16
ΠΡΟΪΟΝΤΑ
ΜΕ ΚΡΙΤΙΚΗ
1489
ΠΡΟΪΟΝΤΑ
ΣΤΟΝ ΛΟΓΑΡΙΑΣΜΟ

Πρόσφατες κριτικές από τον Ü

< 1  >
Εμφάνιση 11-16 από 16 καταχωρίσεις
Κανένας δεν έχει αξιολογήσει ακόμη αυτή την κριτική ως χρήσιμη
1 άτομο βρήκε αυτήν την κριτική αστεία
46.2 ώρες συνολικά (20.9 ώρες όταν γράφτηκε)
Najlepszy symulator lotu w jaki kiedykolwiek grałem! Kwintesencja ruchu lotniczego.
Αναρτήθηκε 3 Ιουλίου 2018.
Βρήκατε χρήσιμη αυτήν την κριτική; Ναι Όχι Αστεία Βραβείο
1 άτομο βρήκε αυτήν την κριτική χρήσιμη
117.0 ώρες συνολικά (7.6 ώρες όταν γράφτηκε)
Rozgrywka naturalnie polega na dostarczaniu kolejnych towarów we wskazane miejsca. Początkowo wykonujemy zlecenia innych firm transportowych w należących do nich ciągnikach, ale i za mniejszą cenę. Ma to swoje zalety, ponieważ np. wszelkie koszty paliwa pokrywane są przez firmę. Naprawdę szybko, zaledwie po kilku kursach, możemy jednak pomyśleć o pracowaniu na własny rachunek - wystarczy zaciągnąć 100 tysięcy euro kredytu, a 20 tysięcy dołożyć z własnej kieszeni (kwotę taką zarobić możemy już po czterech kursach) i voilà - od tego momentu sami jesteśmy sobie sterem, żeglarzem i okrętem. Niewiele zmienia to w kwestii podejmowanych przez nas zleceń - no może poza większymi zarobkami, koniecznością własnoręcznego podjechania po ładunek i pamiętaniu, by co dwa - trzy kursy zjechać na odpoczynek, bo inaczej nasz kierowca zacznie zasypiać nad kierownicą, co może mieć fatalne skutki. Swoją drogą naprawdę szkoda, że nie możemy własnoręcznie ustalić długości odpoczynku. Wyobraźmy sobie bowiem sytuację, w której zapomnieliśmy o skontrolowaniu poziomu zmęczenia naszego kierowcy, podjęliśmy się zlecenia, a w połowie trasy dopada nas senność - idealnym rozwiązaniem byłaby mała, dwu-trzygodzinna drzemka na poboczu drogi czy jakimś parkingu i dalsza podróż, szczególnie jeżeli goni nas termin, a towar ma być na miejscu w ciągu krótkiego czasu. Tymczasem w Euro Truck Simulator 2 drzemać możemy jedynie w przeznaczonych do tego miejscach, a gra sama, automatycznie, decyduje o długości drzemki, która zawsze trwa około dziewięciu godzin. Szkoda.

Gdy staniemy już trochę na nogi, a nasze konto wypełni się kilku cyfrową kwotą pieniążków, czas pomyśleć albo o kupnie kolejnego ciągnika do kolekcji i powiększenia naszej firmy o dodatkowego kierowcę, co w rezultacie zwiększa wpływy do naszej kasy i pozwala na szybszy rozwój przedsiębiorstwa, albo też o ulepszeniu posiadanego przez nas krążownika. A trzeba przyznać, że możliwości modyfikacji są w Euro Truck Simulator 2 bardzo szerokie - wiele z nich to tak naprawdę dopieszczanie naszego "maluszka" w bajery sprawiające, że wygląda jeszcze efektowniej, ale też dodaje nowe użyteczne funkcje (osłona przeciwsłoneczna, dodatkowe oświetlenie, inne klamki, koła czy nawet... cała kabina). Oczywiście da się wymienić także silnik czy podwozie, co zapewnia nam lepsze osiągi. Oprócz tego ciężarówkę możemy także przemalować - oprócz wersji jednokolorowych wraz z postępem w grze odkrywamy także inne możliwości, np. malowanie z paskami.
Αναρτήθηκε 30 Αυγούστου 2017.
Βρήκατε χρήσιμη αυτήν την κριτική; Ναι Όχι Αστεία Βραβείο
1 άτομο βρήκε αυτήν την κριτική χρήσιμη
4,146.0 ώρες συνολικά (49.6 ώρες όταν γράφτηκε)
Piłka jest okrągła, bramki są dwie, ale po murawie popyla się tu na czterech kołach, a jedyny spalony w trakcie meczu to wrak zdemolowanego przeciwnika. Jak wypada piłka woźna od studia Psyonix?

