Zainstaluj Steam
zaloguj się
|
język
简体中文 (chiński uproszczony)
繁體中文 (chiński tradycyjny)
日本語 (japoński)
한국어 (koreański)
ไทย (tajski)
български (bułgarski)
Čeština (czeski)
Dansk (duński)
Deutsch (niemiecki)
English (angielski)
Español – España (hiszpański)
Español – Latinoamérica (hiszpański latynoamerykański)
Ελληνικά (grecki)
Français (francuski)
Italiano (włoski)
Bahasa Indonesia (indonezyjski)
Magyar (węgierski)
Nederlands (niderlandzki)
Norsk (norweski)
Português (portugalski – Portugalia)
Português – Brasil (portugalski brazylijski)
Română (rumuński)
Русский (rosyjski)
Suomi (fiński)
Svenska (szwedzki)
Türkçe (turecki)
Tiếng Việt (wietnamski)
Українська (ukraiński)
Zgłoś problem z tłumaczeniem
Bobby B the train conductor : lmao a negev *DEAD* Bobby B the train conductor : what a ♥♥♥♥♥♥♥ idiot
This should be self-explanatory but apparently, I have to justify myself.
There's nothing more feminine than using a product on your body. Makeup is 100% feminine and by the same logic, so is wiping your ass. I haven't wiped my ass in about 4 years, and I've NEVER had any issues. My digestive system is in the top 1% in terms of regularity, functionality, and performance, and I've never once felt the need to "clean up" after myself.
If you ♥♥♥♥, and you need to wipe, you've got an emasculated GI tract and that's your own issue. Man up and get your ♥♥♥♥ (literally) together.