31
Rezensionen
verfasst
1521
Produkte
im Account

Neue Rezensionen von Caiman

< 1  2  3  4 >
Ergebnisse 1–10 von 31
6 Personen fanden diese Rezension hilfreich
4.8 Std. insgesamt
Early-Access-Rezension
Wannabe spadkobierca Settlersów. Dużo do poprawienia w mechanice, ale przyjemna grafika i rozgrywka. Na pewnych etapach wydaje się za trudna, ale na bank da się rozgryźć. Czuć powiew świeżości i innowacyjność rozwiązań, ale to jeszcze nie to. Daje okejkę, ale liczę na więcej.
Verfasst am 27. November 2019.
War diese Rezension hilfreich? Ja Nein Lustig Preis verleihen
3 Personen fanden diese Rezension hilfreich
1 Person fand diese Rezension lustig
495.2 Std. insgesamt
Klikadło, ale po jakimś czasie nudne.
Dzień w dzień, przez ponad 90 min klikasz różne obiekty.
Jak nie jesteś w mocnej gildii - bezcelowe.
Koniec końców i tak się to sprowadza to kupowania grzybków (ingame money), by przyśpieszać zadania.

Szału nie ma.
Verfasst am 6. Juli 2019. Zuletzt bearbeitet am 27. November 2019.
War diese Rezension hilfreich? Ja Nein Lustig Preis verleihen
18 Personen fanden diese Rezension hilfreich
2 Personen fanden diese Rezension lustig
142.4 Std. insgesamt
Paddock

F1 2017 to kolejna odsłona symulatora formuły 1 autorstwa Codemasters (serie DiRT i Colin McRae Rally). Choć gra wyszła pod koniec wakacji 2017, to jednak będąc uczciwym postanowiłem ją najpierw porządnie ograć przed wystawieniem oceny. A sama produkcja jest bogata, tak w oprawę jak i w zawartość…

Trening

Po odpaleniu wita nas dynamiczne intro wprowadzające w klimat wyścigów. Ekran startowy
to typowa ścigałka od Codemasters, więc w poziomie szukamy interesującego nas trybu. I tu jest w co się zatopić – od prób czasowych, w których na wybranym torze przy ustawionych przez nas warunkach bijemy rekordy okrążeń, mając jednocześnie podgląd ducha, którego możemy przeskoczyć w rankingach, przez różne tryby zawodów (również wyzwania aktualizowane co jakiś czas), po rywalizację online i tryb kariery.

Kwalifikacje

Najpierw online. Ten tryb został nieco poprawiony, mamy lepszy (czy aby na pewno…) matchmaking i sprawniejsze funkcjonowanie netcode’u. Z tym drugim pełna zgoda – już w swoim debiutanckim wyścigu udało mi się zająć pozycję w pierwszej dziesiątce startując z bardziej (sądząc po numerku przy ich poziomie) doświadczonymi graczami. Niestety, wciąż liczba aktywnych lobby nie poraża i bardzo często dołączając do rozgrywki stajemy się po prostu obserwatorami czekającymi na swoją kolej. Jak już się uda wbić na wyścig, to nierzadko startujemy obok prawdziwych koksów, którzy raz, że siedzą w grze chyba całymi dniami, to bez wątpienia zasuwają na kierownicy z pedałami. Pad w tej grze to absolutne minimum, najlepiej z gibkim lewym grzybkiem. Bolid na ostrym wchodzeniu w zakręty ma tendencje do blokowania się kół, a tu 0,3 sekundy to wieczność.

