6
Products
reviewed
0
Products
in account

Recent reviews by Osiol

Showing 1-6 of 6 entries
12 people found this review helpful
1
10.3 hrs on record (4.0 hrs at review time)
Pamiętam mając te 5 czy 6 lat, w moim domu pojawiła się Amiga. Cóż, jak większość wtedy rodzin żyło się jak żyło, ale miałem szczęście, że moi rodzice w jakiś magicznych sposobach załatwiali mi i starszemu bratu różne sprzęty (Comodore i konsole Atari mieliśmy nawet). W każdym razie pamiętam jak starszy brat z uzbieranych pieniędzy, pewnie z urodzin czy z innych okazji, wrócił do domu z twardym kartonowym pudełkiem gdzie na nim był narysowany gościu z obitą twarzą w zielonej koszulce i napisem nad nim "Franko". Była to jedyna oryginalna gra jaką mieliśmy na Amigę, ale ile emocji nam sprawiała, przechodzenie pierwszego bossa, jazda maluchem i w ogóle klimat. Irytujące było tylko zabezpieczenie antypirackie w postaci planszy niczym gry w statki, odpowiedzi gdzie jaki klawisz należy wcisnąć były rozpisane w instrukcji, która razu pewnego została podarta przez kogoś co potem uniemożliwiło już więcej grania w dany tytuł. Ale na szczęście wspomnienia zostały zachowane.

Nie wierzyłem, że wyjdzie druga część, po tych problemach i aferach myślałem, że to umarło, ale jednak myliłem się. Ogromnie podoba mi się już samo menu główne, gdzie mamy fajnie przerobiony główny motyw muzyczny z pierwszej części, od razu poczułem się jak w domu (a samo tło naprawdę klimatyczne). Twórcom naprawdę udało się zachować nasz rodzimy klimat, tło, wygląd postaci przeciwników oraz sam zarys naszej sytuacji politycznej (niestety prawdziwe) bardzo mi się podoba. Nie najważniejsze, ale fabuła ma więcej sensu niż w pierwszej części, której nie potrafię dziś zrozumieć (Klocek z ekipą skopali Alexa do śmierci, gdzie idziemy się zemścić, ale o dziwo można grać zmarłym, nawet na końcowej planszy stoi na wiadukcie z Franko).

A sama walka? Na początku mocno trzeba nieco przećwiczyć co i jak, bo nie ma żadnych podpowiedzi, a sam samouczek dużo nie zdradza, ale jak się ogarnie to super jatkę można robić z fajnymi i efektownymi zakończeniami. Cieszy mnie, że atak z kolana w głowę pozostał, bo pamiętam jak w oryginale się tego używało. Świetna sprawa, że można podnosić różne rzeczy, które mogą posłużyć nam jako bron, a nawet rzucić w wroga (np. tulipanem można przebić komuś łeb) oraz wykorzystywać otoczenie do dobicia wroga, lecz do tego jeszcze wrócę. Twórcy dodali jeszcze pasek furii, który po aktywacji powoduje wielki ferment wśród napastników, fajowa sprawa.

Jednak, na obecną chwilę, gra ma błędy, które co chwilę wyłapuję. Kilka razy mi się zdarzyło podnieść stojącą postać co powodowało jakieś artefakty graficzne. Zwyczajnie wróg lewitował, a moja postać nie miała głowy. Także drugi etap gry jest wręcz bardzo trudny do ukończenia przez motocyklistów. Twórcy nie dali żadnej podpowiedzi jak strącić wrogów na jednośladowcach, udało mi się to może z dwa razy i pewnie przypadkowo. Przez resztę prób zwyczajnie traciłem wszystkie swoje "życia", bo nie reagują na rzucenia w nich przedmiotami czy na nasz skok. Aby zaliczyć 2 poziom musiałem szybko zaatakować bossa zanim wsiadł na swój pojazd (a drugiego olałem, jeździł tylko w tle i go unikałem). Także jak wspomniałem można wykończyć wrogów korzystają z otoczenia, wrzucić ich do betoniarki, kosza na śmieci czy rzucić o ścianę, tylko gra nic o tym nie mówi jak to robić, bo zwyczajnie raz moja kontrolowana postać wrzuci oprycha do pudła, a raz tylko go tłucze po twarzy. Przydałby się jakieś podpowiedzi.

