23
Products
reviewed
319
Products
in account

Recent reviews by Anarev

< 1  2  3 >
Showing 1-10 of 23 entries
No one has rated this review as helpful yet
2 people found this review funny
24.6 hrs on record
Banan – jadalny owoc tropikalny, z botanicznego punktu widzenia – jagoda, wytwarzany przez kilka gatunków roślin zielnych z rodzaju banan (Musa) (największe znaczenie użytkowe mają owoce banana zwyczajnego).

Słowo banan pochodzi bądź od arabskiego słowa banan, oznaczającego palec lub z afrykańskiego języka wolof, w którym rośliny te określa się mianem banaana.

Uprawiane są głównie w strefie międzyzwrotnikowej – w Afryce, Ameryce Południowej i Północnej oraz w Azji i krajach Pacyfiku.

Najczęściej banany mają od 10 do 15 cm, największe okazy osiągają do 30 cm. Rosną w groniastych owocostanach. Owoce poszczególnych gatunków różnią takie cechy jak stopień mączystości czy zawartość cukrów, co decyduje o ich zastosowaniu kulinarnym.

Często spotykanym mitem na temat bananów jest twierdzenie, że w końcówkach tych owoców mogą znajdować się lamblie – pasożyty wywołujące lambliozę. Dłuższa końcówka owocu jest pozostałością po szypułce, a krótszy, drugi koniec to pozostałość po szyjce słupka kwiatu. Szypułki bananów łączą się w tzw. „rączki” i „kiście” lub „wiązki” – w takiej postaci skupiającej po kilka owoców odciętych z owocostanu banany trafiają do oferty handlowej. Pojedynczy owoc zwany jest „paluszkiem”, „rączkę” tworzy kilka zrośniętych z sobą owoców, a kilka rączek zrasta się następnie w „wiązkę” liczącą zwykle ok. 20 „paluszków”
Posted 28 November, 2024.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
No one has rated this review as helpful yet
7.5 hrs on record
- What was it like? How did you survive all this?
- ... Who said I did?
Posted 16 November, 2024.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
8 people found this review helpful
2 people found this review funny
193.2 hrs on record (160.1 hrs at review time)
Unikający podatków gołodupiec stara się nie wejść pod pantofel swojej ex, szukając szlajającej się z podstarzałym sponsorem córki, ale na jego drodze staje edgy entuzjasta transportu zbiorowego.
Plusy:
+ można ruchać czarodziejki
+ Jaskier jest hetero
+ koty nas nie lubią
Minusy:
- nie da się pogłaskać psa
- ale da się go potrącić ;(
- za mało Letho
Posted 21 August, 2023.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
No one has rated this review as helpful yet
80.9 hrs on record (8.2 hrs at review time)
Będę mieszkał w śmietniku, co mnie to. Jebać wszystko. Żulicjant.
Posted 26 November, 2022.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
2 people found this review helpful
1 person found this review funny
32.1 hrs on record (6.0 hrs at review time)
Miras pyda
Posted 27 December, 2020.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
1 person found this review helpful
68.8 hrs on record (52.9 hrs at review time)
Nie oszukujmy się, ta gra nie potrzebuje recenzji. Po prostu sprawdź na telefonie ze znajomymi, a jak się spodoba, to kupuj
Posted 27 November, 2020.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
7 people found this review helpful
1 person found this review funny