Rocket League to interaktywne przypomnienie definicji arcade’owej zabawy. Chyba nie dokopaliśmy się w rodzimym języku właściwego odpowiednika. Czasem można postawić znak równości pomiędzy „arcade” i „zręcznościowym”, ale działa to głównie w kontrastowych zderzeniach z jakąś symulacją. Napisać o Rocket League, że to gra zręcznościowa, to nie napisać nic.



Zasady są proste. To piłka nożna, w którą grają dwie drużyny, złożone maksymalnie z czterech wozów. Do dyspozycji mamy gaz, hamulec, skok, turbo (trzeba je „podnieść” z murawy) i… to wszystko. Na środku areny pojawia się wielka piłka, oba stada mechanicznych rumaków pędzą w jej stronę i zaczyna się zabawa. Początkowo bardzo chaotyczna i sprowadzająca się do pędzenia w miejsce, gdzie akurat zamierza wylądować nieco balonowa piłka.

Jeśli przeciwnicy przysną lub skupią się na wzajemnym taranowaniu, może uda się popchnąć ją w kierunku bramki przeciwnika. Jeśli wpadniemy w nią z odpowiednim impetem, może nawet wpadnie, fundując nam podwyższenie wyniku. Ale każdy z innych graczy ma dokładnie takie same plany i nie zamierza odpuszczać nawet piędzi trawy. Za demolowanie przeciwników (można w ten sposób na chwilę usunąć ich z gry) punkty przyznawane są tylko indywidualnie – drużyna nic z tego nie ma. A i silnik odpowiadający za kraksy rozczarowuje.



Destruction Derby z tego kiepskie, ale gdy już przypomnimy sobie, że chodzi o strzelanie goli, frajda z zabawy rośnie do niebotycznych poziomów. Nie ma tu przycisków odpowiadających za strzał, podanie dołem czy dośrodkowanie. Wszystko zależy od tego, którą częścią pojazdu, z jakim pędem i w jakim momencie trafimy piłkę – za ciąg dalszy będą odpowiadały prawa fizyki. Gracz dysponuje tu prawie absolutną kontrolą nad wozem. W trakcie skoku (dostępny też wariant podwójny) możemy obracać go w trzech osiach.

Akrobacje nie są tylko efektowne. Są trudne, bo wymagają wyczucia czasu, kontrolowania pozycji swojej oraz piłki i unikania przeciwników. Ale ich opanowanie to klucz do otwarcia worka z bramkami. Salto w przód wykonane na linii bramkowej regularnie pozwoli Wam wybijać wpadającą „za kołnierz” piłkę, w stylu legendarnego „skorpiona” Rene Higuity.



W ofensywie jest jeszcze lepiej, bo każdy piruet, zarzucenie tyłkiem wozu, przewrotka czy inny fiflak to inny sposób na uderzenie zagranie piłki. Trzeba się nieźle napocić, by poleciała tam, gdzie chcemy, ale frajda z gola, asysty czy kluczowej interwencji, pozwalającej zagrać przeciwnikom na nosie jest wielka. Nawet jeśli niepoślednią rolę odegrał w tym wszystkim fart.

Nie ma się co obrażać na losowość. Nie w grze, w której zapewnia ona niesamowicie zróżnicowane mecze i daje pewność, że nie będzie nudno. Ileż razy cicho przeklinałem, gdy coś nie szło po mojej myśli. Ileż razy podrywałem się z fotela, by ponieść rękę w geście triumfu i przybić nią pionę z losem, który pozwolił na rozegranie akcji życia. No, przynajmniej do następnego meczu i kolejnej, jeszcze bardziej zwariowanej akcji.



