4
Products
reviewed
295
Products
in account

Recent reviews by Minamir

Showing 1-4 of 4 entries
7 people found this review helpful
365.0 hrs on record
Best looking flight simulator ever released.

Stock general aviation planes are quite nice, and the default scenery surpasses any other sim's default scenery.
The sim has it's share of problems and requires quite powerful PC, but that's always been the case with flight sims - cutting edge technology, released like once a decade and supported for years to come.

Eagerly awaiting more bugfixes, features and SDK updates - I'm sure that once 3rd party devs and community creators catch up with all the new tech and documentation, and more core stuff gets fixed, we'll get a flightsim like never before (in some aspects it is already groundbreaking, some other features are lacking).

Recommended to anyone wanting to jump into flight simulators for the first time and simmers looking for something new and glorious VFR views. If you're a veteran simmer, with a library of 3rd party addons and are expecting a replacement, you'll probably have to wait a while until the simulator and addons can truly replace what you already have.
Posted 25 November, 2020. Last edited 1 December, 2024.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
9 people found this review helpful
29.8 hrs on record (28.7 hrs at review time)
Gra w sam raz na kilkanaście godzin zabawy, najlepiej ze znajomymi w co-opie.
Posted 29 June, 2019.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
24 people found this review helpful
891.0 hrs on record (821.7 hrs at review time)
Arma 3 jest grą, która balansuje na pograniczu strzelanki, gry taktycznej oraz militarnej symulacji. Jak takie połączenie się sprawdza i jak w praktyce wypada każdy z owych aspektów gry?

O tym, że seria Arma nie jest typową, liniową strzelanką z deathmatchem w multi, wiadomo było już od czasów Operation Flashpoint. W trzeciej odsłonie serii twórcy nie tylko wykonali duży, nieco ryzykowny skok, przenosząc setting gry w niedaleką przyszłość, ale także wciąż sprawnie kontynuują marsz wydając świeżą zawartość, naprawiając błędy i wprowadzając nową funkcjonalność, a zza horyzontu powoli wyłaniają się już kolejne paczki contentu.

Wspomniane w tytule trzy aspekty gry, mimo pozornego podobieństwa, dzieli czasem bardzo dużo, mimo to Arma 3 zgrabnie łączy je wszystkie w całość, bez rzucających się w oko spoin i nierówności.

Do aspektu strzelanki zaliczyć można oczywiście nie tylko samo strzelanie, które w praktyce okazuje się czymś więcej niż tylko koniecznością najechania celownikiem na przeciwnika (co opisze w późniejszych akapitach), ale także regulowane poziomy trudności, kilkanaście różnych postaw strzeleckich czy wreszcie samo poczucie przebywania na polu bitwy.

Aspekt taktyczny wyróżnia się zawarciem w grze systemu ekwipunku, pojazdów i dużych map. Stawia to przed graczem bądź graczami w multi wiele wyzwań. Czy do zajętego przez wroga miasta lepiej zakraść się pieszo, czy może lepiej pojechać transporterem opancerzonym, czy wręcz wykonać zwiad dronem po czym wysłać lotnictwo? Do działa załadować przeciwpancerny czy odłamkowy? Lepiej zabrać ze sobą nadmiar amunicji i bandaży kosztem zmęczenie, czy jednak postawić na szybkość poruszania się? Takie podejście wymusza myślenie przed walką.

Biorąc pod uwagę symulację militarną, mamy tutaj takie cechy jak symulacja przebijania pocisku przez powierzchnie, rykoszety, odwzorowaną prędkość dźwięku oraz efekty echa czy naddźwiękowego trzasku przelatującego w pobliżu pocisku. Celowniki mechaniczne, lunety oraz uzbrojenie pojazdów można regulować w pionie, biorąc poprawkę na odwzorowane wytracanie energii przez pocisk i opadanie ku ziemi. Noktowizory „śnieżą” i przesłaniają cześć pola widzenia, termowizja poprawnie reaguje na stopniowo rozgrzewające się silniki pojazdów i lufy karabinów czy armat. Wymieniać można by jeszcze długo.

Przechodząc do samej zawartości gry, zacznę od kampanii. Akcja dzieje się w niedalekiej przyszłości, w 2035 roku, kiedy na świecie zaszło kilka zmian geopolitycznych. Wcielamy się amerykańskiego żołnierza który stacjonuje na wyspach Morza Śródziemnego (Stratis i Altis są wzorowane na realnych greckich wyspach), będąc świadkiem inwazji na ten region. Kampania odbiega od typowej liniowej rozgrywki, pozwalając na wybieranie w bazach czegoś na wzór „zadań pobocznych”, a w przypadku zadań głównych, niejednokrotnie pozwalając na wybór kolejności ich wykonania. Same misje również często pozwalają wykazać się inwencji o pomysłowości gracza, gdzie kierunek podejścia do celu, sposób jego wykonania itp. rzadko kiedy są możliwe do wykonania tylko w jeden, z góry ustalony sposób.

Kampania czy garstka misji pokazowych, pamiętających jeszcze wczesne fazy gry, to jednak tylko część tego, co gra ma do zaoferowania...

