomocy... ratunek nie przychodzi, mijają cie inni gracze śmiejący ci się w twarz twego wojownika z czarodziejską laską mówiąc - haha, cwe*u - chociaż nie wiem co ma to wspólnego z moją orientacją seksualną, a skałą w której utkwiłem, no cóż polski serwer pomyślałem, czekam dalej.

Kolejni gracze mijają mnie, rzucając wzrokiem pełnym szydery w moim kierunku - w końcu jeden się zlitował, zaproponował, że jak zrobię mu laskę to mi pomoże. Pomyślałem - czemu nie, mam trochę drewna i żelaza. Uradowany wojownik z rapierem zaczął ściągać swój średni napierśnik, później spodnie i ciżemki (choć nie wiem po co do laski ściąganie buty, może chłop z podkarpacia albo innego lubelskiego?). Oburzyłem się tym faktem, korzystając z doświadczenia życiowego (dosłownie z kilku chwil temu) oraz mojego polskiego obywatelstwa odrzekłem - spier**laj cwe*u. Poszedł.

Po kilku godzinach tkwienia w skale wpadłem na genialny pomysł, aby zrobić reloga. Udało się. Wszedłem po kilku sekundach znowu na ten sam serwer bez czekania, nie byłem w skale.

Także:
Pomocy szukałem,
w skale siedziałem.

Pomocy jednak nie dostałem,
niechcący cw*lem zostałem.

Reloga zrobiłem,
w skale już nie byłem.

Grę polecam,
fajna rodzinna atmosfera - trochę przypomina moje ognisko domowe.

Tak mi dopomóż Bóg.

Ogólnie gra sama w sobie nie jest zła, historia jest naprawdę bardzo ciekawie napisana. Jednym słowem: "chce się więcej".

Dla mnie osobiście jest jeden minus, a mianowicie jest to główny bohater Artem albo raczej jego brak. Nic tak bardzo nie wkur*** jak niemy protagonista. Mówią do ciebie postacie poboczne, a ty nic - milczysz. Zadają ci pytania ważne dla fabuły, a ty nic - milczysz.

Najśmieszniejsze jest to, że postacie same sobie odpowiadają na pytania, które wcześniej zadały Artem'owi. Czasem miałem tak, że postać rozmawia z tobą, zadaje pytania, chce się czegoś dowiedzieć, a tu du*a - Artem ma na nią wyje****. Albo... w sytuacjach, gdzie życie Artem'a wisi na włosku - jedyna szansa, aby przeżył to taka, żeby cokolwiek powiedział, ale nie... ch*j, nie odzywa się, bo po co. Miałem kilka razy tak, że sam zza klawiatury odpowiadałem za niego, bo on od siebie przecież żadnego słowa nie wydusi, równie dobrze Artem mógłby być niemym kartoflem jako protagonista, bo co za różnica, skoro nic nie mówi, ani się go nie widzi. Mam wrażenie, że Artem to jakiś obrażony dzieciak, któremu rodzice zabronili grać w Fortnite albo nie chcieli kupić Lodów Ekipy w sklepie Dino.

No i wisienka na torcie, jest jakaś misja na początku gry, gdzie podążasz ze swoją żoną Anna po jakichś ruinach, ona do ciebie mówi i mówi, a ty co? Wyje****, bo po co mam się odzywać, niech sobie gada, a później niech sama sobie odpowie. Świetnie.

Edit:
Uwaga! Artem dał głos, jak jarał szluga było słychać dźwięk głównego bohatera, co prawda to tylko onomatopeja, ale za to coś.

Kolejna gra obok Fallout 76, która osiagnęła sromotną porażkę. Nie przepadam za pisaniem recenzji, ale postanowiłem dołożyć cegiełkę do garści negatywnych opinii na temat Just Cause 4. Ciesze się, że otrzymałem tę grę za darmo i mogę urchronić potencjalnych kupców, ponieważ gra ta nie zasłużyła na jakokolwiek zarobek.

Do sedna:
1. Optymalizacja jest co najmniej dziwna. Mam dobry sprzęt: GTX 1080Ti + i7-8700k, a FPS mi skaczą między 70-144 jak przy jakiejś alphie albo becie, a nie przy pełnoprawnie wydanej grze.
2. Grafika jest okropna jak na 2018 rok. Ba! Końcówkę 2018 roku. Poczułem się jakbym wrócił do czasów PS2.
3. Teraz kwestia grywalności. Od godziny próbuję przejść pierwszą misję dot. znieszczenia generatorów. Próbuję, ponieważ bez przerwy wyskakujące crasche mi to utrudniają.

Nie wiem co sobie deweloperzy myśleli wydając półprodukt. Trzeba było przesunąć premiere, a nie naciagać graczy na pieniądze.

Nie polecam.

Edit. Misję pierwszą przeszedłem po ok. 2,5h. Niestety crashuje nadal, przez co grywalność jest dla mnie zerowa.

Edit. 2: Postanowiłem nieco recenzje wierszykiem urozmaicić:

Glicze mnie do gry zachęcają,
lecz gra mi grać nie pozwala
- ciągle do pulpitu wywala.

GTX 1080Ti kupiłem,
procesor i7-8700k do niego dołączyłem
i do czasów PS2 wkroczyłem.

Jeno Gothic mi pozostał.