To szybka i efektowna gra, która wylewa się z ekranu morzem kolorów i przyjemną oprawą audiowizualną wciąga w świat swojego sportu przyszłości. O sukcesie czy porażce w akcji zapomina się błyskawicznie, bo za moment piłka znów ląduje na środku areny i wszystko zaczyna się od nowa. Ale Rocket League daleko do prostackiej zabawy. Doświadczenie zdobyte w kolejnych meczach dokłada swoją cegiełkę do wyników. Dzięki niemu możemy przewidywać lepiej rozwój sytuacji na boisku, rozgrywać autentyczne akcje (banalna centra plus strzał z drugiej linii bywa zabójcza, gdy dwójka graczy się rozumie) i roznosić w puch świeżaków, którzy muszą skoczyć do każdej piłki, nawet gdy nie mają szans na smyrnięcie jej błotnikiem. Po spędzeniu z grą weekendu obejrzałem wczoraj kilka meczów ze zmagań ligi Rocket League w ramach ESL i zobaczyłem, że jeszcze wiele nauki przede mną.

O dziwo – bo zwykle takie rzeczy mnie nie interesują – odczuwam też sporą motywację do odkrywania kolejnych projektów nadwozi i kosmetycznych dodatków, którymi można przystroić swoją maszynę w garażu. Choć boję się, że najbardziej do mnie pasujący dodatek – czapkę czarodzieja – już odblokowałem. Modele aut różnią się wyglądem, ale nie cechami. Przynajmniej nie znacząco, bo kształt karoserii zdaje się mieć drobny wpływ na to, jak odbija się od niego piłka. Ale i tak będziecie szpanować tak, jak się Wam podoba, a odblokowanie kolejnych elementów nie oznacza ułatwienia rozgrywki.

Rocket LeagueRocket League

O tym, że Rocket League to arcade’owa perełka świadczy też fakt, że im dłużej staram się wytłumaczyć, na czym polega jej magia, tym bardziej czuję, że oddalam się od sedna. O wielu grach można pisać elaboraty. Czasem trzeba, gdy coś szczególnie nas zachwyciło, ale czujemy konieczność wytłumaczyć czytelnikowi dokładnie co i dlaczego. W przypadku Rocket League sprawa jest prosta – to gra, w której starasz się wbić superzwinnym, skaczącym jak kangur, samochodem piłkę do bramki przeciwnika. Nie ma tu wielkiej filozofii, jest pomysł i jego świetne wykonanie. Z ciekawszą niż przy okazji poprzedniczki (Supersonic Acrobatic Rocket-Powered Battle-Cars) fizyką i potencjałem do rozwijania zabawy.

Bo skłamałbym, że nie brakuje mi w Rocket League czegoś więcej. Jakkolwiek by to nie brzmiało w przypadku gry o samochodach, którymi gramy w „nogę”, nie obraziłbym się na dodatkową porcję szaleństwa. Chociażby pod postacią power-upów, które na moment zmieniałyby cechy auta czy charakterystykę rozgrywki. Albo aren o bardziej fikuśnych kształtach. Albo trybów pozwalających na przykład na walkę trzech i więcej drużyn. Jest tu potencjał na podkręcenie zabawy – to na pewno.

Rocket LeagueRocket League

Póki co autorzy skupiają się na walce z wydajnością serwerów. I wydaje się, że wygrywają. Od weekendu da się już grać w sieci w zasadzie bez przeszkód. Studio Psyonix dało się zaskoczyć obciążeniom infrastruktury, które towarzyszyły premierze Rocket League w PlayStation Plus. Nie schowało jednak głowy w piasek i regularnie informowało o możliwych problemach i postępach prac. Dla samotników przygotowano opcje gry z konsolą, nawet w trakcie sezonu, ale to lizanie cukierka przez papierek. Rocket League w sieci, albo przynajmniej z drugim graczem na podzielonym ekranie, to prawdziwa moc.