Wyścig

Tryb kariery. Mój ulubiony w każdej grze dającej możliwość rozegrania takowego. Najpierw tworzymy naszego kierowcę – wybieramy mu twarz, numer, narodowość, wybieramy kask (można indywidualizować) i przechodzimy do kolejnego ekranu – ustawień. Liczba możliwości wspomagaczy ze strony gry jest wielka i nawet ostatnia łamaga w końcu ogarnie co i kiedy wciskać. Są asysty hamowania, wyrysowana ścieżka, kontrola trakcji, przejęcie kontroli nad bolidem przy zjeździe do pitstopu – wszystko tak zaplanowane, że przy nastawieniu na ultra-leń odpowiadamy tylko za gaz i skręcanie. No prawie…

Przed każdym wyścigiem mamy trzy sesje treningowe. W trakcie treningu możemy sobie dzień po dniu wyjeżdżać po torze puste półgodzinne okrążenia, ale nawet wtedy mimowolnie wypełnimy kwestie testowe zaplanowane przez zespół – test DRS, małe zużycie paliwa itp. Jest jednak rozwiązanie kiedy ćwicząc uczymy się tak trasy, jak i zachowania bolidu, jednocześnie dostarczając cennych informacji nt. ustawień. Za każde spełnione założenie dostajemy punkty, które potem wydajemy na rozwój naszego pojazdu – kwestii mechanicznych, silnika, aerodynamiki. Takie same punkty dostajemy też za kwalifikacje i wyścigi. Wiadomo – im wyższa pozycja, tym więcej punktów. Są też mnożniki zależne od tego jak dobry zespół wybraliśmy – i tak Mercedes i Ferrari nie dają żadnej premii, ale już najgorsze BMW Sauber za free wręcza nam 10% zdobytych co tydzień punktów.

Po zakończonym treningu mamy kwalifikacje – i tu również do wyboru wcześniej (znaczy się – przed sezonem) – od trwających jedno okrążenie, gdzie dajemy z siebie od początku maxa, po takie po bożemu – jeździsz odpowiedni czas, a wyciągane jest najlepsze okrążenie. Gdy już poćwiczyliśmy, ustaliliśmy pozycję startową, możemy skupić się na ściganiu. Zanim jednak ruszymy, parę szybkich detali. Cały czas rywalizujemy ze wskazanym kierowcą, a wygranie z nim trwającego kilka tygodni współzawodnictwa daje nam lepsze postrzeganie przez zarówno nasz zespół, jak i konkurencję. Co jakiś czas dostajemy zaproszenie do zawodów specjalnych – tam w klasycznych bolidach mamy wypełnić postawione nam zadanie. Przeskok z nowych maszyn do starych jest bardzo odczuwalny.

Start

Wraz z zapaleniem się zielonego światła obcujemy z solą trybu kariery. Mercedesy i Ferrari zrywają się pierwsze, za nimi reszta stawki – Red Bulle, Force India, czasem biały Williams. To gdzie będziemy my zależne jest od osiągów naszego bolidu, ale i zespołu do którego będziemy chcieli dołączyć przed rozpoczęciem trybu. Jednocześnie bardzo odczuwalne jest podnoszenie poziomi AI. Kierowcy na łatwym jeżdżą niedzielnie, na trybie średnim już wiele lepiej, ale siedząc w dobrej maszynie nie sprawiają nam problemu. Poziom wysoki i ultra to już zmagania na całego. Szczerze polecam. Wyścig jest dynamiczny, cały czas trzeba być skupionym, zarządzać paliwem na prostych, zmieniać na ubogą mieszankę na wirażach gdy przestrzeliwujemy zakręty. Pogoda również lubi spłatać figla psując nam skutecznie wcześniej założoną strategię. Tryb foto to raj dla artystów – strzelajcie zdjęcia, bo ta gra nadaje się do tego jak mało która.

Klasyfikacja końcowa

Ta gra to majstersztyk, naprawdę niewiele można już poprawić w następnej części. Glitchy nie
zaobserwowałem, bugów również. Raz na jakiś czas zauważam spadki klatek, ale to już też może być kwestia wieku mojego sprzętu. Nawet pomimo tego gra jest bardzo ładna i czasem aż chce się zjechać na pobocze i po prostu oglądać refleksy na bolidach. Wspaniale gra światło na azjatyckich torach.

Udźwiękowienie również jest bardzo dobre, czuć na ucho jak pracuje silnik, mało tego – da się
usłyszeć, że dana jego część nie jest pierwszej świeżości, bo i te się zużywają.
Ocena? 9/10.