W każdym razie osobiście grę polecam. Fajna do odreagowania i pogrania z kimś, bo nawet mojej żonie się spodobała, jak dałem jej pada do ręki żeby pograła ze mną.
Posted 30 April, 2023.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
No one has rated this review as helpful yet
18.6 hrs on record (8.9 hrs at review time)
Słyszałem tylko o tej grze z opowieści i różnych prezentacji z YT. Nie byłem w stanie zagrać w powodu braku konsoli, aż niespodziewanie doczekałem się wersji PC.

Na początku gra przypomina nudny familijny film rodzinny, ale potem widz/gracz dostaje taki obrót spraw, że trudno się oderwać od tytułu. Chce się po prostu dowiedzieć co dalej, co się stanie i jak?

Jedno mi się tylko nie podobało, to te sekwencje gdzie za pomocą myszki trzeba było coś powoli robić, jest to do zrobienia, ale jest to cholernie ciężkie, bo albo gra wykryje, że w ogóle ruchu nie robimy, ale stwierdzi, że za szybko to robimy, albo, że za wolno.

W każdym razie czuję, że grę jeszcze nie długo zagram, aby zobaczyć jakie inne ścieżki można zrobić.

Polecam, aha dubbing jest naprawdę dobry, nie miałem okazji grać w oryginale to nie psułem sobie imersji (zresztą gry od Sony zazwyczaj mają polonizacje na bardzo wysokim poziomie, wiem, bo "The Last of us" przechodziłem na Ps3 w wersji polskiej).
Posted 6 June, 2021.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
88 people found this review helpful
7 people found this review funny
14
7
5
6
1,670.8 hrs on record (411.1 hrs at review time)
Na wstępie napiszę, że pewnie wielu się oburzy, że dlaczego daję "negatywa", że pomimo przegrałem naprawdę sporo czasu w tej grze. Już tłumaczę.

Zapewne gdyby F76 nie wylądowałby na Steamie i nie zaprosił mnie na darmowy weekend, który był w maju, to grę nigdy bym nie zakupił. Krótko mówiąc, walą mnie te cholerne epic store, bugthesda lanchery itp. Wolę mieć gry w jednym miejscu, jakim jest Steam, ale wracając do tematu.

Spróbowałem, bawiłem i bawię się fajnie jak gram z przyjacielem. Na samym starcie jest naprawdę wiele, ale to wiele rzeczy i akcji do robienia. Nawet szukanie potrzebnego śmiecia do stworzenia czegoś sprawia frajdę, bo jest "przygoda".

Ale co mnie dobija w tym tytule, że nie pozwala mi dać pozytywną opinię to jest tego za dużo, oj za dużo.

W dniu kiedy piszę tą pseudo-recenzje, do gry ma potrafić 21 łatka "poprawiająca" błędy, jak na taką ilość to można się spodziewać, że większość rzeczy powinna hulać. Nic z tego! Często jak idę polować z kolegami na jakieś stwory to nie ma tego dnia abyśmy nie spotkali jakiegoś "zepsutego", co mam na myśli? Ghul stojący bez głowy, z którym nic nie można zrobić, albo "nagi" mutant, który też ma włączony tryb boga. Może nie bolałoby to tak bardzo gdyby nie fakt, że jeżeli przez przypadek zbliżymy się do takiego osobnika, to zacznie nas tłuc niewidzialna siła. Albo chory "respawn" wrogów, nie raz miałem akcje gdzie lokacja była pusta i nagle na mych oczach pojawia się przeciwnik (co może być też spowodowane tym, że akurat przylazł losowy gracz i dla niego stwory się pojawiły).

Testowane przedmioty zanim zostaną wypuszczone do gry? To nie tutaj, bugthesda albo zwolniła swoich testerów albo ma całkowicie gdzieś czy nawet kosmetyczne rzeczy spełniają jakieś wymogi, które nie będą przez przypadek utrudniać gry. Przykład? Skórka do skórzanej zbroi z tego ich Sezonu. Po nałożeniu po prostu oczy krwawią z powodu tak odwalonej fuszerki. Jak to wygląda? Gdy nasza postać skaczę lub biega to "dodatki" zwyczajnie nie nadążają za naszym bohaterem i latają w powietrzu, mało tego? Gdy gramy w pierwszej osobie, to "skórka" zwyczajnie zasłania nam obraz!

Jeszcze popisali się z akcją odbanowania ludzi, którzy duplikowali zbyt potężne przedmioty. Pewnie nic nie było w tym złego gdyby nie fakt, że przedmioty, które oszuści mieli, mają dalej w plecaku, to jaka to niby była kara? Teraz dalej gdzie się nie pójdzie to zawsze znajdzie się pajac, który na strzała będzie zabijać mocarnego przeciwnika, przez co inni w ogóle nie dostaną nagrody. Oni w ten sposób chcą zachęcić ludzi do gry?