Werdykt



Rocket League ląduje w moim woreczku z arcade’owymi perełkami, u których szukam odpoczynku od aktualnej Poważnej Gry z Epicką Przygodą. Na pewno prędko nie skasuję jej z dysku, bo gdy jakoś nie mam ochoty na odpalanie czegoś dużego, kolejne mecze piłki nożnej ładują się same.


WARTO
Αναρτήθηκε 19 Αυγούστου 2017.
Βρήκατε χρήσιμη αυτήν την κριτική; Ναι Όχι Αστεία Βραβείο
34 άτομα βρήκαν αυτήν την κριτική χρήσιμη
8 άτομα βρήκαν αυτήν την κριτική αστεία
19.6 ώρες συνολικά (13.2 ώρες όταν γράφτηκε)
Przeglądając recenzje Doty widziałem bardzo dużo porównań do gry League of Legends. Moim zdaniem te dwie gry łączy tylko gatunek. Przegrałem w Lola ponad 1,000 godzin, pisząc tą recenzję mam ok. 400 godzin rozgrywki w Docie za sobą. Moba pod szyldem Valve jest o wiele bardziej skomplikowaną grą niż popularny "lol". Zaczynając od samej rozgrywki. Pierwsze co rzuci się w oczy podczas rozgrywki to ruchy kamery, są one mniej płynne niż w produkcji Riotu, ale to kwestia kilku meczy, aby się przyzwyczaić. Chociaż ja do tej pory naciskam spację, aby ustawić widok statyczny. Również warto zwrócić uwagę na dłuższą animację ataku postaci co znacznie utrudnia farmienie creepów i prawdopodobnei będzie to uciązliwe dla graczy przyzwyczajonych do bicia minionków na Summoner's Rift. Na start otrzymujemy wszystkie dostępne w grze postacie, które są podzielone na 3 kategorie:

1) Siła, zręczność i inteligencja, są to główne podziały postaci. Kupując przedmioty musimy się skupić głównie na tym jaka nasza postać ma główny atrybut.
2) Carry, Support, Wręcz i Dystans, czyli specjalizacje postaci.
3) Nuker- czyli postacie zadające bardzo dużo obrażeń i posiadające większość umiejętności obszarowych.
Disabler- postacie supportowe które mają za zadanie lub skille potrafiące unieruchomić przeciwnika (stuny, uciszenia)
Jungler- Dla graczy MOBA znany temat, a dla tych mniej wtajemniczonych to postacie które przez większość rozgrywki zdobywają poziom i pieniądze zabijając stwory w jungli oraz wspomagają inne linie tzw. gankami.
Durable- czyli Tanki, postacie które są wstanie przyjąć dużo obrażeń od przeciwnika, ich zadaniem jest skupienie całego ataku na siebie.
Escape- po prostu Assassyni
Pusher- Postacie posiadające umiejętności umożliwiające szybkie pchanie linii
Initiator- Srawuje się najlepiej do rozpoczynania Teamfightów
Trochę tego jest, więc każdy znajdzie coś dla siebie i oczywiście urozmaica to rozgrywki oraz planowanie strategi.
Charakterystyczną rzeczą w Docie jest pora dnia i nocy. Jest ona związana z pasywnymi umiejętnościami postaci które są aktywowane w zależności od właśnie pory dnia. Kurier który może dostarczyć przedmioty na pole walki lub z ukrytych sklepów w którym musimy nabyć niektóre przedmioty. Z takich smaczków warto wymienić możliwość zatrzymania gry, łączenia skinów, ponieważ nie są one jednolite tylko podzielone na daną część ciała, możliwość zmiany komentatora, wyglądu mapy, czat głosowy który jest naprawdę pomocny i działa rewelacyjnie, rzadko słyszy się głos gracza poniżej 16 roku życia.