Tanio nie jest, ale warto. Świetny produkt od Codemasters.

Zapraszam do śledzenia naszej strony kuratorskiej
http://steamproxy.net/steamstore/curator/26000157/
Verfasst am 28. Februar 2018. Zuletzt bearbeitet am 21. November 2018.
War diese Rezension hilfreich? Ja Nein Lustig Preis verleihen
24 Personen fanden diese Rezension hilfreich
1 Person fand diese Rezension lustig
31.6 Std. insgesamt (22.2 Std. zum Zeitpunkt der Rezension)
Wujek z Ameryki

American Truck Simulator to nic innego jak Euro Truck Simulator 2 przeniesiony za ocean. Tam wszystko jest i większe i prostsze. Do rzeczy.

Mechanik Joe

Mechanika jest ta sama. Jeździmy tak samo, ale pod uwagę trzeba wziąć jedną bardzo istotną rzecz – i ciężarówki i ładunki są większe, a zakręty mają ten sam kąt co w Europie. Na początku rozgrywki trzeba się przyzwyczaić do zmian proporcji i zachowania ciągnika. Gdy już będziemy mieli to za sobą ruszamy…

W trasę

Te są prostsze, mniej pokręcone, a co za tym idzie – bardziej nudne. Choć ruch na trasie większy niż w Europie, to jednak w większości te highwaye rozleniwiają. Miasta natomiast nijak nie przypominają amerykańskich molochów. Drapacza chmur nie jest nam dane uraczyć.

Inni kierowcy?

Jak pisałem – występują częściej, ale jednak tłuste fastfoodowe żarcie padło im na mózgi. Nierzadko pomimo włączonego kierunkowskazu i już rozpoczętego manewru skrętu ładują się na ślepo w naczepę. Widocznych zniszczeń nie doświadczysz.

Panie, drogi takie, że chce się jeździć…

I tak i nie – hajs zarabia się szybciej i łatwiej niż w ETS2, bo i stawki wyższe. Dość szybko udało mi się zatrudnić 3-4 kierowców, których dniówka szła na moje mandaty (buahaha, Dr Zło!), i sądzę, że gdyby nie nuda amerykańskich tras inwestowałbym w firmę dalej. Niestety, dodatek z trasami w Nowym Meksyku specjalnie jakości zabawy nie podnosi.

Ładne te Stany, nieprawdaż?

Graficznie gra jest przed swoim europejskim kuzynem. Wrzuciłem parę zrzutów ekranu, fajnie gra światło, zwłaszcza gdy przyjdzie nam jechać na wprost zachodzącego / wschodzącego słońca. Malowanie i customizacja ciężarówki ogółem też nie wypada tak źle. Co nam z tego jak dalej nie ma multi, a większość czasu spędzamy w kabinie, wychodząc z niej tylko do trybu foto

Panie, jakość z Ameryki

Czy warto? Można wziąć jeśli się nie ma europejskich części, jeśli już zwiedzacie Europę – nie trudźcie się. Stary Kontynent i ładniejszy i ciekawszy i bliższy sercu.

6/10

Zapraszam do śledzenia naszej strony kuratorskiej http://steamproxy.net/steamstore/curator/26000157/
Verfasst am 26. Januar 2018. Zuletzt bearbeitet am 28. Januar 2018.
War diese Rezension hilfreich? Ja Nein Lustig Preis verleihen
37 Personen fanden diese Rezension hilfreich
10 Personen fanden diese Rezension lustig
32.2 Std. insgesamt
Miłe złego początki

Jestem fanem WWE, więc dlatego rzuciłem się na tę grę jak Morawiecki na podatników. Początek był obiecujący - gra śmignęła ino raz, stworzyłem wojaka i do ringu w trybie MyCareer...

...eee, nie jest tak źle

Początek kariery w trybie fabularnym wygląda całkiem obiecująco. Bez spoilerowania mogę napisać tylko tyle, że dość szybko zaczynamy obracać się w kręgach decyzyjnych i nie mniej prędko zapoznajemy się z zakulisowymi gierkami producentów show.