14.2 hrs on record (6.8 hrs at review time)
Źle się czuję wystawiając ocenę negatywną (bądź też jak to steam nazywa "nie polecając") gdyż sama gra mi się podoba. Ma naprawdę ciekawy klimat, rozgrywka wciąga na tyle, by taki nowicjusz w gatunku jak ja dostał kilka razy syndromu "jeszcze jednej misji", a fabuła zapowiadała się interesująco. Cóż jednak z tego, skoro nie jestem w stanie tytułu ukończyć? Ba, ukończyć to mało powiedziane - nie jestem w stanie uruchomić nawet kampanii. Za każdym razem jedyne co się pojawia to czarny ekran i przycisk umożliwiający wyjście do menu. Nie pomogło tu odinstalowanie, format czy grzebanie w plikach, na innych komputerach problem również się pojawiał. Poszukiwania w Internecie potwierdziły, że nie jestem jedyną osobą z takim błędem, a jedynym rozwiązaniem pozostaje prawdopodobnie wysłanie kilku plików do twórców. Niby mógłbym to zrobić, ale... Kupując produkt (a przepraszam, przecież na steam nie jestem właścicielem gry, to tylko subskrypcja) mam prawo wymagać, by działał on od początku do końca, bez konieczności zdawania się na łaskę deweloperów. Jeśli w przyszłości uda mi się rozwiązać problem i przejść tytuł, zmienię swoją recenzję na pozytywną, gdyż jak mówię, sama gra mi się podoba i ma potencjał by wciągnąć na kilka ładnych godzin. Do tej jednak pory pozostawiam czerwoną łapkę w dół, jako ostrzeżenie dla potencjalnych nabywców
Posted 15 December, 2018.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
39 people found this review helpful
6 people found this review funny
60.0 hrs on record (55.1 hrs at review time)
Kotor - gra mająca na karku już prawie 15 lat co w tej branży powinno czynić ją kimś w rodzaju śmiesznego dziadka z USA - można miło go wspominać ale spotkanie po dłuższym czasie może nie należeć do miłych bo dziadek w międzyczasie wyłysiał, przytył 40 kg, wypadły mu wszystkie zęby a na domiar złego zapomniał jak się chodzi i mówi. Mając w głowie jego obraz sprzed lat widok obecnie może być bolesny. I tak podchodziłem do ponownego przejścia kotor'a, gry mojego dzieciństwa - z obawą, która narastała z każdym pobranym MB. A teraz, po prawie 50 godzinach zabawy mogę stwierdzić jedno:
Star Wars Knights of The Old Republic jest genialne
Ale nawiązując do wcześniejszego porównania, wynikającego z obawy przed potencjalnym, niegodnym zestarzeniem się gry - bardziej na miejscu byłaby pierwsza miłość. Ta, którą pokochałeś/aś za młodu a z którą z jakiegoś powodu już nie jesteś. Po drodze choć było wielu partnerów, jednych lepszych, drugich gorszych, to przy tym spotkaniu wiesz jedno - wciąż coś czujesz. Nie jest to już młodzieńczy ogień, bo oboje się już zestarzeliście i dojrzeliście, w niewielu sprawach już Cię zaskoczy bo znacie się jak łyse konie. A jednak przy niej/nim czujesz to szczęście. I właśnie taki był dla mnie powrót do Kotor'a. Znaczy byłby gdybym kiedykolwiek przeżył którąś z wyżej wymienionych historii - ja tylko gram w gry i chodzę do szkoły z filmiku "Ta szkoła to jest kurwa chuj" więc takie przygody nie dla mnie. Ale to nie czas na użalanie się nad swoim parszywym losem - to czas na wspomnienia i powrót do przeszłości. To czas na recenzję.