Arma bowiem żyje modami

O ile zawartość dostępna w grze jest niczego sobie, modderzy i twórcy scenariuszy pracują pełną parą, wydając najróżniejsze mody i misje.

W modach do Army znajdziemy wszystko. Poczynając na odwzorowaniu najróżniejszych formacji militarnych - od mundurów po pojazdy, przez nowe tereny, broń, dźwięki, po totalne konwersje przenoszące akcję np. o Wietnamu, kończąc na kompleksowych modach-misjach online, gdzie rozgrywka toczy się w cywilnym mieście bądź na terenie opanowanym przez zombie. Każdy znajdzie jakiś mod lub zestaw, pozwalający dobrze się bawić, zarówno singleplayer, jak i multiplayer – na serwerach publicznych bądź w gronie znajomych.

Bardzo ciekawym elementem gry jest tzw. „Zeus”, czyli niejako mistrz gry. Jeśli dana misja posiada odpowiedni slot – w rozgrywce może uczestniczyć wyżej wymieniony, na żywo zmieniając rozgrywkę. Ma on dostęp do wszelkich jednostek, którym może wydawać polecenia, wstawiać obiekty, a nawet zmieniać czas i pogodę. Z odpowiednią osobą na tym stanowisku, otrzymujemy misje zarówno niebywale klimatyczne jak i niepowtarzalne.

Kolejnym punktem, o który należy wspomnieć, jest polityka DLC oraz same dodatki. Twórcy gry wydali kilka dodatków DLC – Karts, Marksmen i Helicopters. Owe DLC i ich zawartość (czyli np. kilka sztuk broni z Marksmen czy nowe śmigłowce) są płatne, jednak z każdym dodatkiem gra dostaje nową funkcjonalność, którą otrzymują za darmo wszyscy gracze. Tak było np. z ulepszonym modelem lotu śmigłowcami oraz możliwością przenoszenie przez nie ładunków, opieraniem broni czy strzelaniem z pojazdów. Gra dostaje także całkiem regularnie poprawki, które także wprowadzają krok po kroku do gry nowe funkcje. W produkcji jest kilka kolejnych DLC, które mają funkcjonować na tej samej zasadzie.

Każdy obiekt, czyli broń, pojazdy, mundury itp. z DLC można także bezpłatnie testować w tzw. „wirtualnym arsenale”, a w ograniczonym stopniu nawet używać online, co jednak spowoduje wyświetlanie się okienka zachęcającego do zakupu. Jak dotąd jedynie najnowszy duży dodatek, Apex, zawierający całą wyspę, kampanię i multum „sprzętu”, jest niejako „odcięty” od osób, które go nie kupiły. Sam dodatek zawiera naprawdę dobrze zrobioną mapę z gęstą dżunglą, wiele nowych obiektów, broń i pojazdy, czy wreszcie kampanię co-op, której brakowało w podstawce.

Na koniec typowe wyliczenie plusów i minusów:

+klimat
+realizm
+grafika
+mody
+ilość contentu
+freelook oraz wsparcie dla head-trackingu
+ciągłe wsparcie twórców, nowa zawartość i patche

-problemy z wydajnością (często zależne od serwera), chociaż dużą poprawę daje użycie 64-bitowej wersji gry oraz zainstalowanie jej na dysku SSD, co zapobiega doczytywaniu i przycinaniu.

Gorąco polecam każdemu miłośnikowi gier militarnych nastawionych na realizm i rozmach!
Posted 25 November, 2016. Last edited 21 November, 2023.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
36 people found this review helpful
640.9 hrs on record (323.5 hrs at review time)
Od dnia, w którym grę zapowiedziano, było wiadomo że będzie to coś wielkiego. Dosłownie.

Największą zaletą gry jest właśnie jej wielkość i dowolność w prowadzeniu postaci. Można zostać cesarakim żołnierzem walczącym z powstałymi przeciw Cestarstwu Nordami, bądź stanąć po drugiej stronie barykady. Można zostać wielkim magiem, przemykającym w cieniu łotrzykiem, pomagać (czy raczej być narzędziem) Daedrycznych bóstw, stać się pogromcą smoków, czy w końcu zejść na ziemię i zająć się pomniejszymi sprawami mieszkańców krainy. Nic nie stoi nawet na przeszkodzie, by na dłuższy czas odłożyć wszelkie zadania na bok i zacząć parać się myślistwem i górnictwem dzięki którym pozyska się składniki przydatne przy własnoręcznym wykuwaniu pancerzy. Możliwości jest mnóstwo.

Gra posiada wiele ciągów zadań, które układają cię w poszczególne historie. Jest główny wątek fabularny, wątek wojny Cesarstwa z Gromowładnymi, kilka innych frakcji odpowiednich dla wojowników, magów, złodziei i skrytobójców. Do tego kilkanaście zadań dla bóstw, multum zadań pobocznych oraz oczywiście dodatki/DLC, z których dwa (Dawnguard i Dragonborn) wprowadzają nowe linie fabularne, broń, zbroje itp, a Hearthfire pozwala na wybudowanie własnego domu od podstaw oraz adopcję dzieci. Dochodzą do tego jeszcze zadania generowane losowo, polegające zazwyczaj na prostym pójdź-przynieś.