W związku z powyższym brnąłem przez kolejne walki szybko i sprawnie aż do momentu gdy....

Money In The Bank Ladder Match

Tak, opisuję fabułę. Czemu? Bo tu mnie po raz pierwszy trafił szlag. Nasza postać to rookie, w ogólnym rozrachunku gorszy pod kątem statystyk o jakieś 20-25% od czołówki federacji. Słowem - aby coś ugrać, musisz mieć fart. Zmieniono system minigierek (moim zdaniem na gorsze - szczęśliwie zostawiono te z poprzednich części), reversal teraz wymaga refleksu Lewisa Hamiltona, postać zadaje ciosy w nieco maślanym tempie.

Walkę tę, którą trzeba wygrać by pchnąć fabułę, powtarzałem przez ponad 2 godziny. Po jej finalnym zaliczeniu cieszyłem się jak dziecko...

Jadziem z koksem

Po zdobyciu Walizki fabuła nieco nabiera tempa i cieszymy się z gry. Ta jest spoko. I nic więcej. Miewamy częste bójki na zapleczu, te wygrać można tylko przez knock-out. Jak się go robiło w poprzedniej części? Aplikując finishera. Ot co. Tutaj? Koleś leżał na podłodze 3-4 razy, dostawał po łbie koszem, gaśnicą i wózkiem, wstawał, rzucał mną o glebę raz (!) i wygrywał. Fakju devs.

Royal Rumble

Walka mająca na celu wytypowanie pretendenta do głównego pasa WWE. Polega na tym, że co minutę (in real life) wchodzi typek do ringu, takich mamy 30tu. Eliminacja to tylko wyrzucenie przez górną linę. Ok, co mamy tutaj?

Dwie opcje - albo ruszamy jako nr 1 (hahahahah), albo od biedy jako 27. To drugie spoko, ale i tak trafiamy na 4-5 drwali w ringu, a dochodzi następnych 4-ech. Powtarzałem przez godzinę, cierpliwości zabrakło. Wszedłem na fora. Nie tylko mi...

Gra Porzucona

Graficznie jest bardzo ładnie, dźwiękowo też nieźle, choć proma wciąż nieme. Możliwość personalizacji wojaka nawet nawet, wejście też fajne można uklepać.

Są wady. Dużo. Teraz zestaw ciosów i elementów (tak samo jak areny, pasy) kupujemy za wewnętrzną walutę. Spoko, cwany zabieg by grać i użytkować produkt. ALE do jasnej.... właśnie... tutaj za 4-5 gwiazdkowy mecz dostajemy ok. 400 VC, gdzie jeden punkt atrybutu kosztuje 1000 i więcej.

Najbardziej upierdliwy syf to gra klasycznymi wrestrelami. Aby takiego odblokować, to musi on wypaść ze skrzynki. Takie loot boxy dostajemy za questy, ale i możemy kupić. Za wewnętrzną walutę. Są 3 opcje cenowe. Od 2500 VC do 10 000.
Powodzenia psia wasza jucha.

Warto?

Broń Was Panie Boże.
Wydacie 50 jurków za niekompletny produkt, który co i rusz będzie Was doprowadzać do frustracji.
Co ze mną? Chyba wrócę do części poprzedniej i nie dam się już nabrać na taki hype. A zrobiłem to po raz drugi (pierwsze były Watch Dogsy), więc chyba czas się ogarnąć :)

Ocena? Max 5/10. I to też ze względu na walory estetyczne.

Brrrr....


