Michowski
Casual Player
Lodz, Poland
Hello, old sport and welcome to my profile, do you want to praise the sun? Or maybe get spurs that jingle jangle jingle while dancing away the Friday Night? What about spycrabs and sandviches? They are tasty.
Stay fresh and healthy.
Hello, old sport and welcome to my profile, do you want to praise the sun? Or maybe get spurs that jingle jangle jingle while dancing away the Friday Night? What about spycrabs and sandviches? They are tasty.
Stay fresh and healthy.
Currently Offline
Favorite Group
Good fight, sir. - Public Group
Good fight, sir.
14,380
Members
331
In-Game
2,932
Online
448
In Chat
Review Showcase
Crash Vegas: Nieoszlifowany diament pustyni

Fallout: New Vegas to jedna z najlepszych gier RPG, w jakie dane mi było zagrać, a jednocześnie jedna z najgorszych pod względem stabilności. Serio, od tego zacinania i wywalania do pulpitu można czasami dostać cholery. I tak, wiem, że są na to mody, ale zazwyczaj wolę grać w gry w stanie vanilla, żeby oceniać je jak najuczciwiej. Mimo to, jak już wspomniałem, to wciąż świetna gra, a jej inne aspekty w dużej mierze rekompensują techniczne niedoskonałości.

Na szczególną uwagę zasługuje wykreowany tutaj świat. Pod względem atmosfery zdecydowanie bardziej czuć tu ducha izometrycznych Falloutów niż w Falloucie 3 czy 4. To nie tylko kwestia miejsca akcji, które znajduje się blisko terenów z Fallouta 1 i 2, czy użycia soundtracku z tych gier. To także dobrze napisane dialogi, w tym kuriozalne kwestie gracza, gdy ten ma niską inteligencję, oraz bardziej złożona moralność i skomplikowane wybory. Po prostu widać, że nad grą pracowali ludzie odpowiedzialni za drugą część.

Mojave jest nie tylko niesamowicie immersyjne, ale także świetnie zaplanowane pod względem rozmieszczenia lokacji w kontekście progresji. Na początku trafiamy do miasteczka Goodsprings, jednego z nielicznych zamieszkanych miejsc na pustkowiach, praktycznie nietkniętego przez wpływy większych frakcji. Główny wątek fabularny prowadzi graczana południe, do Primm, następnie na zachód do Nipton, potem kieruje na północ do Novac, aż w końcu do samego Vegas przez Boulder City. Tym samym gra delikatnie sugeruje zrobienie swoistej podkowy.

Tylko dlaczego właśnie tak, skoro już od samego początku gry na horyzoncie widać wieżę kasyna Lucky 38, która, niczym żarówka, kusi podróżników jak ćmy lecące ku neonowemu blaskowi Nowego Vegas? Otóż najkrótsza droga do niej wcale nie należy do łatwych. Bezpośrednio na północ i zachód od Goodsprings czają się przerośnięte, osopodobne paskudztwa oraz dzikie, humanoidalne jaszczury na sterydach, którym daleko do argonian z Elder Scrollsów. Spotkanie z nimi to pewna śmierć dla niedoświadczonych graczy.

Jednak ci, którzy poznali już świat gry i przechodzą ją po raz wtóry, mogą wykorzystać nabytą wiedzę i podjąć próbę przemknięcia się tymi groźnymi trasami, by dotrzeć do Vegas znacznie szybciej. To tylko jeden z przykładów ogromnej swobody, która pozwala na kreowanie swojej przygody praktycznie według własnych zasad, z niewielką liczbą nałożonych obostrzeń.

Gra oferuje kilka głównych zakończeń, zależnych od frakcji, z którymi się współpracuje, a także wariacje wynikające z pomniejszych wyborów. Należy jednak zaznaczyć, że nie ma postgame, więc nie zobaczymy, jak nasze czyny faktycznie wpłynęły na świat gry. Zamiast tego jesteśmy pozostawieni ze slajdami końcowymi i domysłami. Nie jest to jednak wadą, ponieważ stwarza duże pole do popisu dla wyobraźni i sprzyja tworzeniu teorii. Dzięki temu żarliwe dyskusje o zakończeniach gry i tym, które z nich jest najlepsze, toczą się nieprzerwanie nawet po tylu latach (apologeci Legionu Cezara powinni się jednak nieźle puknąć w czoło).

Swoboda w grze jest tak duża, że nawet jeśli zniechęcimy do siebie wszystkich największych graczy na szachownicy Mojave, na przykład mordując każdego, kto stanie nam na drodze, gra i tak nie pozbawi nas możliwości jej ukończenia. Zostało to rozwiązane w interesujący sposób, z solidnym uzasadnieniem fabularnym. Nie pojawi się tu żaden komunikat o przerwanej nici przepowiedni, jak w Morrowindzie, który, moim zdaniem, wypada dość niezręcznie, ani nie istnieją też nieśmiertelne postacie ludzkie (z wyjątkiem dzieci, z oczywistych względów).

Umożliwia to Pan Tak, lojalna do bólu sztuczna inteligencja, która przeskakuje między robotami. Nawet jeśli zniszczymy jednostkę, w której aktualnie przebywa, zawsze powróci w innym ciele. Swoją drogą, zabawne, że to właśnie najbardziej posłuszny NPC w całej grze umożliwia osiągnięcie niezależnego zakończenia.