Na samym początku (hehe początku) zacznijmy od czegoś co starzeje się najszybciej, czyli grafiki. I ta jest oszałamiająca! A przynajmniej była w 2003, teraz jest... No właśnie, jak wygląda każdy widzi i każdy też widzi, że jest to tytuł stary. Ale czy zestarzał się godnie? Jak dla mnie tak, choć domyślnie nie obsługuje FullHD, tekstury nie powalają rozdzielczością a mimika twarzy praktycznie nie istnieje to nie robi to wrażenia "brzydkiej gry". Wszystko jest ładne na swój stary sposób i pozwala sobie wyobrazić opad szczęk ówczesnych graczy.
Co do lokacji to mamy ich w sumie 7 (plus statki kosmiczne i baza orbitalna) i są tak różnorodne jak tylko się da. Od pustyni, przez ocean aż po lasy i pola na wielkim mieście skończywszy. Ich projekty robią wrażenie, poziomy są wykonane na wysokim... No poziomie i zapadają w pamięć. I tylko lekko irytować może patrzenia na ekran ładowania co chwilę, bo ówczesne maszyny nie pozwalały wygenerować większych przestrzeni. Do przełknięcia bo czasem na jednej takiej planszy możemy zagościć na dłużej.
Nie do przełknięcia jest natomiast mini-gra z odpieraniem ataków wrogich myśliwców. Pod koniec miałem ochotę dać im wysadzić swój statek tylko po to, by dali mi już spokój! Co gorsza jest to losowe, raz nas zaatakują a raz nie i po takim czasie już przy starcie spamiłem przycisk strzału by pominąć filmik i od razu pruć do wroga z lasera. Z początku coś fajnego zmieniło się w irytujący obowiązek. Nie wiem kto miałby ochotę to jeszcze ćwiczyć z własnej woli (co gra umożliwia po wykonaniu pewnego zadania).
Skoro przy zadaniach jesteśmy to porozmawiajmy o rozgrywce. Jest to gra RPG więc będzie dużo dialogów, przeplatanych z walką i eksploracją. To wszystko tu jest i działa naprawdę dobrze! Walka to turowe wydawanie poleceń drużynie w czasie rzeczywistym i z aktywną pauzą. Ale jak to, turowe w czasie rzeczywistym? Czy to się tak trochę aby nie wyklucza? Otóż nad naszą postacią mamy kontrolę cały czas, tylko ataki wykonywane są w turach - raz my, raz przeciwnik. Przyjdzie nam się zmierzyć z wieloma różnorodnymi istotami, które walczą w różny sposób. Czy jest to trudne? I tak i nie, o wielu rzeczach decyduje wirtualny rzut kością i z założenia bez odrobiny taktyki szybko padniemy ale można to w łatwy sposób obejść. Mój sposób na pewne zwycięstwo wyglądał tak: postać lecząca, na tyłach koleś z karabinem i ktoś do unieruchamiania oponentów. W ten sposób nawet jak już ktoś się ruszy zostanie zastrzelony, pocięty a nasi wyleczeni. Polecam grać na trudnym, lepsza zabawa. Co do misji to jest ich wiele a każda (może poza wyścigami od których wieje nudą i pazaakiem czyli takim trochę wiedźmińskim Gwintem który nie przypadł mi do gustu) jest ciekawa, posiada swoją własną opowieść i większość da się zakończyć na różne sposoby. A wybory niosą za sobą konsekwencje. Mam tylko mały problem do systemu dialogów. Otóż gdy używamy perswazji znów wiele zależy od tej nieszczęsnej kości. W moim przypadku wyglądało to tak, że pierwszy raz nigdy nie wychodził i musiałem wczytywać grę by wszystko zadziałało. Czy przeszkadza mi to? Niezbyt, wolę taką losowość od wciskanych wszędzie skrzynek z losową zawartością. Całość przypomina mi trochę Wiedźmina 1 i 2 jeśli chodzi o konstrukcję świata bo nie ma otwartej mapy ale nie można też mówić o liniowej przygodzie.
Trzeba też wspomnieć o fabule i naszych towarzyszach bo to dość istotny aspekt tej produkcji. I to nigdy ale to nigdy się nie zestarzeje. Bez spoilerów mogę tylko powiedzieć, że opowieść wciąga jak ruchome piaski nazbyt energiczne dziecko rzucające się w sklepie na podłogę w wymusić na rodzicach zakup nowej zabawki. Słyszeliście o TYM zakręcie fabularnym? A może raczej KOPIE W ŻOŁĄDEK bo Vader mówiący Luke'owi o jego korzeniach przy tym czego się tu dowiadujemy wydaje się takie... Takie meh, no spoko ale można się było spodziewać niby. Tutaj też teoretycznie można ale chyba nikt się nie domyśla co się święci. Jak dziś pamiętam swój wyraz twarzy przed monitorem przy pierwszym przejściu, jak zadawałem sobie pytania i zastanawiałem czy to prawda. Nie szukajcie w necie, to trzeba samemu zobaczyć. Przechodząc dalej mamy naszych kompanów - niektórych bardziej, niektórych mniej charyzmatycznych i tak samo mniej lub bardziej przydatnych. Moi ulubieńcy to pustelnik Bindo, mandalorianin Ordo (specjalnie nie piszę imion bo wiem, że coś bym poprzestawiał) i HK-47 robot zabójca. Mamy też Zalbaara i T3-M3 indywidua tak charakterystyczne, że tego drugiego nigdy nie zabrałem ze statku a drugiego już tak ale tylko dlatego, że była związana z nim misja. Ciekawa misja i rozbudowująca jego historię ale nie mogąc z nim pogadać (czego on nawet nie chce) nadal za nim nie przepadałem. A właśnie, taka podpowiedź - grę da się trochę oszukać poprzez wchodzenie i wychodzenie ze statku. W ten sposób miałem już u niektórych przyjaciół zrobioną większość dialogów już na pierwszej planecie.

