Warto było.
Warto było czekać 4 lata na te trzy części pełne emocji i przegranych nocy.

Banner Saga 3 to ostatnia część sagi, która daje nam bardzo ciekawe wydarzenia w których wreszcie dowiemy się, jak cała saga zakończy się (co prawda od nas zależy jak wszystko się potoczy).

Do gry dodano nowe elementy, które sprawiają, że rozgrywka jest barwniejsza.

-Tytuły (chyba tak się nazywało) dodają nam ciekawe bonusy za dość małą liczbę pkt (na maksymalnym poz 50 pkt lub 45 pkt) oraz dzięki nim możemy się jeszcze bardziej wczuć w naszych bohaterów (przynajmniej Ja tak miałem kiedy dałem Rookowi ,,zabójca potworów" lub Fasoltowi ,,Ostatni bastion").

-Nowi wrogowie którzy są jeszcze bardziej groźniejsi, a ich wygląd pasują odpowiednio do całego uniwersum
-Nowe artefakty które są ciekawe, a nie które bezsensu
Dodano nowy tryb Przedwiecznej Areny, który jest ciekawym sposobem, aby nadal ktoś grał w ten produkt po jego przejściu.

Przedwieczna Arena jest to w skrócie kto ma lepszy zmysł taktyczny (Ja tak przynajmniej to nazywam)
Arena polega na tym, że możemy stworzyć wyzwanie lub przyjąć wyzwanie od kogoś (które trwa parę dni) gdzie za dane wymagania zdobywamy pkt i jesteśmy w tabeli rankingu.
Zawsze się zastanawiałem, jak to jest, że wszystko zrobiłem najlepiej jak się dało, ale nadal jestem na 30 pozycji, ponieważ ktoś ma o 2 tyś lub o 5 tyś więcej pkt.

Muzyka nadal jest rewelacyjna, lecz w porównaniu do dwóch poprzednich części wypada najgorzej.
Według mnie pierwsza część i tak miała najlepszą muzykę.

Czas teraz na błędy. Otóż tak naprawdę wolałem poczekać, aż 2 lata (To nie lenistwo i inne gry...) żeby zobaczyć czy wszystkie błędy znikną, lecz niestety nadal są.
Miałem przeważnie na każdej cutscence green screen, więc musiałem grzebać w plikach, aby odnaleźć filmiki i modlić się, żeby odpalić ten dobry.
Miałem również crashe gry, ale to tylko dwa razy.

Generalnie według mnie gra wypadła 8/10, lecz cała Saga 10/10.

Odradzam każdemu nie granie w tą część bez przejścia poprzednich gdyż będziecie mieć (tak zgaduje) losowe wydarzenia, a nie swoje (Nie raz uratowało mi to pupe, a zwłaszcza przy słynnym otwarciu bramy).