Witajcie, dziś balladę powiadam wam o słynnych chłopakach którzy kiedyś mieścili się w paczce. Mcnk bo tak oni sie zwali, grali w csa jak tylko do domu po szkole pognali.
Grupa mała jest to taka, lecz wielka co nie miara, bo nie małych ludzi w sobie miała.

Teoś, tak sie zwał szeroki z nich... Niezła technika, robiła z niego niezłego zawodnika. Głowy, smołki, flesze i granaty... takie dobre że laski na jego widok mokro miały.
Cyce wielkie jak donice, nawet nie jaki paweł jeden z dziwadeł, powstrzymać się nie mogł, złapał... Jak huknęło i ryknęło, dziwadło jak to było, tak samo zniknęło.

Już dość o naszej ochronie, pogadajmy o czymś bardziej skromnie... Wiktor, ruda pała, taka mała że kinga go wyśmiała, cóż to Teodor ochroniarz cudnie wielki, wyj.e.bał ją łapiąc za szelki...
Ah no tak, o Wiktorze to była skromna mowa, niezła pompa ale aim jego, goła brzydota. Jednak chłopak to był tak dzielny, że goldy cztery śnią mu się jak te pantery. Kociarz, można również
go tak nazwać, tak samo lubiał denerwować.

Dostał kolanem pod żebro, taka oto to historia, dlatego dzieci nie warto być jak brzydka hołota. Jednak jeśli o tym mowa, muszę wspomnieć o naszej "kiler maszinie". Podbiel, tak był
nam znany dobry diglarz, z załogą nie musiał iść nasz żeglarz, czy na snajperkę czy na skauta, j.ebał ich ośmieszająco niczym tańcula murana.

Ale snajper na tej ziemi lepszy od Felippe'a nie będzie, był niezłym, również zakolakiem. Ronda na łbie miał niemożliwie wielkie, niczym mąki na chlebie.

Mąka na chlebie możliwa jest, lecz rude łoniaki u Domisia jak najbardziej są możliwe. Wielki c.h.uj bez poczucia humoru, lecz bogaty niczym las w zarodniki muchomoru. Kosa inna jak co tydzień, zmieniał
je jak dziewczynki lub rękawiczki. Nie mam zdania co do tego zbója bo aspołeczny jest co do wielkości mego c.h.uja.

Jednak ten Oskarek, mocarz którego nie można było pokonać, strzelał clutche takie wybitne że przeciwnicy stali tylko u piekła bram. Jednak Latej bo tak zwała się nasza tyczka, nie zasługiwał nigdy na miano patyczka. Flesze jego oraz smołki, reszta teamu nic tylko plantuje paczkę oraz stoi.

Na tym dzieci kończy się ma ballada, myjcie ząbki, idźcie spać bo mama pasem będzie was lać.

Dobranoc.