3
Products
reviewed
346
Products
in account

Recent reviews by [ T o a s t e r ]

Showing 1-3 of 3 entries
No one has rated this review as helpful yet
55.9 hrs on record (32.8 hrs at review time)
Borderlands 2 to wydana w 2012 roku przez Gearbox Software gra FPS action-RPG z mocnym naciskiem na grind i przebieranie między losowo generowanymi przedmiotami, aby wykreować porządany przez gracza build postaci.
Od samego menu głównego jesteśmy zachęcani do grania w kooperacji z przyjaciółmi. Przejrzysty i dobry w swojej prostocie panel w prawym górnym rogu ekranu, przedstawiający 4 prostokąty, reprezentuje ilość graczy w lobby. Każda kolejna postać dochodząca do sesji zwiększa delikatnie poziom trudności, bossowie i normalni przeciwnicy mają więcej punktów życia i zadają większe obrażenia, ale także zwiększa się szansa na zdobycie bardzo rzadkich przedmiotów wypadających z pokonanych bandytów i kosmitów.
Sterujemy jednym z czterech bohaterów, którego wybieramy na początku przygody. Do rozważenia mamy:
Mayę, Syrenę o zdolnościach typowo supportowych (kontroluje pole walki);
Salvadora, Gunzerkera, którego zadaniem będzie dziurawienie wszystkiego co mu wpadnie pod celownik za pomocą umiejętności dual wieldingu broni przez ograniczony czas;
Axtona, Żołnierza, mogącego podczas potyczki rozstawić wieżyczkę osłaniającą całą drużynę;
Zer0, Asasyna-Snajpera potrafiącego zniknąć z pola widzenia wrogów na krótki czas, aby przeładować broń lub zmienić swoją pozycję, żeby jak najszybciej wrócić do akcji.
Każdy z nich to łowca skarbów przybywający na Pandorę, aby zgarnąć dla siebie bogactwa czekające na śmiałków w legendarnego Skarbca. Niestety, o chętnej zdobycia łupu i sławy grupie dowiaduje się właściciel Hyperionu - Handsome Jack. Jego interesy (tj. wzbogacenie się poprzez wyciąganie jak największej ilości cennych złóż Erydium i samemu otworzenie Skarbca na okupowanej przez niego planecie) kolidują z planami czworga protagonistów, więc przeprowadza on próbę zamachu na nich. Niestety dla niego - przeżyli. Nie zapominając o celu przybycia na planetę, pragną teraz zemścić się na Handsome Jacku.
Przyjmujemy questy bezpośrednio od postaci zlecających albo z otoczenia (nagrane wiadomości lub coś, co przypomina tablice z ogłoszeniami). Zlecane jest nam przeważnie zdobycie tyle i tyle przedmiotu "X", wyrżnięcie w pień jakiegoś obozowiska złoli, albo zebranie notatek głosowych.
Ze wszystkiego dropią nowe bronie, tarcze, modyfikatory granatów, tarcze energetyczne lub artefakty, będące swojego rodzaju bonusami dla postaci.
Co chwilę jesteśmy zmuszani zatrzymać się i porównać statystyki leżącego na ziemi looty, żeby przekonać się, czy przypadkiem nie jest on lepszy od naszego obecnego ekwipunku. Potrzeba cierpliwości co do tego aspektu gry, ale mimo, że do najcierpliwszych ludzi nie należę, nie uznaję tego za wadę. Możemy zdecydować dzięki temu czy chcemy celności, szybkostrzelności, obrażeń itd.
Rozgrywka to w stu procentach "pójdź, zabij, przynieś", ale przykryte taką porcją czarnego humoru i pompy, że ta powtarzalność na dobrą sprawę nie przeszkadza w czerpaniu przyjemności z gry.
Mordowanie hord bandytów zlecają nam niesamowicie charakterystyczne postacie. Nieważne czy to będzie mały robot, którego nikt nie lubi, trzynastoletnia piromanka, doktor bez licencji lekarskiej (ale komu to potrzebne, kiedy masz styl?), czy losowy psychol, którego szurnięte wołania o strzelenie mu w twarz słychać z kilometra. Każdy bohater na Pandorze jest nie do końca poczytalny, co stanowi w większej mierze niezapominalny klimat produkcji. Niejednokrotnie uśmiałem się przy absurdach, które NPC wpychają mi do uszu przez moje słuchawki. Może nie był to śmiech do łez, ale to nie zmienia faktu, że scenariusz tej gry pod tym względem to mistrzostwo. Humor zdecydowanie sprawia, że na przeciętność fabuły przymrużyłem oko.
Mimo upływu czasu od wydania Borderlands 2 cel-shadingowa grafika nadal nie wygląda brzydko. Konwencja gry stylizowanej na komiks, a nie próbującej dosiegnąć mitycznego fotorealizmu, zdecydowanie przedłużyła żywotność gry i zapewniła iej godne zestarzenie się względem postępu technologicznego i innych produkcji AAA.
