Install Steam
login
|
language
简体中文 (Simplified Chinese)
繁體中文 (Traditional Chinese)
日本語 (Japanese)
한국어 (Korean)
ไทย (Thai)
Български (Bulgarian)
Čeština (Czech)
Dansk (Danish)
Deutsch (German)
Español - España (Spanish - Spain)
Español - Latinoamérica (Spanish - Latin America)
Ελληνικά (Greek)
Français (French)
Italiano (Italian)
Bahasa Indonesia (Indonesian)
Magyar (Hungarian)
Nederlands (Dutch)
Norsk (Norwegian)
Polski (Polish)
Português (Portuguese - Portugal)
Português - Brasil (Portuguese - Brazil)
Română (Romanian)
Русский (Russian)
Suomi (Finnish)
Svenska (Swedish)
Türkçe (Turkish)
Tiếng Việt (Vietnamese)
Українська (Ukrainian)
Report a translation problem
Wiatr niosący zapach świeżych sproutów unosił się w powietrzu, gdy obaj bracia stanęli do konfrontacji. Walka była zacięta, klikacze przypominały widma świata sprzed apokalipsy. Joelnierz walczył z determinacją, chroniąc brata i zdobywając kiełki. Tommy dzierżył worek, będąc ostatnią linią obrony przed klikaczami.
Z każdym ciosem dzidy, z każdym strzałem Joelnierza, klikacze ustępowali. Bracia zaciekle bronili swojego łupu, zdając sobie sprawę, że kiełki były kluczem do przetrwania ludzkości. W miarę jak słońce zachodziło, a klikacze wycofywały się do cienia, Joelnierz i Tommy triumfalnie opuścili pole bitwy, niosąc ze sobą nadzieję na odrodzenie świata.