Plusy:
+Fabuła ❤
+System walki
+Muzyka 😍
+System dialogów i wyborów
+Nasi towarzysze
+Grafika godnie się zestarzała
+Długa ale nie nużąca
+Kotor Save Editor - polecam się pojawiać
+Cena
+Star Wars
+Stawia wyzwanie
+To magiczne coś, co nie sposób opisać

Minusy:
-walki kosmiczne, wyścigi (w skrócie mini-gry)
-na Windows 7 co 5 minut wywalała do pulpitu (wersja pudełkowa, ta tych problemów nie ma)
-widać już, że ma swoje lata
-na siłę losowość
-w łatwy sposób można zabić całe wyzwanie

Przeszedłem kotora chyba 5 czy 6 razy i przejdę jeszcze nie raz, to pewne. Ta gra to klejnot świata Gwiezdnych Wojen i jeden z najlepszych RPGów wszech czasów

OCENA: 6/6 (w dniu premiery) 5+/6 (gdy weźmiemy pod uwagę zmieniające się standardy i galopującą branżę

P.S. Jeśli przeczytałeś/przeczytałaś całość napisz w komentarzu "Darth Jar Jar" jestem ciekaw ile osób wytrwało do końca. Pozdrawiam! :D
Posted 17 December, 2017.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
11 people found this review helpful
3 people found this review funny
0.0 hrs on record
Nie wiem nawet co kupiłem. Zobaczyłem tylko dodatek do This War of Mine i od razu dodałem do biblioteki. Uwielbiam <3

Gdy wgryzę się w temat przyjdzie czas na normalną recenzję. Ta ma tylko na celu ukazać stosunek do całej produkcji. Zresztą całość kosztuje tylko 17 zł, nie ma co czytać recenzji (które też będą pisane na raty wraz z wydawaniem dodatków) tylko jeśli podstawka się podobała to kupować
Posted 14 November, 2017. Last edited 14 November, 2017.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
7 people found this review helpful
9.9 hrs on record (2.8 hrs at review time)
Call of Duty – klasyk i genialna seria, czy zwykły odgrzewany kotlet, który żeruje na dawnej świetności marki? Dzisiaj większość wybrałaby tą drugą opcję, jednak nie zawsze tak było. Jeśli oczekujecie recenzji fana cyklu, który na każdej części zjadł zęby to równie dobrze możecie przewijać dalej – jeśli jednak chcecie poznać opinię osoby niezwiązanej z serią w żaden większy sposób, zapraszam do lektury. Fanów cyklu do zakupu namawiać nie muszę, bo na pewno to już dawno zrobili; co jednak z osobami, które kimś takim nie są? Czy po tych 7 latach od premiery nadal opłaca się kupować pierwszego Black Opsa? A, i proszę nie patrzeć na moją ilość godzin – steam części nie zliczył i sporo też grałem bez dostępu do Internetu.