Posted 7 April, 2018. Last edited 7 April, 2018.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
3 people found this review helpful
7.4 hrs on record
"The Day the World died", czyli historia pewnej moskiewskiej sieci komunikacyjnej.
Metro 2033 to komputerowa adaptacja powieści rosyjskiego dziennikarza Dimitrija Głuchowskiego o tym samym tytule.
W grze poznajemy historię Artema, człowieka, który mając mniej niż pięć lat utracił możliwość na bezpieczne i spokojne życie.
Własnymi oczami widział jak świat, który kochał ginie w ogniu bomb nuklearnych. Nieliczni ludzie zeszli w dół do tuneli metra, które w sytuacji kryzysowej miało służyć jako tymczasowy schron. Trzecia wojna światowa była jednak nader kryzysowa. Ostatni z nas podzielili się na grupy i frakcje, które mordują się o kolejne przystanki metra.
Do większości misji możemy podejść na cicho, zostając w cieniu od czasu do czasu dźgając przeciwników lub odtwarzać sceny z ulubionych filmów akcji. Musimy jednak uważać, bo kula, którą wpakujemy jakiemuś nieszczęśnikowi w czachę może służyć również jako waluta wśród ocalałych.
Gdybym miał potraktować tę produkcję tak powierzchownie jak to tylko możliwe, powiedziałbym, że jest to gra z gatunku first-person shooter w klimatach post-apo z domieszkami klimatycznego horroru i przeciętnie dobrą grafiką.
Tak jednak nie jest.
Sposób prowadzenia w Metrze opowieści, gdzie nic nie jest oczywiste, nikt nie jest tym dobrym a nigdzie nie jest bezpiecznie jest dla mnie rewelacyjny. O historii i przemyśleniach głównego bohatera dowiadujemy się głównie z otoczenia, dziennika Artema, którego kartki służą za pewien rodzaj znajdziek, a nawet loading screenów, gdzie młodzieniec komentuje swoje zamiary. Nigdy nie cieszyłby mnie widok starego świra o niepewnych zamiarach, gdybym przed chwilą nie biegł przez mroczny, klaustrofobiczny korytarz, trzymając w kieszeni garstkę nabojów i licząc na łut szczęścia, że przypadkiem nie skończę jako pożywienie dla jednego z okolicznych mutantów, który akurat wyszedł na żer.
Polecam każdemu, kto tak jak ja uwielbia ciężki, surowy klimat z serii Fallout lub Stalker.
Gra warta swojej ceny.
Posted 20 February, 2018. Last edited 22 February, 2018.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
2 people found this review helpful
3.3 hrs on record
Hotline Miami 2: Wrong Number to sequel kapitalnego Hotline Miami z 2012 roku.
Jest to pixelowata zręcznościówka 2D z klimatem rodem z lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku.
Ogólnym celem jest oczyszczenie mapy z przeciwników, co biorąc pod uwagę, że i oni i my giniemy "na strzała" już nie brzmi tak prosto.
Przez około 14 godzin rozgrywki przygrywa nam niesamowita muzyka idealnie zgrywająca się z psychodeliczną wymową rozgrywki i fabuły. Została stworzona przez zewnętrznych autorów, nie powiązanych z deweloperem. Mordując ludzi w białych garniturach możemy słuchać artystów typu Moon czy Perturbator, którzy wypadają tu świetnie. Przyznam się bez bicia, że dodałem OST tej gry na swoją playlistę Spotify. Nie dla samej muzyki jednak kupimy tę grę.
Rozgrywka jest cały czas ta sama i to ona jest wisienką na torcie dla stylu oprawy audiowizualnej.
Do eliminacji wrogów wykorzystujemy całą paletę postaci o różnych umiejętnościach. Zaczynając od niepozornego zwinnego kolesia w masce zebry, który może się turlać, na facecie w masce niedźwiedzia, walącego z dwóch maszynówek akimbo kończąc. Przedzieramy się przez korytarze, pokoje; nokautujemy i dobijamy rozbijając głowy butem. Wspomniałem, że giniemy od razu?
To co oferował nam pierwowzór, kontynuacja mnoży podwójnie. Łącznie z wadami. Korytarze są długie, za długie.
Przez typową dla gier z widokiem z lotu ptaka kamerę nieraz nie widzimy ludzi, którzy czekają na nas, dzierżąc kałasznikowy. W tym momencie kończy się zabawa, zaczyna się grind. Uczymy się lokacji na pamięć tak, aby wiedzieć kiedy i kto wyjdzie na nas zza rogu by mieć przewagę. Prequel miał dużo węższe budynki, można więc było tego uniknąć.
Hotline Miami 2: Wrong Number według mnie jest świetną grą ale w porównaniu do części pierwszej wypada co najwyżej miernie. Możliwe, że ludzie z większą cierpliwością będą się przy tej grze bawili lepiej niż ja.
Posted 22 January, 2018.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
Showing 1-3 of 3 entries