Psujące się zadania dzienne czy inne, w moim przypadku kiedy lecę do Opoki aby dostać takowe, to praktycznie od paru tygodni nic nie muszę robić, bo na starcie zadanie się od razu kończy i dostaję nagrodę.

A budowanie bazy? MA-SA-KRA! To co już działało tak sobie w F4, to tu po prostu połamiesz klawiaturę z nerwów. Ludzie budują często łamiące prawa fizyki konstrukcje, które częściej spotkałbym w "Minecrafcie" niż tu. Budynki, którym fundamentem są schody, a wszystko inne stoi w powietrzu, gra na to pozwala. Ale jak kurde chcę postawić cholerne drzwi na piętrze, to nie mogę, bo...BO TAK. Chcę postawić dwa dachy na siebie, aby na zewnątrz dach nie był płaski, ale w środku, żeby sufit był niżej, nie mogę...BO TAK! Dopiero udało mi się to zrobić jak chyba spowodowałem jakiś błąd, ale na tym to ma wszystko polegać? Że mam wykorzystywać niedoróbki twórców aby zrobić efekt taki jaki ja chcę? Zamiast spędzić 1 godzinę na budowie, to męczyłem się 3 godziny i przeklinałem pod nosem jak nie wiem (szczególności, że budowlę rozebrałem i postawiłem wszystko tak samo i o dziwo wspomniane drzwi mogłem zamontować). Wyłączyliby ograniczenia i lepiej by na tym wyszli.

O świecie gry nie wiem czy pisać, schrzanili go w F3, spierdzielili w F4, a tutaj, że tak wulgarnie pozwolę sobie napisać, tu już jest gwałt, że aż daruję sobie szczegółowych opisów. Mamy durnoty pokroju "kolejna placówka z FEV", bo oczywiście scenarzyści ze studia, które ponoć robi gry z wyżej półki, nie potrafią NIC samemu wymyślić tylko dalej wałkują temat, że w całych stanach w każdym domu był garnek z wirusem FEV i stąd wszędzie na świecie mutanty. Kolejny raz Enklawa, bo nie...oni też muszą być wszędzie. A Bractwo Stali? Można powiedzieć, że do pewnego momentu miało to jeszcze sens, że to byli tylko naśladowcy, którzy złapali sygnał satelitarny z Kalifornii i choć też mocno naciągane. Ale jak dowiedziałem się, że na jesień "BRACTWO STALI POWRACA!" to niby że jak? Wpierw BS działa tylko w Kalifornii, potem Todd Howard robi z nich rycerzy światłości i lecą od tak sobie do stolicy, potem do Bostonu, ALE NAGLE TWIST! Bo już 200 lat przed tym wszystkim, byli już w Virginii i mieli latacze. Róbcie takie durnoty we swoich TESach, a "Fallouta" oddajcie nawet chciwej korporacji z EA, bo już sądzę, że lepiej ogarną wszystko pod względem fabularnym (choć pokroją grę na tysiąc DLC) oraz tytuł będzie wolny od 90% błędów, które bugthesda nie potrafi naprawić.

Ach, a sam dodatek, co daje NPC? Na pierwszy rzut oka wydaje się ok, dopiero jak drugi raz się go przechodzi do pokazuje, że nie ma żadnych wyborów czy ścieżek. Kurde, idziesz do babki, która prosi cię, abyś załatwił sprawę z bandytami, a ty zawierasz pakt z nimi, informujesz ją o tym, potem zabijasz tej babie chłopa, następnie przyłażą te brudasy, z którymi zawarłeś sojusz i chcą zapłaty, a pod koniec ona z uśmieszkiem mówi "PRZYCHODŹ DO NAS ZAWSZE, TAK TYLE DLA NAS ZROBIŁEŚ!" Jedyne co można wybrać to grupę, z którą chcemy pójść na misję (a koniec końców i tak nie ma tego znaczenia, bo nikt się nie obraża i dalej możemy robić dla wszystkich zadania). Nawet jak masz rozwiniętą Charyzmę czy inny współczynnik to prócz "dodatkowego" dialogu to nic nie daje. Tylko z dziennych zadań możemy zbajerować kogoś, aby więcej zapłacił i nic więcej.