Podsumowując, nie widzę sensu w porównywaniu lola do Doty. Osobiście wybrałem Dotę, gra non stop się zmienia, i nie mam tu na myśli dodania nowego skina czy postaci. Jest bardziej wymagająca i ma w sobie te rzeczy które mnie po prostu cieszą. Jak najbardziej zachęcam do zainstalowania tej gry. Mam nadzieję że ta recenzja była pomocna.
Αναρτήθηκε 15 Αυγούστου 2017.
Βρήκατε χρήσιμη αυτήν την κριτική; Ναι Όχι Αστεία Βραβείο
Κανένας δεν έχει αξιολογήσει ακόμη αυτή την κριτική ως χρήσιμη
24.9 ώρες συνολικά (13.0 ώρες όταν γράφτηκε)
Co do Team Fortress 2 można powiedzieć tylko jedno - jedna z gier z czołówki gier multiplayer. Nigdy nie widziałem gry z tak dobrym gameplayem. Jednym słowem grę można nazwać "majstersztykiem". Jednym z największych aspektów tej gry jest gameplay, który nigdy się nie nudzi. Serwerów jest dużo, więc jest na czym grać. A co do czapek - niby fajne ale jednak do kitu. Dlaczego? Czapki trochę rujnują aspekt gry, ponieważ niby się gra, a tak naprawdę gramy po to, żeby szpanować czapkami i ogólnie itemami. Większość ludzi się wymienia, zamiast tak naprawdę grać.
Od przejścia gry na tryb F2P w 2010 roku, oj dużo się w grze pozmieniało. Gra nabrała na duuużo na grywalności, a gracze F2P nie mogą się wymieniać. I właśnie brak wymian dla F2P jest powodem wielu nazwijmy to "wojen" pomiędzy graczami P2P (tych z premium) i F2P. Często gracze F2P są dyskryminowani, że nie umieją grać, a F2P przezywa P2P od szpanerów, albo no-lifów wydających kase na wirtualne ciuchy.
Wracając do głownego kontekstu, gra ma dobrze rozbudowane postacie. Każda umie zabić każdą. To taki jakby Battlefield w wersji kreskówkowej, tyle że z czapkami.
Dodatkowym aspektem gry jest to, że każda postać ma swoją własną fabułę, a VALVe nawet robi filmy oparte na tej grze (np. Expiration Date).
W grze jest 9 klas, więc każdy (najprawdopodobnie) znajdzie coś dla siebie. Są to Skaut, Żołnierz, Pyro, Demoman, Gruby, Inżynier, Medyk, Snajper, Szpieg.

Przejdźmy do plusów i minusów:
Plusy:
+ Różnorodność klas
+ Dobry gameplay
+ Gra jest F2P
+ Dużo serwerów
+ Dobre fabuły postaci
+ Mnóstwo materiałów dodatkowych
+ Dużo trybów gry
+ System losowego znajdowania przedmiotów
+ Eventy i aktualizacje
Minusy:
- Dużo dzieci w wieku od 9 do 12 lat
- Wymienianie się powoduje kłopoty (Phishing boty, scamerzy itp.)
- Dość nie miła społeczność (wyzywanie F2P/P2P, dużo obelg [ale to nie każdy])
- Gra po jakimś czasie może się znudzić
- Niektórzy traderzy spamujący czat
- Hackerzy i cheaterzy.

Moja ogólna ocena to 9/10. Gra się fajnie, bardzo polecam.
Αναρτήθηκε 15 Αυγούστου 2017.
Βρήκατε χρήσιμη αυτήν την κριτική; Ναι Όχι Αστεία Βραβείο
Κανένας δεν έχει αξιολογήσει ακόμη αυτή την κριτική ως χρήσιμη
2,218.4 ώρες συνολικά (241.6 ώρες όταν γράφτηκε)
Κριτική CS:GO
DIGITAL KNIVES ACTUALLY SEEM TO BE MORE EXPENSIVE THAN THE REAL ONES
Αναρτήθηκε 18 Αυγούστου 2016. Τελευταία επεξεργασία 15 Αυγούστου 2017.
Βρήκατε χρήσιμη αυτήν την κριτική; Ναι Όχι Αστεία Βραβείο
< 1  >
Εμφάνιση 11-16 από 16 καταχωρίσεις