W Skyrimie zrezygnowano z systemu klas znanych z poprzednich TESów. Zamiast tego, postać gracza może swobodnie rozwijać się w każdej dyscyplinie. Zrezygnowano także z atrybutów typu siła czy zręczność, pozostawiając tylko zdrowie, energię magiczną i kondycję, a zamiast tego wprowadzono system "perków", czyli specjalnych umiejętności możliwych do odblokowania w miarę rozwijania głównego zestawu umiejek.

System walki kręci się wokół możliwości dobywani broni do obu rąk. Tak więc nie ma problemu, by wyekwipować dwa miecze, sztylet i czar czy nawet dwa różne czary jednocześnie. Duże, ciężkie bronie jak młoty czy co większe miecze wymagają użycia obu rąk. Podczas używania dwóch broni jednocześnie nie ma niestety możliwości blokowania ciosów przeciwnika.

Czary, podobnie jak broń, również można ekwipować różne w każdej dłoni. Pozwala to np. jednocześnie się leczy i ciskać ogniste kule we wroga, lub, po odblokowaniu odpowiedniego perka, zwiększyć moc przy jednoczesnym używaniu tego samego czaru w obu rękach.

Jak to wszystko sprawdza się w samej rozgrywce? Przede wszystkim gra jest znacznie bardziej dynamiczna niż Oblivion, nie wspominając już o Morrowindzie. Starcia są intensywne i wymagają więcej niż tylko klikania w przycisk ataku. Wisienką na torcie są oczywiście starcia ze smokami. Donośny ryk, który niesie się echem po pobliskich górach, od razu zwiastuje coś niebezpiecznego i siłę, z którą należy się liczyć.

Gra posiada system tzw. "level scalingu", który dopasowuje jakie skarby znajdziemy i jakich wrogów spotkamy, do levelu postaci. Z jednej strony pozwala to na ciągłe rzucanie wyzwań graczowi (pokładanie bez przerwy bandytów w skórzanych łachach może być nużące) z drugiej jednak strony nagle wszelkie kufry zaczynają zapełniać się drogimi przedmiotami, których nikt nie spodziewał by się w takim miejscu.

Od strony graficznej jest dobrze. Oczywiście są pewne limity - gra wyszła jednocześnie na PC, X360 i PS3, więc twórcy gry musieli pójść na kompromisy w wielu miejscach. Najlepiej widać to po cieniach - są dość brzydkie, rozpikselowane, a cienie światła słonecznego odświeżają się co kilka sekund, co prowadzi to nagłego przeskakiwania cieni. Problemem też są miasta, o ile ciekawie zaprojektowane i ładne, to jednak niewielkie, chciałoby się aby były większe i gęściej zaludnione. Mam wrażenie, że w starszym Oblivionie miasta sprawiały jednak wrażenie nieco żywszych, być może przez losowe dialogi NPCów w miastach, które w Skyrimie zostały zastąpione już z góry przygotowanymi rozmówkami, przez co jest ich mniej.

Koniecznie muszę wspomnieć o muzyce. To już nie TES III i IV, gdzie było raptem kilka(naście) utworów na całą grę. Soundtrack Skyrima to około 4 (tak, czterech!) godzin muzyki! Spokojna nuta w tle w miastach, zagrzewające do walki okrzyki podczas zmagań ze smokami, czy nastrojowa, spokojna muzyka podczas księżycowej nocy na uboczu. Jeremy Soule, znany z poprzednich TESów oraz wielu innych gier, spisał się na medal.

tl;dr czyli przejdę do plusów i minusów:

+wielkość świata
+mnogość zadań
+długość gry - to nie gra na dwa wieczory (ani tygodnie...)
+wolność w rozwoju postaci
+księgi, lore świata, ukryte smaczki
+grafika, za styl i to co się udało wyciągnąć z ostatniej generacji
+muzyka i dźwięki
+wielkie możliwości rozbudowy przez fanowskie modyfikacje czyli "mody"

-krótkie linie fabularne we frakcjach
-niewielki wpływ na dialogi, zwykle mamy do wyboru tylko "tak, zrobię to" i "nie teraz"
-okrojona liczba umiejętności
-usunięcie atrybutów
-brak możliwości tworzenia własnych zaklęć i ogólnie zmniejszona ich ilość
-nieco zbyt małe miasta


Nie mam w nawyku wystawiania ocen punktowych, więc i tu jej nie będzie. Jest to po prostu gra, w którą naprawdę warto zagrać. Fani seri The Elder Scrolls na pewno się nie zawiodą, a i gracze, którzy się z nią nie zetknęli, znajdą coś dla siebie. Gra jak każda ma wady, ale jeśli przymknąć na nie oko i zagłębić się w rozgrywce - dostarczy zabawy na setki godzin. Polecam!
Posted 24 February, 2014. Last edited 25 February, 2014.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
Showing 1-4 of 4 entries