Serio, oszukiwać nie będę, że gra sprawia frajdę, ale coraz bardziej widzę, że tylko graczom bardziej zależy aby to działało, a twórcy mają na wszystko wywalone, byleby użytkownicy kupowali atomy lub abonament.

Ogólnie można byłoby dużo napisać, dodam, żeby nie być aż takim marudą to powiem, że czasem coś naprawią, ostatnio atomów w ogóle nie przyznawali za wykonywanie "Wyzwań". Naprostowali to i oddali tą brakującą walutę, więc mają małego plusika.
Posted 24 July, 2020.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
1 person found this review helpful
6.2 hrs on record
Nie grałem w wersję fizyczną, ale cyfrowa bardzo bawi i wciąga. Dobra gra na leniwy sobotni wieczór z kimś lub zupełnie losową osobą z całego globu.
Posted 29 June, 2019.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
9 people found this review helpful
154.6 hrs on record (150.5 hrs at review time)
Do "Elexa" podchodziłem wpierw z dystansem. Co prawda uwielbiam "Gothica" od pierwszej do trzeciej części, ale wszelkie głosy i opinie wskazywały, że gra ponoć jest strasznie dziurawym bublem, który nie nadaje się do grania. Jak bardzo potrafi być krzywdząca opinia osób, które prawdopodobnie gry na oczy nie widziały, lub popatrzyły na Youtubie.

Co prawda, nie gram od premiery, więc twórcy wyrobili się z wydaniem dwóch łatek, które ponoć pododawały i ponaprawiały wiele rzeczy.

Początek gry wręcz natychmiast mnie pochłonął na całego. Dokładnie czułem się tak samo gdy zaczynałem swoją przygodę z pierwszą częścią "Gothica". Bohater dostaje wpierdziel na start, zostaje z niczym i dodatkowo z pomocą przychodzi nam mentor Duras (odpowiednik Diego). Strasznie spodobało mi się otoczenie, las i ogólnie tereny, w którym dzieje się akcja gry, też ma w sobie klimat gry o bezimiennym (zdarzało mi się, że w tle puszczałem sobie muzykę z Górniczej Doliny).

Poziom trudności, na coś co ludzie głównie marudzą, bo niby przeszkadza im "drewniane"(?) sterowanie oraz siła stworów. Dawno nie pamiętam, żeby jakaś gra na start mnie tak tłukła i motywowała do planowania, myślenia oraz kombinowania. Naprawdę wrażenie zrobiło na mnie, że w samej pierwszej wiosce Goliet nabiłem sporo poziomów, aby potem bezpiecznie badać tereny gdzie dam radę, a gdzie nie. Ale nie...większość osób przyzwyczaiła się do produkcji bethesdy gdzie już na samym początku gry jesteśmy w stanie gołymi rękoma zatłuc potężnego przeciwnika. Poza tym już jako doświadczony gracz gdy zacząłem tytuł drugi i trzeci raz od nowa (mam zamiar przejść grę jeszcze raz), to przeciwnicy nawet praktycznie na samym starcie nie byli już dla mnie problemem. Po prostu nauczyłem się grać w "Elexa".

Zadania i główna fabuła też na plus. Pomimo dużej ich ilości, nie zdarzyło się, żeby coś się popsuło, jakiś skrypt się zablokował itp. Co w dużych grach z większym budżetem jest wręcz notoryczne, no ale Piranie to można kopać, co z tego, że przy "Elexie" pracowało prawie 35 osób? Skoro zdołali zrobić o wiele mniej błędów niż inne studia? W dodatku wiele misji można przejść na różne sposoby. Od przykład, pan X prosi mnie abym znalazł mu złom z pewnej zniszczonej bazy, międzyczasie jeden cwaniak mówi mi, że zapłaci mi więcej jeżeli dostarczę jemu, a później spotykam gościa, który wcześniej został wysłany po te "śmieci", tylko nie dał rady i mogę mu pomóc dokończyć robotę, w zamian nie wypełniając swojej. Wszystko zależy czy chcemy być draniem, gościem co ślepo wykonuje rozkazy czy osobą, która chce być dobra (w tym wypadku też można parę razy się na tym naciąć).

Rozwój postaci, coś co było w starych "Gothicach" czyli nauczyciele, do których musimy lecieć, jeżeli chcemy się czegoś nauczyć. Jedynie co samodzielnie sobie podwyższamy to statystyki jak: siła, zręczność, wytrzymałość, inteligencje oraz spryt. Możemy iść w typowego wojownika, który będzie walczył mieczem, toporem i chronił się tarczą lub typowego komandosa, który będzie strzelać bronią palną czy laserową albo spróbować pójść w czary (jeżeli postanowimy grać Berserkiem). Nic nie stoi też na przeszkodzie aby trochę to pomieszać.