Zapraszam do śledzenia naszej strony kuratorskiej http://steamproxy.net/steamstore/curator/26000157/
Verfasst am 30. Oktober 2017. Zuletzt bearbeitet am 21. November 2018.
War diese Rezension hilfreich? Ja Nein Lustig Preis verleihen
5 Personen fanden diese Rezension hilfreich
0.0 Std. insgesamt
This car looks so old school.
Got nice hitboxes and is quite easy in driving.
And it's cheap.
Verfasst am 13. Oktober 2017.
War diese Rezension hilfreich? Ja Nein Lustig Preis verleihen
15 Personen fanden diese Rezension hilfreich
1 Person fand diese Rezension lustig
215.6 Std. insgesamt (212.0 Std. zum Zeitpunkt der Rezension)
Grę kupiłem po wielu rozmyślaniach. Wiele narzekań na sterowanie, wtórność, odcinanie kuponów. Ale jednak kupilem.
Czemu?

Po pierwsze - bo za dzieciaka czekałem z Ojcem na piątkową noc, gdzie na brytyjskich kanałach na żywo można było oglądać Stinga, DDP czy legendarnego Hulka Hogana. Przez wiele lat pamiętałem rozpiski scenariuszy dla moich ulubionych bohaterów. Potem kanał zdjęli z oferty kablówki i człowiek zapomniał o WCW.

Po drugie - bo szukałem gry typowo casualowej. Nic i nikt nas tu nie goni, możemy pyknąć parę walk bez konieczności siedzenia godzinami w celu wypełnienia jakiegoś zamierzenia. Owszem, każdy z nas chce zdobywać trofea, a chwilę trzeba poświęcić na pięcie się w rankingach. Niemniej, czyż to nie sól tego typu gier - rozwój wraz z czasem?

Po trzecie - bo nawet niezłe gra zebrała oceny, znikąd się to nie wzięło.

Grywalność

Jest duża, z czasem robi się coraz większa. Za wewnętrzną walutę w pierwszej kolejności należy wykupić wszystkie atrybuty - wtedy nasz Superstar Wrestler będzie się robić coraz to mocniejszy i wraz z wygrywaniem walk w końcu stanie do walki o pas. Tyle że, to w trybie MyCareer - tu tworzymy własnego zawodnika idziemy na salę treningową gdzie poznajemy podstawy. Rzekomy trening (bo samego w grze brak, a szkoda), kończy się walką z Samoa Joe - spore chłopisko, mocno bije, nawet względnie sprawny. Jeśli przegramy potyczkę - trafiamy do NXT - federacji będącą kuźnią talentów, ich dostarczycielem potem do WWE. Ja swoją walkę z Joe wygrałem i od razu trafiłem do WWE.

Tu trafiamy na wszystkich znanych gwiazdorów, choć jeśli kto fan, to szybko spostrzeże, że scenariusze są przeterminowane. Cóż, w końcu jesteśmy rok do tyłu.

Trybów dla pojedynczych gier jest sporo, niemniej ja zawsze się wkręcam w tworzenie własnych legend ;)

UWAGA - czasem gra potrafi zamrozić save'a i nijak, choć wciąż wygrywamy, nie ruszamy w górę w rankingach. Rozwiązanie jest jedno - zacząć wszystko od początku. Frustrujące. Poważny minus.

Sterowanie

Chciałem grać na padzie, wszak wskazane, ALE (!!) gra ma problem z padem Xboxowym - wiesza się, w kółko sama (!!) wychodzi do menu, zawodnik nie reaguje na polecenia. Koniec końców gram na klawiaturze, z czasem mija drewniane czucie ruchów i naprawdę można prezentować efektowne comba.

Oprawa

Gra jest bardzo ładna. Graficznych glitchy praktycznie nie ma, są raczej okazjonalnie. Mi się przydarzyły może ze 3 razy, a gram ponad 100 godzin już. Udźwiękowienie bardzo dobre, wejścia zawodników efektowne i czuć ich efekciarstwo.

Tu jest również istotna rzecz - można stworzyć bądź zmodyfikować wlasne wejście. Początkowo używałem gotowców, ale wraz z pierwszym zdobytym mistrzostwem uznałem, że czas na oryginalność. Tym samym udało mi się stworzyć wejście (a właściwie wjazd - na quadzie!) godne Rammsteina. Nie bójcie się kombinować - minus - nie można importować własnej muzyki.