Wspomniałem już kilka razy o serii The Elder Scrolls, ponieważ Action RPG Fallouty są często nazywane Scrollsami ze spluwami. Wszystko dlatego, że Bethesda wykupiła prawa do marki, co doprowadziło do powstania Fallouta 3, a potem zleciła Obsidianowi stworzenie New Vegas, udostępniając im assety. Studio miało zaledwie 18 miesięcy na zrobienie gry, więc nie dziwi mnie, że jest ona tak podatna na crashe. Niemniej jednak imponuje, jak wiele udało im się osiągnąć w tak krótkim czasie. W umowie zapisano, że jeśli New Vegas uzyska 85 punktów na Metacriticu, Obsidian dostanie premię. I zgadnijcie, ile gra ostatecznie zdobyła... 84 punkty.

Jeśli chodzi o tworzenie postaci, to najpierw określamy główne statystyki, takie jak siła czy charyzma, a następnie wybieramy do dwóch cech z zaletami i wadami. Przykładowo: „Zbudowany, by niszczyć”, zwiększa szansę na kryty, ale szybciej psuje broń. Co poziom, dostajemy punkty, które możemy rozdzielić między umiejętności bojowe, wspierające gracza poza konfliktem, jak otwieranie zamków, albo te, które umożliwiają pokojowe podejście do sytuacji. Co dwa poziomy wybieramy profit, np. pozwalający zostać kanibalem.

Gameplay został nieco usprawniony względem Fallouta 3. Dodano lepsze celowanie oraz modyfikacje broni, rozbudowano crafting i wprowadzono nowe typy amunicji, które specjalizują się w różnych sytuacjach. Przykładowo, mamy pociski dum-dum na nieopancerzone cele oraz przeciwpancerne na wrogów z mocną osłoną. Mimo tych zmian strzelanie wciąż pozostaje dość drewniane i zestarzało się gorzej niż grafika. Model walki wręcz jest dosyć prymitywny. Wielu przeciwników można pokonać, poruszając się na boki i spamując atakami, chociaż istnieje kilka ruchów specjalnych, takich jak sypnięcie piachem w oczy przeciwnika. Znerfiono też V.A.T.S i nie można nim już tankować ataków.

Na duży plus spośród zmian zasługuje system reputacji, powracający z izometrycznych odsłon, który niemal w pełni zastąpił karmę z Fallouta 3. W New Vegas gracz buduje swoją pozycję osobno w oczach każdego ugrupowania, co nadaje większej głębi podejmowanym wyborom. Niestety, system karmy wciąż istnieje, a przez to, że wielu wrogów daje po zabiciu pozytywną karmę, o wiele trudniej utrzymać jej stały negatywny poziom.

Warto dodać, że gra oferuje opcjonalny tryb hardcore, który wymaga dbania o nawodnienie, pożywienie i sen. Ignorowanie tych potrzeb prowadzi do narastających debuffów, które ostatecznie kończą się śmiercią. Rozwijają się jednak powoli, więc nie stanowią zbyt dużego utrudnienia. Ponadto RadAwaye i stimpaki, które leczą radiację i zdrowie, nie działają natychmiastowo, a złamanych kończyn nie da się już wyleczyć snem ani stimpakami. Potrzebny jest lekarz lub użycie torby lekarskiej, z których prawie nie korzystałem podczas normalnego przejścia. Amunicja ma wagę, a towarzysze mogą umrzeć podczas walki.

Muszę jeszcze pokrótce wspomnieć o dodatkach. Zrecenzowałbym je dokładniej, ale dobijam do limitu znaków, a przez działania Steama w 2017 roku, kiedy do gry w Polsce dodano dopisek „RU”, a później „PCR”, nie mogę tego zrobić osobno. Główne dodatki wprowadzają nowe zadania, lokacje, przedmioty, profity, a także podnoszą maksymalny poziom o 5, zwiększając go łącznie z 30 do 50. Oprócz nich są jeszcze dwa pomniejsze DLC.

Krwawa Forsa: Drugi najlepszy, lekki survival horror, świetny setting oraz motyw chciwości.

Szczere Serca: Najgorszy, jedna w miarę dobra postać, kiepskie fetch questy, intrygująca historia jaskiniowego dziada.

Smutki Starego Świata: Najlepszy, niezły świat, mechaniki i groteskowy humor.

Droga przez Pustkowia: Trzeci najlepszy, dziwna geografia mapy, okropny flash bang bug, Ulysses to irytujący, pretensjonalny hipokryta, ale całość nadrabia nuklearnym mrokiem i poczuciem końca.

Arsenał Zbrojmistrzów: Wprowadza nowe bronie, modyfikacje, rodzaje amunicji i wyzwania. Jest ok, ale bez szału.

Wyposażenie Kuriera: Przedmioty z wersji przedsprzedażowej, dodawane do ekwipunku po stworzeniu postaci. Niesmaczna praktyka, która psuje early game.
Recent Activity
4.8 hrs on record
last played on 8 Jun
19.8 hrs on record
last played on 31 May
6 hrs on record
last played on 25 May
Ōkami 27 Apr @ 12:45pm 
🌟 Miłego dnia! 🌟
ദ്ദി(˵ •̀ ᴗ - ˵ ) ✧

✦─────────────────────── Informacja ───────────────────────✦

Jeśli lubisz gry w stylu soulslike, zajrzyj na mój profil i dołącz do mojej grupy!
Będzie mi bardzo miło Cię tam zobaczyć.

👉 https://steamproxy.net/groups/Kirkowy

✦───────────────────── Z góry dziękuję! ─────────────────────✦
El Michones 23 Oct, 2021 @ 12:01pm 
GG
Handsome Squidward 22 Feb, 2021 @ 12:20pm 
Dzięki :estusfull:
Legoniklas 17 May, 2020 @ 1:27pm 
Stalin is the best invader
Fiddlezor 25 Dec, 2019 @ 12:30pm 
Happy x-mas father stalin
Freedom 14 Aug, 2019 @ 11:43am 
YES YES YES YES