No i coś, co mi się najbardziej podoba - wybór frakcji. Przy pierwszym podejściu długo zastanawiałem się do kogo dołączyć. Na starcie skreśliłem Berserków z powodu tego, że chciałem mieć postać dystansową, która będzie strzelać albo karabinami laserowymi (a ci z powodu ideologicznych skreślają wszelką technologie), albo zwykłą bronią palną (był jeszcze łuk, z którego długo korzystałem). Koniec końców padło na Kleryków, którzy są odpowiednikiem obozu na bagnach z pierwszego "Gothica" (tak jak Berserkerzy - Stary obóz, Banici - Nowy obóz).

Fajny też jest motyw towarzyszy, co prawda można mieć tylko jednego, ale każdy z 6 ma swoją ukrytą historie, którą warto poznać. W dodatkowo podczas rozmowy uwielbiają dorzucać swoją opinie. Także oceniają nasze decyzje, co może doprowadzić do przyjaźni lub odejścia. Choć w tym wypadku bywa różnie, jest taka postać, która często nie jest zadowolona ze wszystkich naszych wyborów, a szczególności jak dołączymy do dowolnej frakcji (co jest przymusem w grze).

A jak już o rozmowach jestem, podczas dyskusji możemy wykorzystać poziom naszych umiejętności, aby przekonać kogoś do naszej racji. Nie raz zdarza się, że napniemy muskuły, gdy mamy wystarczająco dużo punktów w "Walce", albo popiszemy się znajomością inżynierską. Lub gdy jesteśmy klerykiem możemy za pomocą "sugestii" wpłynąć na decyzje rozmówcy. A za wszystko dostajemy nagrody w postaci punktów doświadczenia lub czasem tak zwiększymy sobie wypłatę od zleceniodawcy.

Co mi się jednak nie podoba? System karmy, który od samego początku jest w cholerę nie jasny i dopiero ktoś w poradnikach na Steamie ładnie rozpisał jak to działa. Ale w samej grze nic nie było mowy. No bo, gram sobie i podczas rozmów mogę podejmować różne decyzje, które wpływają na charakter naszej postaci. Ale sama informacja pokroju "Oziębłość - wzrost" lub "spadek" nic mi nie mówiło. Nawet nie ma żadnego paska czy cyferek pokazujący czy jesteś na dodatnim czy ujemnym stanie, jedynie były domysły (do czasu znalezienia poradnika, o którym wspominałem).

No i polska wersja językowa. Sam dubbing naturalnie mi się podobał, ale...często wyłapywałem źle napisane dialogi (przykład, że tłumacze nie wiedzieli czy dana kwestia będzie wypowiedziana przez kobietę czy mężczyznę i miałem kwiatek jak Jax, czyli główny bohater, prowadził monolog i w wersji tekstowej wszystko było w wersji żeńskiej, choć sama postać mówiła poprawnie w męskiej formie). Postać mówiła co innego, a co innego była napisane. A czasem zdarzało się, że bohaterzy o czymś rozmawiali, a do wyboru miałem kwestie, które z dupy niczym nie pasowały do tematu i nie byłem w stanie zrozumieć sensu. Nie wiem jak to w oryginale jest czy w angielskiej wersji, ale sądzę, że to CDP.pl spaprało sprawę.

Podsumowując, fani "Gothica" odnajdą się w tej grze (szczególnie, że wiele przeciwników przypomina te ze wspomnianej gry), osoby, które nie grały wcześniej w tytuły Pirani i nie wymagają grafiki z kosmosu oraz banalnej walki, gdzie nawet 4 latek da radę to myślę, że też powinni dać szansę. Na pewno gra nie jest dla osób, które od początku chcą być prowadzona za rączkę i muszą mieć mega realistyczną grafikę.