Konkluzja

Gra warta swojej ceny, rzadko to piszę, a jednak. Choć wiadomo, tania nie jest. Po spędzeniu kilkunastu godzin zaczynamy kumać mechanikę i z satysfakcją będziemy podchodzić do każdej z walk.

Nic tylko toczyć boje o mistrzostwa WWE :)

PS. Jeśli ktoś będzie potrzebować rady, sugestii - zapraszam via priv :)

Bajo !

Zapraszam do śledzenia naszej strony kuratorskiej http://steamproxy.net/steamstore/curator/26000157/
Verfasst am 14. Mai 2017. Zuletzt bearbeitet am 10. Januar 2018.
War diese Rezension hilfreich? Ja Nein Lustig Preis verleihen
8 Personen fanden diese Rezension hilfreich
7.5 Std. insgesamt
War, war never changes...

This War of Mine to smutna gra. Smutna, bo dotyczy wojny. I co najważniejsze - nie w tych jej uberbohaterskich przejawach, gdzie jeden żołnierz wygyrwa całą kampanię. Nie, dotyczy tych, którym najbardziej daje się we znaki. Cywili...

Grę rozpoczynamy z kilkoma towarzyszami w zdemolowanym domu. Do dyspozycji kilka pięter, trochę gruzu do przekopania, parę gratów do podniesienia. Z czasem możemy (i musimy !) budować infrastrukturę w stylu warsztat, zielarka, czy obowiązkowo kuchenka. Można to wszystko ulepszać, co pozwala na wytwarzanie coraz to lepszych gratów. Jak ktoś kozak, to i zacznie seryjnie produkować broń. A ta wiadomo - w czasie wojny to najlepszy argument na wszystko.

Klimat

Jest ciężki, działa się w nocy, gdzie każdy dźwięk czy ruch może oznaczać tak szczura, jak i uzbrojonego szaleńca. Nierzadko strzały padają po jednym ostrzeżeniu, a nieczęstym jest zjawisko negocjacji. Jednak nie o tym...

... gdyż najistotniejsza w tej grze jest immersja. Każda decyzja, czy to cel nocnego wypadu, czy buchnięcie starszemu małżeństwu tak nam koniecznych leków, wpływa na stan psychiczny całej drużyny. Ba, czyniąc zło, co słabsze jednostki mogą się.... powiesić.

Im sytuacja staje się gorsza, tym częściej konieczna będzie rozmowa. No chyba że wytworzycie gitarę i w ciągu dnia wzajemnie zabawiać będziecie się śpiewami.

W TWoM czuć ciężar i okrucieństwo wojny. Co noc widać, jak zbydlęca ludzi, jak łatwo na bok odkłada się sumienie.

Muzyka, grafika, fajerwerki

Dźwięki są. I, de facto, bardziej potrzebne by nasłuchiwać, niż rozkoszować się symfoniami Hansa Zimmera.
Grafika? Szara, ponura, rysowana. Pasuje do klimatu gry jak ulał.
Fajerwerki? Nie ma . I być nie musi.

Clue tej produkcji to skomplikowanie dnia codziennego w obliczu wojny. Polecam każdemu, by zrewidować swój pogląd na temat koniecznych konfliktów zbrojnych.

Czy warto?

Tak. Na minus może brak multi, ale wg mnie to jedyna wada gry.
9/10.

Zapraszam do śledzenia naszej strony kuratorskiej http://steamproxy.net/steamstore/curator/26000157/
Verfasst am 19. Januar 2017. Zuletzt bearbeitet am 10. Januar 2018.
War diese Rezension hilfreich? Ja Nein Lustig Preis verleihen
5 Personen fanden diese Rezension hilfreich
2.1 Std. insgesamt
Miało być fajnie

Mroźny wieczór po intensywnym dniu. Machnąłby człowiek w coś lekkiego. Dobra, niech będą puzzle. Nienawidzę was wszystkich - czemu nikt mnie nie ostrzegł?!