Zacznijmy nietypowo, bo od trybu gry dla wielu graczy. Dlaczego od niego? Bo chcę mieć to już za sobą. Jest to typowy cod, czyli run and gun – niektórzy to lubią inni nie, ale trzeba to zaznaczyć. I tutaj sprawdza się moja teoria odnośnie tej serii – albo kupujesz w dniu premiery i dużo grasz, albo gdy będziesz miał ciężko. Bo ta gra nagradza osoby, które poświęcają jej swój czas – słowem, nowicjusz z podstawowym wyposażeniem jest na z góry przegranej pozycji, jeśli trafi na kolesia, który ma już wykupione ulepszenia i umiejętności. Jeśli chodzi o rozgrywkę, jest to klasyczne Call of Duty i to w całym tego słowa znaczeniu; gdyby nie inne realia, turbo skoki i kilka „mocy” z BO3, poza grafiką nie widziałbym specjalnych różnic. Podsumowując, tryb multiplayer Balck Ops’a nie wciągnął mnie a wręcz odrzucił przez swój zaburzony balans – po raz kolejny twórcy nie potrafili zachować równowagi pomiędzy nagradzaniem doświadczonych osób a daniem szans „niedzielnym” graczom. Jeśli chciałeś kupować BO z myślą o graniu z innymi ludźmi, to polecam 2 razy się zastanowić, zwłaszcza, że chętnych do gry za dużo nie ma (około 500 – 700 w skali dnia) i już raczej nie przybędzie.

Ale co z trybem dla pojedynczego gracza? Tutaj to już inna para kaloszy. Zarówno historia, dialogi jak i postacie są interesujące oraz ciekawie napisane. To pierwsza strzelanka z segmentu AAA której single palyer mnie zainteresował na dłużej niż dwie godzinki (znaczy jest kilka takich fps’ów, ale nie jestem pewien, czy można je zaliczyć do gier z wysokim budżetem). Jednak paradoksalnie… nie skończyłem jej. Już wyjaśniam: jak na początku napisałem, sporo grałem bez dostępu do Internetu; gdy przechodziłem już kawałek i przypadkiem włączałem Internet, wszystkie zapisy się zwyczajnie usuwały. Tym sposobem zaczynałem kilka razy, niektórych etapów ucząc się niemal na pamięć (maksymalnie doszedłem do jakiś ¾ całej kampanii). Przejdźmy dalej: poziomy są ciekawie zaprojektowane i różnorodne, co chwilę zostajemy rzuceni w inny zakątek świata – spory plus za to. Minus natomiast za głupich jak odurzone denaturatem mrówki, wokół których tupie się nogami. Biegają oni jak kurczaki bez głów, zachowując przy tym instynkt samozachowawczy ćmy lecącej w stronę lampy. Nadrabiają to jednak liczebnością; podczas gry poślemy do piachu setki, jeśli nie tysiące wrogów; często trafiamy na miejsca, w których respią się oni dopóty, dopóki nie przejdziemy dalej.

A i taka uwaga do obu trybów: nasza postać po przebiegnięciu kilku metrów dostaje zadyszki (tylko takiej bezdźwięcznej) i zaczyna po prostu iść. Z jednej strony logiczne, bo nadaje to trochę realizmu (bo też sami nie możemy biec w nieskończoność) ale z drugiej… przecież to jest Call of Duty! Serio, czy ktokolwiek oczekuje po tej serii realizu? No i jeśli już sprawiamy, że postać się męczy, to może weźmiemy pod uwagę, że sterujemy żołnierzem, który powinien mieć kondycję na tyle dobrą, by przebiec więcej niż te 10 metrów?

A i jest jeszcze tryb zombie, ale na jego temat nie będę się wypowiadał, ponieważ spędziłem w nim zdecydowanie za mało czasu.

Podsumowując, dla kampanii warto zagrać.

PLUSY:
+Więcej Call of Duty
+Dobrze (w większości) zaprojektowana kampania
+Ciekawa historia
+Niska cena (20 – 30 zł)
+Trochę ludzi wciąż w to gra

MINUSY:
-Więcej Call of Duty
-Run and gun
-Balans w multi
-Przeciwnicy to banda idiotów
OCENA KAMPANII: 4/6
OCENA MULTI: WSTRZYMUJĘ SIĘ OD GŁOSU
Posted 6 April, 2017.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
< 1  2  3 >
Showing 1-10 of 23 entries