Polecam.
Posted 11 February, 2018.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
263 people found this review helpful
24 people found this review funny
2
434.4 hrs on record (89.5 hrs at review time)
Tą grę oceniam jako "Fallout", a ona ma tyle wspólnego z tym światem co kamień z psem.
Po pierwszę, już "trójka" zrujnowała system "SPECIAL", a tutaj Todd Howard dokonał czegoś niemozliwego! Po prostu zniszczył coś, czego już nie było! Siła? Potrzebna tylko do większego udźwigu i ewentualnego większego wpierdzielu. A czy mamy jakieś ujemne punkty jak trzymamy broń ciężką? Nic z tych rzeczy! Bo jeszcze gra byłaby za trudna! Percepcja? Wytrzymałość? Też nie odczuwam, żeby w ogóle były one potrzebne! Może charyzma? Ha ha ha! Do tak prymitywnych dialogów tak ona się przydaję, że ciul. A jak już o nich mowa, nie ma żadnego wyboru, po prostu nie ma! Gość pyta mnie czy mu pomogę to opcje przedstawiają się następująco: "Pytanie" (co to jest?), "Sarkazm" (He he śmieszność!), "Wulgarnie" (Spadaj! Pomogę ci!) "kulturalnie" (pomoge ci). Cokolwiek wybiorę i tak wszystko idzie w jedną stronę. Raz chyba spotkałem się z trudnym wyborem, których jest może ze trzy. Czy mam uratować pewną dziewczyne i potem czyścić jaskinie z miliarda bandtytów, bo się oburzyli, że chcę uratować kogoś, czy pozwolić aby zabić babkę i zarazem zastrzelić tylko swojego zleconiodawcę? Długo się nad tym nie zastanawiałem.
Dodatkowo charyzma jedynie daje opcje przeskoczenia pewnych rzeczy, który skróca jedynie zadanie. Przykładowo, idę do jakiegoś miejsca i mówią "o nie, nie wejdziesz!" i tu zamiast pytania mam opcje aby skorzystać ze swojego uroku i mówię "Wpuście mnie", a ludzie "No dobra właź!" LOGIKA NORMALNIE!
Zadania to wręcz porażka jak na "Fallouta", wszystko polega tylko na przejściu do punktu A do B i strzelaniu do wszystkiego co się rusza. Nie ma żadnych klimatycznych miejsc, a jak już jakieś znajdę to atmosfera jest psuta przez miliard bandytów, ghuli, mutantów czy innego ścierwa, które się tam zalęgło. Nigdy nie zapomnę takiej misji gdzie kazano mi iść według łapanego sygnału, aby dowiedzieć się co się stało z pewnymi rozbitkami. Przychodzę do pierwszego punktu, oczywiście wszędzie tysiące robotów, psów i innych zwierzaczków. Dowiaduję sie, że kolejna grupka poszła na północ i co tam jest? Oczywiście baza bandytów, których jest tysiące, dochodzę do celu, a tam mówią, że kolejni poszli jeszcze dalej, gdy magiczna strzałka Howarda prowadziła mnie już do jakiejś bazy z talerzami satelitarnymi, gdzie z daleka widziałem już zarysy mutantów to zwyczajnie z nerwów wyłączyłem gre. Ja gram w rpg czy w jakiegoś "Far Cry'a"? Gdzie tylko chodzę i strzelam?
Ciekawe jest budowanie osad i modyfikacja broni, ale przez to, że wszystko co znajdę jest potrzebne do tego typu zabaw to gra zwyczajnie przekształciła sie w symulator złomiarza. Dokładnie! Nie zbieram już zbroi poległych, broni i wszystko co mógłbym sprzedać, kolekcjonuję telefony, puszki, wiatraki, wszystko co jest śmieciem!
A bycie dobrym lub złym? Nie da się, bo Howard stwierdził, że nie wolno zabijać wszystkich, więc dalej spotykam się z sytuacją, że kluczowa postać może mnie zastrzelić jak przez przypadek ją uderzę, ale ja jej już nie, bo jest tytanem i po walce jedynie klęka i regeneruje siły niczym bokser na ringu, brawo!
Jako modyfikacja do "The Elder Scrolls" to bardzo fajna gra, jako "Fallout" jest dnem i bezczelnym niszczeniem marki. Mamy tyle błędów logistycznych. Przykładem niech będą Ghule, gdzie wymyślili sobie, że wystarczy, że człowiek stanie obok wybuchu bomby atomowej i już! Więc historia Krypty 12 poszła w cholerę! Albo 200 lat po wojnie, a dalej biegamy w lepiankach, wspomagane zbroje na baterie, które trwają 5 minut (w ogóle dlaczego jedną dostajemy już na początku gry!), problem z paliwem, bo przecież o to wojna była, a my budujemy sobie generatory na...paliwo!
Po prostu żenada, mam szczerą nadzieje, że "Fallout" wróci do Obsidian i naprawią wszystko, co ci od Howarda popsuli.
Posted 3 January, 2016. Last edited 6 January, 2016.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
Showing 1-6 of 6 entries