Puzzles At Mystery Manor to wycieczka po jakiejś oldschoolowej posiadłości, w której układamy obrazy na ścianach. I tak w kółko. Przechodzimy od ściany do ściany i wykonujemy robotę dekoratora wnętrz. Ten jednak też ułomny (jak cała gra), bo obrazy są wtórne i przedstawiają czaszki w otoczeniu innych gadżetów.

Grafika

Brzydka. Zrobiona na lekcji informatyki w podstawówce. Kolorystyka jest bura, szara, i jeśli miała budować klimat starej willi, to ewidentnie tego nie robi.

Dźwięk

Nie ma o czym wspominać. W trakcie gry towarzyszy nam jakiś ciągły pomruk i echo. Szkoda znaków na tę kwestię.

Rozrywka

Co!? Emocje jak na grzybach.

Werdykt

Grę miałem z jakiegoś bundle'a. Przyparty do ściany przez pluton radzieckich egzekutorów odmówiłbym zagrania w te...ekhm... puzzle. Lepiej zrobicie, jak kupicie sobie takie prawdziwe.

Zapraszam do śledzenia naszej strony kuratorskiej http://steamproxy.net/steamstore/curator/26000157/
Verfasst am 16. Januar 2017. Zuletzt bearbeitet am 10. Januar 2018.
War diese Rezension hilfreich? Ja Nein Lustig Preis verleihen
27 Personen fanden diese Rezension hilfreich
3 Personen fanden diese Rezension lustig
2
37.7 Std. insgesamt
Tyrania. Bezwzględność. Okrucieństwo. Czy faktycznie?

Czekałem, serio czekałem na tę grę. Uznawszy Pillars Of Eternity za produkt udany, tym bardziej ucieszyłem się z faktu, że Paradox tworzy kolejnego RPGa. Ba, ponoć rewolucyjnego....

Jaka to jest gra i o co w niej chodzi?

Nie zbawiamy tu świata, nasz bohater to terenowe przedłużenie ramienia władzy. Mamy wolność w wydawaniu sądów, wpływaniu na cudze żywoty, możemy wydawać polecenia generałom dwóch głównych armii.

Sama mechanika to do bólu zżynka z POE. Czy jest coś oryginalnego, czego nie spotkałem dotychczas...hm...
Niby tworzenie zaklęć, ale to przecież żadna rewolucja. Od biedy można podciągnąć pod niuans zdolności grupowe - jest kilka skilli, które są nader efektywne i efektowne.

Fabuła, a co za tym idzie długość gry?

Ponoć da się Tyranny ukończyć w 8-10 godzin, mi zajęło to niespełna 40 godzin spokojnego grania, łącznie z zaglądaniem w każdy kąt mapy. Ot tak mam, każda lokacja wyczyszczona do cna. Wracając...

...główny wątek jest ciekawy, historie i problemy napotykane po drodze mogą w jakimś stopniu wywoływać dylematy moralne, ale chyba tylko ze dwa razy faktyczna sytuacja i możliwe jej solucje mnie pozytywnie zadziwiły. Suma sumarum lecimy po kliszach. Jednakże blisko końca gry mamy do czynienia z fantastycznym (!) twistem fabularnym. Czy będzie coś z tego dalej? Nie wykluczałbym.

Werdykt?

Tyranny to gra dobra, jednakże nie mogę napisać, że onieśmielająca, bo jest:

a) za krótka,
b) zbyt często zbyt sztampowa,
c) zapowiadana jako nowatorska, a mimo to nie odsłaniająca nowych możliwości dla twórców.

Ocena - 7/10. Jest ok, ale bez szału. Można wziąć, ale nie nastawiać się na nic innego jak na pomost między Pillars Of Eternity a Torment: Tides Of Numenera.

Zapraszam do śledzenia naszej strony kuratorskiej http://steamproxy.net/steamstore/curator/26000157/
Verfasst am 14. Dezember 2016. Zuletzt bearbeitet am 10. Januar 2018.
War diese Rezension hilfreich? Ja Nein Lustig Preis verleihen
< 1  2  3  4 >
Ergebnisse 1–10 von 31