Ta pikseloza dla mnie znaczy coś więcej niż samą wirtualną strzelankę. Pierwszy raz na oczy zobaczyłem gdy miałem około 8 lat (gdy piszę tę recenzję mam 20) gdy grał w nią brat ze swoimi znajomymi po sieci LAN. Przeważnie się denerwował przeklinając zarazem, mówił mi wtedy, że mam wyjść z pokoju :/
Ale mimo wszystko emocje były, fragi się sypały na prawo i lewo. Była taka sytuacja, że musiał otworzyć komuś drzwi i zlecił mi przejęcie sterów, ja kompletnie nic nie ogarniając kupiłem tylko MP5 i nic innego, zraszowałem co się dało i padłem. Ten po chwili przychodzi i mówi, że mogłem kupić M4A1-S bo miałem na to pieniądze i ogólnie zlamiłem.
Tak więc jak już to wspominałem, brat grał ze znajomymi (głównie tymi ze świata rzeczywistego) po sieci i frajdy było co niemiara.

Tym oto wstępem chciałbym zaznaczyć jak bardzo przez te wszystkie lata było ważne dla mnie community w tej grze (tak w zasadzie modyfikacji do Half-Life), osoby które poznałem online (w większości na wersji steam) to jest coś czego niezapomne do końca mych dni. Masa przegranych godzin na moich ulubionych serwerach zombie mod czy też deathrun pozostaną niezapomniane, czy to śmiechy, kłótnie, smutki, spiny o niesłuszne czitowanie w moją stronę i wiele innych zostaną w mej pamięci.

Sama gra głównie polegająca na strzelaniu jak to na FPS przystało była bardzo przyjemna, chodź osobiście przyznam, że na strzelaniu spędziłem najmniej czasu, mimo to strzelało mi się bardzo dobrze i przyjemnie, tzw. aimzord (i tak, wiele razy byłem posądzany o wspomagacze) lecz jak widać, żadnego VAC bana na mym koncie steam nie posiadam, bo jest ono moim jedynym. Wracając do tematu, moimi ulubionymi serwerami były -> deathrun, zombie mod, hns, base builder, ffa w kolejności malejącej największego fun'u jakie one mi sprawiały.
Co do sceny esportowej to niestety nie przykładałem dużej uwagi, bo byłem za młody, żeby ogarniać jeszcze ten temat no ale ten kto chociaż trochę grał za czasów złotej piątki, wie, że to były cudowne czasy dla polskiej drużyny w jakże by niesamowitej modyfikacji do Half-Life jaką jest Counter-Strike 1.6.

Kończąc chcę tylko dodać, że w grę w którą mam ochotę grać od ponad dziesięciu lat nie nudzi mi się musi być coś nadzwyczajnego i to chyba właśnie są Ci ludzie z którymi spędzam czas na serwerach, w większości przypadków pozytywnie oczywiście. ;)

PS. Większość przegrałem na non steamie, CS 1.6 na tego steama zakupiony od 2014.

Ta pikseloza dla mnie znaczy coś więcej niż samą wirtualną strzelankę. Pierwszy raz na oczy zobaczyłem gdy miałem około 8 lat (gdy piszę tę recenzję mam 20) gdy grał w nią brat ze swoimi znajomymi po sieci LAN. Przeważnie się denerwował przeklinając zarazem, mówił mi wtedy, że mam wyjść z pokoju :/ Ale mimo wszystko emocje były, fragi się sypały na prawo i lewo. Była taka sytuacja, że musiał otworzyć komuś drzwi i zlecił mi przejęcie sterów, ja kompletnie nic nie ogarniając kupiłem tylko MP5 i nic innego, zraszowałem co się dało i padłem. Ten po chwili przychodzi i mówi, że mogłem kupić M4A1-S bo miałem na to pieniądze i ogólnie zlamiłem. Tak więc jak już to wspominałem, brat grał ze znajomymi (głównie tymi ze świata rzeczywistego) po sieci i frajdy było co niemiara. Tym oto wstępem chciałbym zaznaczyć jak bardzo przez te wszystkie lata było ważne dla mnie community w tej grze (tak w zasadzie modyfikacji do Half-Life), osoby które poznałem online (w większości na wersji steam) to jest coś czego niezapomne do końca mych dni. Masa przegranych godzin na moich ulubionych serwerach zombie mod czy też deathrun pozostaną niezapomniane, czy to śmiechy, kłótnie, smutki, spiny o niesłuszne czitowanie w moją stronę i wiele innych zostaną w mej pamięci. Sama gra głównie polegająca na strzelaniu jak to na FPS przystało była bardzo przyjemna, chodź osobiście przyznam, że na strzelaniu spędziłem najmniej czasu, mimo to strzelało mi się bardzo dobrze i przyjemnie, tzw. aimzord (i tak, wiele razy byłem posądzany o wspomagacze) lecz jak widać, żadnego VAC bana na mym koncie steam nie posiadam, bo jest ono moim jedynym. Wracając do tematu, moimi ulubionymi serwerami były -> deathrun, zombie mod, hns, base builder, ffa w kolejności malejącej największego fun'u jakie one mi sprawiały. Co do sceny esportowej to niestety nie przykładałem dużej uwagi, bo byłem za młody, żeby ogarniać jeszcze ten temat no ale ten kto chociaż trochę grał za czasów złotej piątki, wie, że to były cudowne czasy dla polskiej drużyny w jakże by niesamowitej modyfikacji do Half-Life jaką jest Counter-Strike 1.6. Kończąc chcę tylko dodać, że w grę w którą mam ochotę grać od ponad dziesięciu lat nie nudzi mi się musi być coś nadzwyczajnego i to chyba właśnie są Ci ludzie z którymi spędzam czas na serwerach, w większości przypadków pozytywnie oczywiście. ;) PS. Większość przegrałem na non steamie, CS 1.6 na tego steama zakupiony od 2014.